Rozdział 4

93 14 0
                                    

-Dziękujemy Sue możesz usiąść. Proszę spójrzcie na tablicę znajduje się na niej replika obrazu Van ...- Nauczycielowi nie dane było dokończenie tego zdania gdyż do Sali wpadło dwóch chłopaków, kompletnie nie przejmujących się nauczycielem.

Blondyn wyminął nauczyciela z kpiącym spojrzeniem i ruszył w kierunku swojej ławki. Modliłam się w duchu żeby mnie nie rozpoznał. Nie zrozumcie mnie źle- nie żałuję tego co powiedziałam mu paręnaście minut temu ani też ani trochę się go nie boję (błagam co miałby mi niby zrobić? Utopić w swoim żelu do włosów?). Po prostu sztuka jest jednym z moich ulubionych przedmiotów i nie chciałam żeby cokolwiek psuło mi atmosferę. Chłopak spojrzał najpierw na dziewczynę obok mnie a potem przeniósł swój wzrok na mnie. Nie odczytałam żadnych niepokojących znaków więc z ulgą uznałam, że nie mam się czym martwić. Jednak wszystkie moje przypuszczenia zostały rozwiane gdy blondyn zajmując miejsce obok złapał mnie za ramię i pochylił się w moją stronę.

- Znowu się spotykamy mała.- zaśmiał się.- Może to znak, że powinnaś jednak przemyśleć moją propozycję.

Już miałam mu odpowiedzieć gdy (po raz kolejny) przerwał mi nauczyciel.

-Panie Hemmings rozumiem, że uczęszczanie na owe zajęcia nie jest szczytem pańskich marzeń ale mógłby pan przynajmniej zachować pozory iż darzy pan mnie i ten przedmiot jakimkolwiek szacunkiem. Pan Clifford przynajmniej przeprosił za swoje spóźnienie a ty..

-Nie spinaj się tak John. Chciałem po prostu zaproponować naszej nowej koleżance małą trasę wycieczkową po szkole.

-Jakże miło z twojej strony.- Odpowiedział wkurzony nauczyciel, najwyraźniej ten cały Hemmings nie należał do jego ulubieńców.

Witaj w klubie kolego

- Nie zmienia to jednak faktu iż mogłeś omówić tą kwestię ze swoją koleżanką po lekcjach Luke. A teraz proszę skup się na lekcji.

Luke, Luke, Luke, Luke Hemmings.... O MÓJ BOŻE!

Obróciłam się gwałtownie w stronę chłopaka. Blond włosy, kolczyk w wardze i te niesamowicie błękitne oczy... I jego czerwono włosy kolega. Niestety wszystko się zgadzało. Dlaczego niestety?

Widzicie, kiedy miałam 15 lat miałam obsesję na punkcie 5 Seconds Of Summer, nie taką psycho, ale wciąż. A jako, że od zawsze podobali mi się wysocy blondyni i australijski akcent Hemmings był dla piętnastoletniej mnie (co ja chrzanię jeszcze sekundę temu był) typem wymarzonego chłopaka.

Szkoda tylko, że chłopak uchodzący w moich oczach za pieprzony ideał okazał się być jednym wielkim obrzydliwcem.

-Jak chcesz zrobię ci zdjęcie. Wystarczy na dłużej.- I właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że wgapiam się w niego jak idiotka.

-Nie schlebiaj sobie. Patrzyłam na oryginalne włosy twojego przyjaciela.- Uśmiechnęłam się do Mike'a i odwróciłam z powrotem do dziewczyny obok mnie. Która wydawała mi się teraz nieco speszona, co choć jeszcze jej nie znałam wydawało mi się trochę dziwne ( w końcu jakby nie patrzeć siłą zmusiła mnie bym z nią usiadła- nie żeby narzekała za cholerę nie chciałabym być w tamtej ławce.).

-Wszystko w porządku?

-Myślę, że nie powinnaś ze mną rozmawiać. Miałaś dobry początek, nie psuj go sobie.

-Będę rozmawiać z kim chcę, nie z kim powinnam, a z tobą rozmawia mi się bardzo dobrze więc przykro mi ale na razie jesteś na mnie skazana. I uwierz mi, mój początek zdecydowanie do tych dobrych nie należał.-Zaśmiałam się.

-Nie wygląda na to. Luke cię polubił, może dołączysz do elity, a uwierz mi z takimi znajomościami na pewno będzie ci w życiu łatwiej. -Uśmiechnęła się słabo.

-Proszę cię. -Prychnęłam.- Palant siedzący za nami wcale mnie nie polubił, po prostu chce mnie przelecieć. Co jest dość zabawne biorąc pod uwagę fakt, że zaproponował mi to zaraz po zwyzywaniu mnie bez powodu. -Tą część powiedziałam trochę głośniej, żeby blondyn dokładnie usłyszał każde słowo. -Nie potrzebuję takich znajomości. Swoją drogą, nie zapytałam jeszcze jak się nazywasz?

-Jestem Meghan. Pokażesz mi swój plan?- Dziewczyna momentalnie nabrała pewności siebie. Wyjęłam rozkład zajęć i podałam go blondynce.

-Super! Większość przedmiotów mamy razem. Teraz będzie przerwa na lunch, jeśli chcesz możesz usiąść ze mną i moimi przyjaciółmi.

Zastanowiłam się chwilę. Niby miałam się spotkać na tej przerwie z bliźniakami i poznać ich przyjaciół ale z drugiej strony Meghan wydawała się być super sympatyczna a ja chciałam zawrzeć tu nowe przyjaźnie.

-Jeśli nie będzie to dla nich żaden problem to bardzo chętnie się do was przysiądę.- Uśmiechnęłam się do dziewczyny i sprawdzając wcześniej czy nauczyciel nie patrzy, wyciągnęłam telefon.

*otworzono konwersację z @jacksgap i @finn-the-first*

@goldilocks: Wielkie dzięki przyjaciele.

@goldilocks: Naprawdę.

@goldilocks: Można na was liczyć.

@jacksgap: Oj już, już księżniczko, nic takiego się znowu nie stało. Chyba dotarłaś do klasy nie?

@goldilocks: A idź się udław.

@finn-the-first: hahahaha Chciałaś wyjść na groźną blondi?

@finn-the-first: Ale uwierz mi Sue żałuję, że po cb nie poszedłem, podobno jakaś laska nieźle nagadała Hemmo

@jacksgap: Uuuuu, pewnie i tak skończyła z nim w toalecie

@finn-the-first: Noppe, słyszałem że jak tylko jej to zaproponował to go wyśmiała.

@jacksgap: Ciekawe skąd się urwała? I czy wie jak bardzo będzie mieć teraz przesrane.... Wiesz coś jeszcze o niej finny?

@finn-the first: Irwin mówił, ze podobno jest nowa i po prostu na niego wlazła patrząc się w telefon.

@finn-the-first: Kurwa

@jacksgap: Sue?!

@goldilocks: Powiem wam tyle.... Bardzo mi przykro ale od dzisiaj jesteś moją własnością Jack.*

Schowałam telefon do torby. A niech się teraz martwią, trzeba było ruszyć swoje szanowne cztery litery. Skupiłam się na lekcji a gdy tylko się skończyła ruszyłyśmy z Meghan w stronę stołówki.

*Nawiązanie do umowy Sue z Finnem z pierwszego rozdziału.

Hejka Morelka!

Wiem, robię spam rozdziałami ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Dzisiaj pewnie pojawią się jeszcze dwa :)
Dajcie znać co myślicie o opowiadaniu, to dla mnie naprawdę bardzo wiele znaczy.

Obrzydliwiec || L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz