Rozdział 12

90 14 3
                                    

Spotkanie z Markiem nie zajęło mi wczoraj zbyt wiele czasu. Szybko zebrałam się do domu i zatopiłam w tworzeniu muzyki. Udało mi się dokończyć jedną z piosenek i dopisać chórki do drugiej. Koło północy stwierdziłam, że najwyższy czas się położyć chcąc uniknąć podobnej wpadki jak na lekcji matematyki u Bretta.

Szkoła minęła mi jak za mrugnięciem oka. Myślami byłam już przy spotkaniu z chłopakami. Praktycznie wyskoczyłam ze szkolnego budynku i pędem ruszyłam do domu. Ogarnęłam się trochę i wzięłam teczkę z przygotowanym dla zespołu utworem.

Jeśli chcesz zdążyć, to najwyższa pora wychodzić...

Postanowiłam, że do studia wybiorę się na pieszo. Oczywiście Finn i Jack upierali się by mnie podwieźć i robić za moją eskortę ale biorąc pod uwagę zgrzyt, który wystąpił podczas spotkania jednego z braci z Lukiem uznałam, że pójdę sama. Spacer zajął mi dobre pół godziny ale przynajmniej trochę się uspokoiłam. Odnalezienie sali nie sprawiło mi tym razem żadnego problemu. Stanęłam przed wejściem do pomieszczenia i wzięłam głęboki wdech i wyjęłam z kieszeni telefon.

@goldilocks: Dotarłam do paszczy lwa. Trzymajcie kciuki

@finn-the-first: Trzymaj się mała. Jakby co, kopnij jednego z nich w czułe miejsce i uciekaj gdzie pieprz rośnie.

@jacksgap: I pamiętaj, że jeszcze nie jest za późno żeby wymigać się od randki z Hemmingsem. Napisz słowo i po ciebie będę.

@goldilocks: To nie randka! A po za tym... Na pewno nie będzie tak źle no nie?

Nie chcąc czytać odpowiedzi na to pytanie, schowałam z powrotem komórkę i przełknęłam gulę w gardle. Nie myślałam, że tak bardzo będę się stresować, a tu proszę! Po prostu tak bardzo zależało mi by wszystko wyszło idealnie. Z drżącymi rękoma pchnęłam drzwi wchodząc do środka.

W sali byli już wszyscy członkowie zespołu, do momentu w którym przekroczyłam próg namiętnie o czymś dyskutowali. Gdy tylko mnie zauważyli nastała grobowa cisza.

Cóż... fake it till you make it

Z tą myślą przykleiłam na twarz uśmiech i przybrałam pozę pewnej siebie osoby.

Przełamać tą ciszę? Patrząc na ich miny oni raczej tego nie zrobią.

-Więc...- Zaczęłam wyjmując z torby teksty i nuty.- Tutaj jest jedna z piosenek, które dla was napisałam, a przynajmniej jej zarys możecie nanieść na nie swoje sugestie, zmiany i tak dalej. Może nie jest to nie wiadomo co, ale na pewno nie określiłabym jej niewydarzoną.- Rzuciłam w stronę siedzącego na pufie Hooda.

-Posłuchaj Sue, co do naszego poprzedniego spotkania... - Zaczął Ash.

-Daj spokój. Dość jasno określiliście swoje podejście do tematu. Wierzcie mi z mojej strony to też nie jest wymarzona sytuacja więc po prostu nie utrudniajmy sobie wzajemnie pracy i spróbujmy jakoś przez to przebrnąć.- Luke posłał mi przepraszające spojrzenie na co odpowiedziałam mu delikatnym uśmiechem. - Przejdźmy może do kwestii piosenki? Nie jestem pewna muzyki przy chórkach a refren... No nie wiem tak jakby brakowało mu tego ostatecznego akcentu. Siedziałam już nad tym chwilę ale średnio wychodziła mi jakakolwiek próba poprawy, więc może wy spróbowalibyście coś dopisać?

Na twarzach chłopaków pojawiło się zaskoczenie.

Powiedziałam coś nie tak?

-A czy to nie ty przypadkiem powinnaś zająć się całą kompozycją? - Oj Call ty chyba nie dasz się polubić co?

-A chcecie żeby tak było? Wykonanie będzie lepsze jeśli będzie w nim coś waszego. Swoją drogą, myślałam że śpiewanie cudzych piosenek kompletnie wam nie odpowiadało...

-Bo tak właśnie jest. -Ashton po raz kolejny podjął próbę rozmowy, posyłając jednocześnie ostrzegawcze spojrzenie Hood'owi. -Callum po prostu martwi się czy nie będziesz miała przez to kłopotów.

Uznałam, że przyjmę to wytłumaczenie dla wyższego dobra, w końcu sama mówiłam byśmy nie utrudniali sobie wzajemnie życia.

-Um... Okej, to co bierzemy się za te chórki?- Zapytałam, siadając na jednej z ogromnych, czerwonych puf.

-Pewnie- Wyszczerzył się do mnie czerwono włosy.-Pokaż co tam masz blondi.

Nim się obejrzałam Mike wylądował zaraz obok mnie i zaczął przeglądać przyniesione przeze mnie kopie.

-Więc tak... myślałam, żeby pierwsze siedem wersów było cichsze a perkusja weszłaby dopiero w przedostatnim, tak jakby zbudować napięcie

-I wtedy przy pierwszym wersie zrobić kulminację- Dokończył za mnie podekscytowany Clifford. - Podoba mi się. Ale myślę, że pomiędzy tą drugą zwrotką a trzecią można by zrobić jakąś przerwę, wrzucić tam cos lżejszego.

-Dawaj to.- Aktywował się Hemmings, dosiadając się do nas po mojej drugiej stronie. -Mhm... a może by tam wstawić chórki? Powoli wyłączyć bas i przyśpieszyć tempo perkusji, Ash? Jak myślisz?

Po chwili siedzieliśmy już wszyscy razem debatując nad utworem, Hood nawet odpuścił sobie dupkowate komentarze i dał się wciągnąć. Udało nam się ustalić naprawdę wiele. Przy tekście pomagał mi głównie Luke i Mike a Call z Ashtonem udzielali się bardziej przy muzyce. Fajnie się patrzyło na nich tak skupionych nad piosenką, pasja do muzyki wręcz emanowała od nich, od każdego w inny sposób. Czerwono włosy wręcz tryskał entuzjazmem i co chwilę podrzucał nowe pomysły, Callum udawał że odgrywa omawianą melodię na niewidzialnym instrumencie, Irwin chodził w tą i z powrotem po studiu tak skupiony na tworzeniu że raz nie zauważył Hooda odgrywającego swoją szaloną solówkę i na niego wpadł. A Luke, cóż... blondyn wyglądał jakby ogarniająca go rzeczywistość nie istniała a przy omawianiu utworu faktycznie słyszał napisaną przez nas muzykę, przy głębszym zastanowieniu przymrużał oczy natomiast gdy wpadł na jakieś genialne rozwiązanie cieszył się jak dziecko, a w jego błękitnych oczach pojawiały się iskry.

-Haloo? Ziemia do Sue?- Śmiech blondyna wyrwał mnie z zamyślenia.

-Sorry, odleciałam na chwilę.

-Pytałem czy pasowałaby ci jutro próba, no wiesz żeby przećwiczyć piosenkę i zobaczyć czy faktycznie będzie tak dobrze brzmieć jak nam się wydaje.

Co jest jutro? Dzisiaj jest wtorek więc jutro środa, kurcze w czwartek spotkanie z fanami. Trzeba przygotować sprzęt ogarnąć piosenki i przypomnieć wszystkim na profilu....

-Nie jestem pewna, może uda mi się znaleźć chwilę ale będzie to maksymalnie pół godziny.

-W takim razie może po prostu daj nam znać kiedy będziesz miała chwilę a my i tak ją przećwiczymy, no wiecie żeby zdążyć przed koncertem.-Zaproponował Clifford

-Nie ma sprawy.- Uśmiechnęłam się do chłopaków, zbierając swoje porozrzucanego całym pomieszczeniu rzeczy. Czyli to koniec spotkania... Czułam narastający stres i masę wątpliwości.

Może to całe spotkanie to jednak nie taki dobry pomysł?

- To co? Do zobaczenia w szkole?

Ale z ciebie tchórz!

-A, a, a! Mała, nie zapomniałaś o czymś? -Przy drzwiach zawrócił mnie głos Hemmingsa.

Czyli jednak nie pójdzie tak łatwo? Może to i dobrze?

-Nie wiem o co może ci chodzić?- Posłałam blondynowi przelotne spojrzenie i ponownie zwróciłam się w kierunku wyjścia. Jednak gdy już naciskałam klamkę coś ( lub raczej ktoś) przygwoździło mnie do drzwi a w moje nozdrza uderzyła woń męskich perfum.

- O co? - Był zdecydowanie za blisko.- O naszą przeprosinową spotkanio-randkę, księżniczko.

Cholerka

No HEEEJ

Krótko i zwięźle. Postaram się zadbać o większą częstotliwość dodawanych rozdziałów na wakacje, a tymczasem dajcie znać co myślicie o rozdziale i ogólnie o całym opowiadaniu dotychczas. Pamiętajcie- nic nie motywuje tak jak lub wasze komentarze.

Obrzydliwiec || L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz