Szłaś za nim trzymając bezpieczną odległość.Nie chciałaś by ten zorientował się,że jednak go śledzisz.~Gdzie on idzie?~Zapytałaś samą siebie.Byłaś teraz w lesie.Nie wiedziałaś po co on tu szedł...Z resztą nic prawie że o nim nie wiedziałaś,tylko jakieś podstawowe informacje.Najważniejsze jest teraz zdobycie informacji o sztuce jego walki,gdy już je posiądziesz misja stanie się o wiele łatwiejsza.Jak na razie wziął cię za zwykłą mieszkankę tej wioski,no ale o to chodziło.Miałaś przy sobie 2 zwoje w których zapieczętowałaś broń,dzięki temu mogłaś zabrać je ze sobą i skutecznie ukryć.Modliłaś się tylko o to,by walka z nim przebiegła gdzieś blisko zbiornika wodnego co ułatwi ci walkę,bo posiadasz naturę wody.
Miałaś jeszcze chwilkę za nim iść ale na twoja szczęście znalazł się w idealnym punkcie lasu, przez który nieopodal płynął mały strumyk, a drzewa były w większych odstępach co utrudniało ukrycie się.~Teraz mam szansę!~Wykrzyknęłaś w myślach.Przykucnęłaś przy drzewie oddalona o jakieś 60 m od Hidana,a 20 m od strumyka.Złożyłaś ręce i szepnęłaś:
-Mizu Bunshin no Jutsu-Z wody wyłoniły się twoje 3 klony i cicho podeszły do ciebie.
Dzięki temu,że lubiłaś eksperymentować z różnymi technikami,złożyłaś ręce i wykonałaś swoje pieczęcie,formując z wody tysiące igieł.Twoje kopie też wykonały tą technikę i byłaś gotowa wycelować w Hidana. Odliczyłaś w myślach:~3,2,1...~
-Teraz-Szepnęłaś i kilka tysięcy igieł poleciały w stronę mężczyzny. Jedno cię zastanawiało...Czemu bez przerwy stał?Jakby wiedział,że był śledzony...A może...
Hidan wyjął swoją kosę i podskoczył na tyle wysoko,że uniknął wszystkich igieł...Jednak wiedział,że był śledzony...
-Myślałaś s*ko,że cię nie zobaczę?!Szłaś za mną jakieś 10 minut...Ku*wa skąd jesteś?!
- Nie będę opowiadać o sobie!Mam misję do wykonania!-Wrzasnęłaś i znów przykucnęłaś.Miałaś kilka haczyków w zanadrzu,a mianowicie umiałaś zamieniać wodę w lód.~Zapędzę go do rzeki,a tam po prostu go zamrożę!~Pomyślałaś i wykonałaś pieczęcie (swojej wymyślonej techniki).Z rzeczki wyłoniły się dwie wodniste macki i z zaciętą prędkością, kierowały się w stronę Hidana.
-To ku*wa na nic!-Wykrzyknął i zanim macki go dotknęły on je rozwalił (Nie wiem jak można wodę rozwalić ale jakoś tak :D).
-Kuso!-Nie wytrzymałaś i wyciągnęłaś (jedną ze swoich mniej skutecznych broni) Kunai. Miałaś też miecze ale postanowiłaś użyć ich na końcu, kiedy Hidan się zmęczy lub zostanie zamrożony. Tsunade-sama nie mówiła,czy on musi żyć, więc postanowiłaś dla swojego bezpieczeństwa go zabić.
Biegłaś w jego stronę.Coś ci jednak przeszkadzało...Jego szyderczy uśmiech.~Co on kombinuje?!~Gdy już znalazłaś się w odpowiedniej odległości,by wbić broń w jego ciało,to coś w oddali świsnęło.Przypomniałaś sobie, że ma jeszcze kosę.Momentalnie się wycofałaś, a kosa, która leciała w twoją stronę, lekko cię drasnęła ale na tyle dobrze, by pozostawić na ostu krew.Kosa powróciła do Hidana. Zamiast zaatakować cię,on zaczął kosztować twoją krew pozostawioną na jednym z trzech ostrzy.Na ten widok lekko się skrzywiłaś,nie lubiłaś krwi,a co dopiero, gdy ktoś się nią rozkoszuje?
-I jak smakuje?!Co ty ku*wa wyprawiasz!-Pozwoliłaś sobie na przekleństwo,a co tam.Nie każdy jest świętym.
-Masz słodką krew-Jego ciało zmieniło kolor na czarno biały.Biały kolor na czarnym tle skóry malował lub przedstawiał kości,a raczej ci się tak zdawało.Jego szyderczy uśmiech poszerzał się z każdą sekundą spoglądania na twoją zdezorientowaną twarz.Chwycił kosę i już miał wbić ją sobie w klatkę piersiową,gdy przerwał to stanowczy głos:
-Stop -Był to nijaki Kakuzu. ~Czy on przypadkiem nie miał wrócić za 2 dni?
-Czemu ku*wa przerywasz mi rytuał?!-Widać było,że złość aż kipi w Hidanie.
-Nasza misja zakończona-Powiedział bez żadnego wyrazu twarzy.
~Jaka misja...~Nawet niedane ci jest ułożyć w głowie tych wszystkich zdarzeń,bo coś owinęło cię całą od góry do dołu.
-Co jest?!-Wrzasnęłaś.Byłaś związana jakimiś czarnymi nićmi.
-Zabieramy cię ze sobą.Naszym zadaniem było odnaleźć Kunhoi (Dobrze to napisałam?Nwm.Jak źle to wybaczcie mój błąd ^^)z Konohy i dostarczyć ją nienaruszoną.
-Czemu to zawsze ja mam takie szczęście?!-Wrzasnęłaś,a na twarzy Hidana wdarł się uśmiech.-Co się tak szczerzysz?!
-Bo mi ku*wa wesoło-Powiedział to trochę obojętnie,a ty chciałaś mu przywalić,a poco?A bo cię już wkurzał.
Mężczyzna w masce i dziwnych oczach przerzucił cię przez ramię jakbyś nic nie warzyła.Teraz byłaś zdezorientowana i nieźle wkurzona.
-Przecież mam nogi!-Po raz setny się wydarłaś, a on na spokojnie odpowiedział:
-Nie mamy pewności czy nie uciekniesz.
~Jakiś czas później, gdy se tak zwisałaś głową do dołu~
Podążali na spokojnie, a ci robiło się powoli niedobrze.~Kiedy oni postawią mnie na ziemię?!~Darłaś się w myślach.Uniosłaś lekko głowę i zobaczyłaś, że z tyłu idzie Hidan i się na ciebie gapi.~Zboczeniec!!!~
-Błagam postaw mnie na ziemię,bo jest mi już niedobrze.
-Idziemy dopiero godzinę...
-A ja zwisam głową do dołu i krew mi do nóg nie dopływa!
-Dobra.I tak jest już ciemno, więc przenocujemy tu.
~NARESZCIE!~Byłaś szczęśliwa,bo znów staniesz na nogi.Dziwiłaś się troszkę jak wytrzymałaś godzinę do góry nogami ale byłaś twarda od zawsze. Kakuzu zdjął cię z ramienia i przywiązał do drzewa.~No po prostu super!~
Ta noc zapowiada się niekomfortowa.
__________
AAA!Coraz dłużej piesze te rozdziały... Wybaczcie mi, że musicie tyle na nie czekać!Na kolejny rozdział też trochę poczekacie,bo wyjeżdżam na parę dni... Bez internetu ;( I'm sorry :/