Rozdział 20

47 4 1
                                    

Luke POV

Sue wyglądała na zaskoczoną, nie byłem jednak pewien czy w ten dobry sposób. Pomimo naszych sprzeczek i docinek zdążyłem polubić blondi po spędzonym razem czasie a jako, że założyłem sobie za cel pokazanie jej że nie jestem takim dupkiem na jakiego wyszedłem pierwszego dnia opuszczenie tak ważnego dla niej wydarzenia nie wchodziło w grę. Po za tym byłem ciekaw jak dziewczyna poradzi sobie z presją, widziałem ją występującą w barze i śpiewającą w studio ale stanięcie przed publicznością, która przyszła tu dla ciebie i ma wobec twojego występu pewne oczekiwania to zupełnie inna sprawa. Muszę powiedzieć, że zrobiła na mnie wrażenie, zresztą nie tylko na mnie chłopakom też zaimponowała, nawet Call przyznał że odwalili z Harriesami niezłe show.

Mrugnąłem do dziewczyny na co ta się uśmiechnęła.  Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć za jej plecami pojawili się bliźniacy.

- Czego chcesz Hemmings?- Warknął Finn. Cóż, od czasu gdy zakończyłem współpracę z Jackiem nie byliśmy w najlepszych stosunkach.

Już miałem odpowiedzieć kiedy wtrącił się Irwin.

-Chcieliśmy tylko powiedzieć, że odwaliliście kawał dobrej roboty.

Zanim Harries zdążył cokolwiek odpowiedzieć roześmiany Mike zamknął Sue w uścisku. Dziewczyna na początku była zaskoczona ale odwzajemniła uścisk.

-W każdym razie... Będziemy się już zbierać.-To był jej wieczór i chociaż chciałbym go z nią świętować nie zamierzałem wchodzić jej w drogę.

-Uh, zaczekajcie.- Odwróciła się do bliźniaków, przez chwilę o czymś tam szeptali a potem odwróciła się do nas.- Idziemy do Smooth, jeżeli chcecie możecie się zabrać z nami. Pod warunkiem, że przez ten wieczór odpuścicie sobie tą całą spinę.-Dodała szybko.

Finn prychnął pod nosem na co blondynka posłała mu ostrzegawcze spojrzenie.

-Będziemy grzeczni.-Mrugnąłem do dziewczyny.-Masz moje słowo.

-Chyba musi mi to wystarczyć co?- Kątem oka spojrzała niepewnie na Calluma, jednak ten ku mojemu zaskoczeniu posłał jej uśmiech.

-Pomóc wam z pakowaniem?- Zapytał Hood.

Dziewczyna przez chwilę była zaskoczona ale szybko się otrząsnęła.

-Szczerze mówiąc przydałaby się pomoc. Moglibyście zanieść z Dylanem i Finnem oświetlenie do samochodu, ja przeniosę z Jackiem nagłośnienie do ciężarówki i widzimy na miejscu.

-Zaniosę je za ciebie.-Zaproponowałem blondynce.- Chłopaki dadzą sobie radę z oświetleniem beze mnie a ty trochę odpoczniesz przed imprezą, księżniczko.

Przez chwilę Sue wyglądała jakby chciała odmówić jednak Jack zdążył się wtrącić zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć.

-Okej, w takim razie chodź.

Pomimo iż szliśmy w niezręcznej ciszy żaden z nas nie rwał się do jej przerwania.  Gdy dotarliśmy do sceny zabraliśmy się za odłączanie sprzętu.

-To jest dla ciebie jakaś chora zabawa?- Zapytał Jack na co posłałem mu zdezorientowane spojrzenie. -Przez ostatnie 4 lata zachowujesz się jak ostatni frajer i nagle co? Zmieniłeś się?- Prychnął.

-Niby dlaczego miałbym się zmieniać?- Odpyskowałem.- W przeciwieństwie do ciebie mną są ludzie zainteresowani i bez tego.

-Cokolwiek.- Pokręcił z dezaprobatą głową przenosząc na platformę głośnik i stanął naprzeciwko mnie.- Ale jeśli chociaż kurwa spróbujesz wywinąć Sue taki numer jak mi przysięgam Hemmings, że tym razem nie ujdzie ci to płazem.

Obrzydliwiec || L. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz