Just Ride | h.s. ✔

2.

-Masz jakiś problem idioto?!-warknęłam Styles'owi prosto w twarz.

-Nie mam,ale za to ty chyba masz.-zaczął się śmiać,jak małe dziecko.

-Puść mnie!

-Kochanie spokojnie.

Nie wytrzymałam. Moja ręka odwiedziła jego policzek zostawiając czerwony ślad. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam żwawym krokiem do mojego domku letniskowego,który znajdował się niedaleko stajni. Ręka lekko mi pulsowała,ale nie przejmowałam się tym. Ten dupek Styles coraz bardziej zaczynał mnie denerwować i to mało powiedziane... Spięłam włosy w niedbałego koka,przebrałam się i ruszyłam w kierunku padoków. W ręku niosłam koc,aby rozścielić go na środku pastwiska i po prostu popatrzeć się na odpoczywające konie pośród których był mój piękny siwek - Merkucjo. Ułożyłam się w wygodnej pozycji. Nareszcie nikt mi nie przeszkadzał,nikt nie miał tysiąca pytań. Byłam tylko ja i moje ukochane konie. Nic innego się nie liczyło. Z podjazdu zniknęła wszystkie auta,tylko stało moje. W końcu nigdzie się nie wybierałam,jak była to stadnina moich rodziców i mogłam przebywać tu tyle ile chciałam i nawet miałam własny domek letniskowy w którym mogłam sobie spokojnie żyć. Niczego więcej do szczęścia nie było mi potrzeba! Słuchałam śpiewu ptaków,który zagłuszył sygnał mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlać. Dostałam wiadomość przy której treści pisało wielkimi literami "STYLES". Czy z nim jest coś nie tak,że zawsze musi mi psuć popołudnie?

Styles :  Przepraszam za to co się dzisiaj wydarzyło. Nie chciałem,żeby to tak wyszło. Może wyskoczylibyśmy później na kawę? H.

Na tą wiadomość mało co nie wybuchłam śmiechem. On i przeprosiny? Raczej podstęp,który myśli,że mu wyjdzie. Ciekawość,jednak mnie zżerała i postanowiłam udać się z tym frajerem do kawiarni.

Tak,drugi rozdział za nami ;). Coraz więcej się dzieje :O! Myślicie,że Harry tym razem naprawdę przeprosił i chce wszytko odkręcić? A może to kolejny podstęp? Zobaczymy. Do następnego  ♥.