-Pobudka panno Hły... Haew.... Oh, Coleman po prostu obudź swoją koleżankę!- Powiedział zirytowany nauczyciel.
-Sue!- szturchnęła mnie dziewczyna.
-Jeszcze minutkę...
-Sue, wstawaj! Brett i tak jest już wściekły.
Zdezorientowana otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokół napotykając rozbawione spojrzenia pozostałych w klasie.
-Ekhem!
No i oczywiście wkurzonego nauczyciela.
-Nie wiem jak jest w Polsce ale tutaj mamy w zwyczaju spać w domu, nie na lekcji! A zwłaszcza an przedmiotach tak ważnych jak matematyka rozszerzona.
-Przepraszam to się więcej nie powtórzy.- Naprawdę było mi głupio. Po prostu wczoraj około 20 wpadli do mnie bliźniacy z propozycją maratonu Teen Wolf'a, kto odmówił by takiej propozycji?
Odpowiedzialna osoba, która na drugi dzień ma szkołę?
Coż... Nigdy do takich nie należałam.
-Och na pewno nie. Proszę podejdź do tablicy, myślę że przydałoby ci się rozbudzające zderzenie z rzeczywistością.- Czyli przepraszam nie wystarczy?
Podniosłam się i ruszyłam w stronę tablicy napotykając kpiące spojrzenie ze strony Arz i rozbawioną paczkę Hemmingsa.
Wróć... Arzaylea na rozszerzonej matematyce? Pomyliło dziewczę klasy?
Teraz to jesteś po prostu wredna, kochana.
- A może by się panienka pośpieszyła? Nie mamy całego dnia na oglądanie czego to nie umiesz.- Ktoś tu się chyba zdenerwował. Żyłka na czole mężczyzny zaczęła pulsować w zabawny sposób.
Chwyciłam za kredę i spojrzałam na zadany mi przykład a na moją twarz wypłynął uśmiech. Wielomiany. Przerabiałam to parę miesięcy temu u siebie w szkole. Nie powinno być problemu.
Zerknęłam jeszcze raz na nauczyciela, którego twarz była wykrzywiona w przewyższającym się grymasie.
Ze mną tak łatwo ci nie pójdzie dziadku.
Szybko odnalazłam pierwiastek równania i doprowadziłam wielokrotność do postaci zawierającej równanie kwadratowe robiąc to specjalnie w możliwie najbardziej zaawansowany sposób. Następnie szybko obliczyłam deltę a wszystko zakończyłam rysując wykres wielomianu i uwzględniając przedziały do których należało x.
Odwróciłam się posyłając zaskoczonemu nauczycielowi pełen satysfakcji uśmiech i wróciłam na miejsce.
-No, no... Po jakiemu żeś ty to napisała?- Zapytała mnie Zendaya, na co zareagowałam śmiechem i wróciłam do przysłuchiwania się Brettowi.
Okazało się, że na początku lekcji nauczyciel dopiero zaczął wprowadzenie do działu więc jej reszta przebiegła na tłumaczeniu reszcie klasy czym w ogóle są wielomiany i jak odnajdywać ich pierwiastki. Pan Larry jednak do końca lekcji nie spojrzał się w stronę naszej ławki.
-Tu jak Sue, widzimy się na lunchu?
- Właściwie to ja już kończę.- Odpowiedziałam brunetce.
-Szczęściara.- Westchnęła.-To co? Do zobaczenia jutro.
-Trzymaj się.- I mówiąc to ruszyłam w kierunku swojej szafki.
A przynajmniej tak myślałam, bo jak się okazało moje zorientowanie w terenie jest tragiczne. Wyciągnęłam z plecaka mapę i uważając tym razem na pozostałych, wznowiłam poszukiwania. Po chwili jednak poczułam jak uderzają we mnie znajome, męskie perfumy a ktoś obejmuje mnie w pasie.
CZYTASZ
Obrzydliwiec || L. H.
FanfictionPodszedł do mnie zdecydowanie za blisko, praktycznie czułam na twarzy jego oddech. - Jako że jesteś nowa mogę ci zaoferować taryfę ulgową. Numerek w toalecie a nawet narysuję ci drogę do klasy. -Chyba spasuję. Ale jeśli chcesz mogę ci w zamian rozr...