Część Dwunasta

126 23 3
                                    

Wbiegłam do domu. Ruszyłam w stronę pokoju mojego brata, nie zważając na moją mamę, która najwidoczniej widziała sytuację w której przed chwilą się znalazłam. Byłam jej wdzięczna, że o nic nie pytała. Przeskakiwałam po kilka schodków, aby jak najszybciej być w pokoju Adama. Gdy byłam już na górze, wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Nie czekając na odpowiedź nacisnęłam klamkę, za drzwiami stał Adam. Nie miał koszulki - najwyraźniej się przebierał, usiadłam na jego łóżku czekając aż się ubierze. Nie mógł znaleźć żadnej koszulki więc na umięśniony tors nałożył bluzę. Ręce założył na klatce piersiowej i stał tak chwilę nic nie mówiąc, czekał aż ja coś powiem, tak więc zrobiłam.

- Musimy pogadać - odparłam patrząc się mu prosto w oczy.

- No spoko, dawaj. - rzekł siadając na krześle, które stało przy biurku.

- Jak tam z Karoliną?

- Czemu pytasz akurat o nią? O co chodzi?

- Chciałam po prostu zapytać czy dobrze się wam układa? - spuściłam wzrok, lekko speszona

- Całkiem nieźle, odpowiesz na moje pytanie? - zapytał zniecierpliwiony

- A ile się znacie? Od września? - to pytanie mnie na prawdę nurtowało

- Taa... Ale układa się nam całkiem dobrze, więc nie bój żaby.

- Adam. Wiem, że może ona Ci się podoba, może nawet ją kochasz, ale... - posmutniałam

- Co chcesz przez to powiedzieć? - Adam był trochę zdenerwowany, bo nie do końca wiedział o co mi chodzi.

- Ale... Wiesz, że jej nie polubiłam. Z resztą uważam, że nie pasujecie do siebie. Według mnie jesteś bardziej wartościową osobą i zasługujesz na kogoś lepszego. - próbowałam delikatnie mu to przekazać nie obrażając jego dziewczyny.

- Lola, Ty nawet nie znasz dobrze Karoliny. Daj jej szansę, ona na prawdę nie jest taka na jaką wygląda... - odparł wychodząc z pokoju.

Chyba lekko wyprowadziłam go z równowagi, dość trudno jest go doprowadzić do takiego stanu. Nie pamiętam kiedy ostatnio Adam w połowie naszej rozmowy postanowił wyjść. Spuściłam głowę, widząc jak bardzo mu na niej zależy i poszłam do siebie. W tym momencie wiedziałam, że jestem na straconej pozycji. Przegrywam z Karoliną. Ona jest ważniejsza, a skoro jest z nią niedługo to boję się co będzie za kilka miesięcy. Postanowiłam więcej rozmawiać z moim bratem o jego dziewczynie, chciałam uświadomić go, że dziewczyna w której jest zakochany nie jest wobec niego szczera. Uznałam, że za kilka dni znowu poruszę ten temat, zobaczymy co powie.

Nie miałam ochoty na kolację, więc wzięłam gorący prysznic i poszłam się położyć. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem, nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. "Pewnie to Adam" - pomyślałam po czym krzyknęłam na tyle głośno na ile potrafiłam - Już wstaję! Pukanie ucichło, co oznaczało, że Adam prawdopodobnie poszedł już jeść śniadanie. Byłam zmuszona wstać - jeśli chciałam zdążyć do szkoły. Niedawno rok szkolny się zaczął, a ja już miałam dość tego wszystkiego.  Z szafy wyciągnęłam koszulę w kratę i spodnie z lekkimi przetarciami na kolanach. Jak najszybciej się ubrałam i poszłam do łazienki się umyć.  Później poszłam do kuchni, za dziesięć minut zaczynały się lekcje. Wzięłam plecak i wyszłam z domu, żałując, że nie zdążyłam zjeść śniadania. Szybkim krokiem szłam w stronę szkoły. Idąc chodnikiem zauważyłam, że znajoma mi osoba idzie kilkanaście metrów przede mną. Był to przystojny brunet, w moim wieku o piwnych oczach. Miał ubraną granatową bluzę, pod którą ubrał koszulkę z logo jego ulubionego zespołu. Przeczesał dłonią swoje ciemne włosy i przyśpieszył kroku. Podbiegłam do niego jak najciszej potrafiłam i stojąc za nim zakryłam mu oczy. Zdziwiłam się, gdy zamiast jego skóry poczułam plastik, opuściłam ręce i spojrzałam na jego twarz.  "No tak" - pomyślałam. Słońce mocno przygrzewało, a na nosie Maćka widniały czarne okulary. Machnęłam mu ręką przed twarzom na powitanie. Kąciki jego ust lekko drgnęły i się uniosły.

- Cześć Lola- powiedział przytulając mnie.

Nie spodziewałam się tego. Zawsze przytulałam go, gdy się witaliśmy, ale po "tym" incydencie dziwnie się czułam w jego ramionach.  Postanowiłam teraz o tym nie myśleć, tylko rozpocząć rozmowę. Brunet najwyraźniej nie miał zbyt dobrego humoru, dowiedziałam się tylko, że na następnej lekcji ma sprawdzian z matematyki. Chodził do klasy o profilu humanistycznym co oznaczało, że z matematyką mu nie w parze. Pożegnałam się z nim w szatni i ruszyłam pod salę z polskiego mając nadzieję, że nauczycielka jeszcze nie weszła do klasy. Jak na przekór, wszyscy byli już w sali. Zapukałam i weszłam, przepraszając za spóźnienie. Ruda kobieta tylko spojrzała na mnie złowrogo, lecz nic nie powiedziała.

Nagła Zmiana PlanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz