Opis: Lata 20, XX wieku. Zayn jest prostytutką, który przebiera się za kobietę. A Liam jest po prostu kolejnym bogaczem.
Uwagi: Niezgodności historyczne, crossdressing, prostytucja, Anglia w latach 20 XX wieku.
Spojrzał na siebie w lustrze i sięgnął po kredkę do oczu. Narysował idealną kreskę, która sprawiała, że czekoladowe oczy wydawały się smutne i przydymione. Na usta nałożył ciemnoczerwoną pomadke i cmoknal w powietrzu. Założył na siebie grzeczną, białą koszulę i tweedową spodniczke, która sięgała mu zaledwie do połowy uda. Jego szyję przyozdobił naszyjnik z pereł a nogi; cieliste pończochy i buty na małym obcasie. Sięgnął po perukę, której włosy kończyły się przy wystającej kości policzkowej chłopaka. Był piękny. Spojrzał na zegar i pośpiesznie zabrał torebkę i narzucił na siebie szary płaszcz. Poprawił opaskę we włosach i wyszedł szybko z mieszkania. Pobiegł do taksówki stojącej przed mieszkaniem. Podał adres baru i po przebytej drodze, zapłacił, po czym odetchnal z ulgą, gdy zobaczył, ze ma jeszcze czas. Wszedł spokojnym krokiem do baru. Skinal głową do mężczyzny, który wpuścił do na zaplecze. Zdjął swój płaszcz i odłożył torebkę. Poprawił jeszcze makijaż i gdy zaczęli się schodzić mężczyźni, wyszedł na scenę a zanim kilkoro innych męskich prostytutek. Niektórzy byli ubrani podobnie jak on a inni w normalnych strojach. Usiadł przy barze i zamówił delikatnego drinka dla siebie jednak nim zdążył podać pieniądze barmanowi, uprzedziła go czyjaś dłoń.
- To za drinka i dla mnie burbon - odezwał się mężczyzna za Zaynem.
Chłopak mógł zgadnąć, że to kolejny mężczyzna po czterdziestce, który nie miał po prostu szczęścia w miłości albo wychodzi do baru i w ten sposób oklamuje swoją żonę, ze pracuje.
Kiedy tamten zajął miejsce, Zayn niemal zakrztusił się drinkiem. Mężczyzna przed nim miał na sobie dobrze dobrze skrojony garnitur i czarny płaszcz. Zarost mimo wszystko dodawał mu lat ale z pewnością nie przekroczył 30 lat. Złapał drobną dłoń chłopaka i ucałował jej wieszch, przez co dwudziestolatek się zarumienil.- Taki piękny chłopak nie powinien siedzieć tutaj sam - odezwał się Payne.
Malik był zdziwiony. Mało kto zauważył, że jest mężczyzną. Miał damskie rysy twarzy przez co wielu klientów, brało go za kobietę.
- Dopiero przyszedłem a będąc z panem, nie sądzę bym był samotny - powiedział nieco bezczelnie. Napil się drinka i spojrzał znad szkła na mężczyznę.
Liam upił złoty alkohol ze swojej szklanki i uśmiechnął się do czarnowłosego.
- Jak masz na imię, piękny?
- Zayn - uśmiechnął się.
- Miło cie poznać, Zayn. Liam Payne - przedstawił się i położył dłoń na kolanie młodszego.
Dwudziestolatek uśmiechnął się zadowolony z uwagi przystojnego. Rzadko zdarzali się klienci, którzy byli przystojni i młodzi a przy tym uprzejmi. Gdy usłyszał znaną mu muzykę, zszedł niechętnie z miejsca.
- Musi mi Pan wybaczyć ale praca - powiedział niemal z żalem w głosie.
Udał się za scenę, gdzie zdjął swoje ubrania i został w samej seksownej bieliźnie. Wyszedł zza kurtyny i podszedł do rury, zmysłowo się poruszając przed tłumem mężczyzn. Zauważył Liama podchodzącego bliżej sceny. Usiadł na kanapie i oglądał z usmiechem jego występ. Mulat zszedl ze sceny, nie przestajac kolysac biodrami. Podszedł do Payne'a i usiadł na nim okrakiem. Starszy położył dłonie na jego biodrach i obdarował jego szyję, drobnymi pocałunkami. Chłopak przymknal oczy na chwilę i oddał się przyjemności, poruszając posladkami na kolanach mężczyzny.
- Czekaj na mnie przy barze, kiedy skończysz - szepnal mu do ucha, przygryzajac jego płatek.
Zayn starał się z całej siły nie jęknąć, gdy dłoń Liama wsunela się pod jego bieliznę i ten scisnal mocno jego posladek.
Mulat podniósł się niechętnie z kolan dwudzestosiedmiolatka i zniknął za sceną. Ubrał się w poprzednie rzeczy i zabrał swoją torebkę i płaszcz. Odpalił cienkiego papierosa, rozgladajac się za Liamem.
- Taki piękny chłopak nie powinien palić - szepnal mu do ucha i położył dłonie na jego biodrach - Zabieram cie do siebie na noc.
Mieszkanie mężczyzny okazało się być niemal na drugim końcu Londynu. Przez całą drogę czuł na udzie ciepłą dłoń i był bardziej niż zadowolony, kiedy Payne powiedział, że odwiezie go do domu, kiedy tylko będzie chciał. Do tego nie zaciągnął go do motelu ani do samochodu na szybki numerek. Na prawdę chciał, żeby obaj czuli się dobrze.
Pół godziny drogi od klubu, Liam wjechał do garażu i otworzył dla Zayna drzwi. Położył dłoń na jego plecach, gdy wchodzili do domu. Zachował się jak prawdziwy gentleman. Zabrał jego płaszcz, zaproponował coś do picia i dotykał ciała Malika z taką delikatnością, że chłopak chciał się rozpłakać od takiej czułości.Gdy zaprowadził go do sypialni, nie spieszyli się z niczym. Pocalowal spieszchniete usta dwudziestolatka i odrzucił gdzieś perukę. Spojrzał na twarz mulata i uśmiechnął się, sunac kciukiem po jego policzku. Powoli pozbywali się nawzajem swoich ubrań. Starszy piescil skórę Zayna, pocalunkami i drobnymi malinkami, na które nigdy nie pozwalał innym klientom ale on był inny. Czuły, opiekuńczy.
Gdy się kochali, Zayn czuł się jak w niebie. Nie można było nazwać tego nawet pieprzeniem. Liam traktował go jak skarb. Całował i dbał by było mu dobrze. Razem wzięli kąpiel a potem zasneli wtuleni w siebie.
Ranek wydawał się piękniejszy niż można pomyśleć. Starszy wpatrywał się w uroczą twarz chłopca śpiącego obok. Ucałował jego czoło, nosek i usta. Nie rozumiał jak taka drobna i piękna istotka może zajmować się czymś takim jak prostytucja.
Gdy tylko Zayn wstał, Liam zajął się śniadaniem. Rozmawiali o wszystkim. W końcu młodszy wyznał, że zaczął się sprzedawać bo jego rodzinie brakowało na jedzenie. Ojciec śmiertelnie chory, matka z czwórką dzieci.
Nie spodziewał się słów, które padły z ust mężczyzny.
- Zaoopiekuje się wami.
Dwa lata później, Zayn był szczęśliwy. Nie musiał się martwić o pracę ani o swoją rodzinę. Miał kochającego męża, który dbał o niego i jego najbliższych.