Rozdział 5

87 16 3
                                    

Szukałyśmy właśnie stołu przyjaciół Meghan, których swoją drogą pewnie byłoby dużo łatwiej znaleźć gdyby dziewczyna patrzyła na stołówkę zamiast na moją tackę z jedzeniem. Wciąż nie mogła zrozumieć jak można w ogóle pomyśleć o zjedzeniu razem frytek z lodami śmietankowymi (nie oceniajcie mnie!!!).

-Meghan!- Szturchnęłam blondynkę.- Który stolik jest twoich przyjaciół?

Dziewczyna uśmiechnęła się przepraszająco i pociągnęła mnie za sobą do pustego stolika. Nie chciałam się specjalnie czepiać, ani nic ale czy nie wspominała nic o swoich znajomych?

-Zen, Dylan i Holland mieli teraz w-f więc dojście tu pewnie zajmie im chwilę.-Zaśmiała się blondynka widząc moją zdezorientowaną minę.

Rozsiadłyśmy się a Meg zaczęła opowiadać mi o poszczególnych osobach w szkole, aż w pewnym momencie doszła do dwóch (najwyraźniej ślepych) najgorszych (niedoszłych) przewodników.

-Finn i Jack, są w wieku Hemmingsa i jego paczki mają coś około 19 lat.

-Kolegują się z nimi?- Przerwałam jej nie mogąc powstrzymać się od zadania pytania. Jakoś nie mogłam znieść myśli o ich przyjaźni.

-Kiedyś się przyjaźnili. Potem gdy sosi zaczęli zachowywać się jak królowie nie wiadomo czego zostawili Harriesów. Od tamtej pory wiecznie się sprzeczają co szczerze mówiąc jest niesamowicie zabawne.

O tak mogłam to sobie wyobrazić... Agresywny Finn a jego boku brat rzucający wyzwiskami w stylu „ty larwo nie opierzona". To musiało być komiczne.

Do naszego stolika dołączyły dwie dziewczyny i jakiś chłopak. Pewnie znajomi Meghan. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi bo zaczęli z przejęciem opowiadać coś blondynce.

Może tak wróciła byś do rzeczywistości? Przedstawiła się czy coś? No wiesz... jak normalna osoba.

-I wtedy odwróciła się do niego z taką zawiścią jakby chciała go tam zamordować rozumiesz?! Jeszcze nigdy nie widziałem tak zdezorientowanej miny naszego badboya jak ta którą miał na twarzy gdy laska tłumaczyła mu czym powinien być jego kutas!- Chłopak prychnął śmiechem, a ja momentalnie domyśliłam się, że mówi o mnie.

-Ciekawe czy długo tak przetrzyma... Pamiętacie Arzayelę? Ona też niby się tak z nim sprzeczała ale koniec końców dołączyła do tej ich całej „elity"...- Odpowiedziała jedna z dziewczyn którą rozpoznałam momentalnie, gdyż grała moją ulubioną postać w Teen Wolf'ie.

Chill Out mała, nie takich ludzi poznawałaś. A teraz zbierz się w garść i spróbuj nie wyjść na fankę. Chwila, chwila chłopak naprzeciwko też jest z Teen Wolf'a! OMG, OMG, OMFG!!! Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Pamiętaj- normalni nastolatkowie i te sprawy.

- Z tego co słyszałam raczej nie ma zamiaru do nich dołączać. -Zabrałam głos w ... cóż swojej sprawie.- Podobno znienawidziła blond obrzydliwca gdy tylko otworzył usta.

Momentalnie zwróciłam na siebie ich uwagę a Dylan wstał i mocno mnie przytulił.

-Normalnie uwielbiam cię dziewczyno! Chciałem nagadać temu skurwielowi gdy tylko uczepili się z tą całą Arz do naszej Meg ale ona nam nie pozwoliła.

-Jestem Zendaya, dla przyjaciół Zen.A powiem ci, że po dzisiejszym występie jesteś na dobrej drodze.- Zaśmiała się.- To jest Dylan a ta mądrala naprzeciwko to Holland.

-Wiem!- Spokojniej dziewczyno, spokojniej. –To znaczy, uhm... Wiem.

Pozostali wybuchli śmiechem, od tego czasu rozmowa toczyła się naprawdę bardzo fajnie. Dostałam nawet autografy od Holland i Dylana, który w zamian poprosił o mój. Po dłuższej chwili Zen i Holland zaczęły zbierać się do domu i po chwili zostaliśmy we trójkę.

Obrzydliwiec || L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz