Wróciliśmy już do domu. Miałam mieć trening,także pożegnałam się z chłopakami i pojechałam do stajni. Jesienne finały miały być niespełna za dwa tygodnie,a ja mało trenowałam. Zobaczyłam,że Emir stoi już osiodłany co mnie zdziwiło. Rozejrzałam się,ale nikogo tu nie było. Po chwili z siodlarni wyłoniła się Amber.
-Cześć Rose!-pomachała mi.-Miałam właśnie jeździć na Emirze,bo myślałam,że później wrócisz,ale jak już jesteś to wsiadaj i trenujemy!-powiedziała z entuzjazmem w głosie.
-Ok. A jak Merkucjo? Z jego nogą już lepiej?-zapytałam w drodze na wybieg.
-Tak,opuchlizna zeszła już całkowicie,także możesz zacząć z nim chodzić na spacery,ale w ręku. Musi rozchodzić tą nogę,a po jakimś czasie zaczniecie znowu razem trenować.-w moich oczach zaświeciły się iskierki.
-Będzie gotowy na finały?
-Myślę,że tak. Jednak jeśli będzie taka potrzeba to wystartujesz na Emirze. Wątpię,że Harry będzie miał jakieś 'ale'.-puściła mi oczko.-Jak Wam się układa?-wyrwała z kontekstu.
-Dobrze,dzięki.-mimo,że byłam zszokowana tym pytaniem szybko udzieliłam na nie odpowiedzi. Nie minęła minuta,a ja już siedziałam na ogierze. Na rozgrzewkę przeskoczyliśmy parę niskich stacjonat. Potem zaczął się poważny trening. Amber ustawiła wszystkie przeszkody tak,jak to będzie na zawodach. Wysokością również dorównywały. Rozejrzałam się po torze i ruszyłam żwawym galopem. Został nam ostatni skok,ten najtrudniejszy. Mimo moich obaw kasztan przeskoczył z dużym zapasem okser. Poklepałam go po szyi z uśmiechem na twarzy. Ten koń miał niesamowicie mocną potęgę skoku,można było powiedzieć,że wręcz latał nad przeszkodami. Miał to we krwi.
-Świetna robota!-wiwatowała blondynka.-Teraz przejedź tak na finałach i masz złoty medal w kieszeni.-zachichotałam.
Schłodziłam porządnie Emirowi nogi i zaprowadziłam go na padok. Koń od razu się wytarzał i szczęśliwy odbiegł do reszty stada. Postanowiłam wybrać się z Merkucjem na spacer wokół ośrodka. Moje myśli przerwał mi czyjś uścisk. Harry przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję.
-Hej skarbie.-szepnął.
-Cześć. Idziesz ze mną na spacer z Merkujem?-zapytałam spoglądając w jego zielone tęczówki.
-Pewnie!-splótł nasze palce i poszliśmy do boksu ogiera.
Cztery rozdziały do końca...
Zapraszam na prolog "Mickey Mouse | n.h.",które znajdziecie na moim profilu :*!

CZYTASZ
Just Ride | h.s. ✔
FanfictionCzy wieczne docinki mogą zmienić się w przyjaźń,ale i coś więcej? Okładka : @itscheery ©2016,little_things27