Rozdział 9

97 14 4
                                    

W drodze do baru napisałam do Meghan i Finna i poinformowałam ich o naszych planach. W końcu im będzie nas więcej tym będzie weselej, co nie? Z Meghan przyszła Holland i Dylan a Finn zaciągnął jeszcze paru swoich znajomych. Okazało się, że randka tego trzeciego była kompletną porażką, więc na wieczór miał plany dość podobne do moich – zapomnieć!

- A kiedy już się skończyła gadać przez telefon, powiedziała że to był jej chłopak i jeśli chcemy się pieprzyć to musimy się pospieszyć.- Skończył zażenowany Finn.

-No cóż... Przynajmniej dziewczyna była konkretna.- Mruknął jeden ze znajomych poprzednika.

John, Josh, Jake? Noppe, kompletnie nie pamiętam.

-Daj spokój Jay. – Byłam blisko.-Dlaczego wszystkie dziewczyny z którymi się umawiam okazują się być takimi dziwkami?

Mówiłam już że pijany Finn to wulgarny Finn?

-A może to z tobą coś jest nie tak? – No proszę! Tego się po Meghan nie spodziewałam, najpierw taka nieśmiała a tu BAM.

-Niby co miałoby być ze mną nie tak?

-Na przykład twój gust. Chociażby w naszej szkole jest wiele normalnych, szanujących się dziewczyn, może powinieneś skupić się na czymś więcej niż wyglądzie gdy „obczajasz" dziewczyny...

-Sugerujesz, że jestem płytki?

- Nie ja po prostu... - Nawet jeśli dziewczyna dokończyła zdanie nie było tego słychać, gdyż została kompletnie zagłuszona przez jakiegoś faceta z mikrofonem na scenie.

- Oto pierwsza kandydatka w bitwie głosów dzisiejszego wieczoru! Zaśpiewasz swój utwór czy jakiegoś znanego artysty?

Na scenę weszła Arzaylea, w krótkich spodenkach całkowicie odkrywających jej tyłek.

-Biedactwo... Nie stać ją na całe spodnie. – Szepnęła mi do ucha Holland.

- No wiesz... musi w końcu oszczędzać, żeby spłacić czynsz. –Odpowiedziałam jej równie cicho.

Zaczęłyśmy się śmiać przez co ominęła mnie zapowiedź jej piosenki. Włączyłam się na koniec. Cóż, to że jest wredna i ubiera się jak cichodajka nie znaczy, że nie umie śpiewać prawda?

Ale czy ona przypadkiem nie była jakąś instagramową modelką czy coś w tym stylu?

-Zaśpiewam „Focus" Ariany Grande. Występ chciałabym zadedykować swojemu wspaniałemu chłopakowi.

Grande? Odważnie, w końcu dziewczyna śpiewa niesamowicie wysoko....

Ze stolika obok można było usłyszeć krztuszącego się chłopaka. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam osobę tego-którego-imienia-się-nie-wymawia tego wieczoru. Cóż najwyraźniej „wspaniały chłopak" nie spodziewał się owej dedykacji. Przyglądnęłam mu się uważnie, miał na sobie tą samą czarną koszulkę co w wytwórni i porwane jeansy. Wyglądał cholernie dobrze.

Muzyka zaczęła grać a dziewczyna no cóż... skrzeczeć.

I know what I came to do
And that ain't gonna change
So go ahead and talk your talk
'Cause I won't take the bait
I'm over here doing what I like
I'm over here workin' day and night
And if my real ain't real enough
I'm sorry for you, bae!

Let's find a light inside our universe now
Where ain't nobody keep on holding us down
Just come and get it, let them say what they say
'Cause I'm about to put them all away

Focus on me, f-f-focus on me

Na chwilę przerwę naszym uszom zapewnił soundtrack. Może będę wredna ale muszę przyznać, że spodziewałam iż tak właśnie będzie to wyglądać. Do zaśpiewania piosenek Ariany potrzeba nie dość, że wiele talentu to jeszcze wysokiej skali głosu.

Obrzydliwiec || L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz