Hidan i Kakuzu wyruszyli na dość prostą misję-a raczej tak powiedział ci sam lider.Martwiłaś się,bo misja miała zakończyć się trzeciego dnia...Minął już tydzień od ich nieobecności.Chodziłaś zniecierpliwiona po pokoju.Nie chciałaś nic jeść, więc jak to dobry przyjaciel Itachi,którego dania chwaliłaś,bo jako jedyna musiałaś przyznać,że są naprawdę dobre,przyniósł ci niespalone,ładnie wyglądające i pachnące spaghetti.
-Nie trzeba było...Nie jestem głodna-Odpowiedziałaś w pół przytomna.~Znów prawie nie spałam~.
-Powinnaś coś jeść...I wyspać się.
-Nie mogłam dziś zasnąć...Martwię się.
-Pain jest 100% pewny,że albo zginęli albo trafili za kratki.
-Ż-Że co?!-Spytałaś nie dowierzając.
-Jest bardziej przekonany do pierwszej opcji-Zignorował twoje pytanie.-Co masz zamiar zrobić?
-J-Ja?Chciałabym poszukać ich na własną rękę...Ale Pain mnie nie wypuści!Pomógł byś mi się stąd wydostać?To jest dla mnie bardzo ważne-Szepnęłaś.
-Zgoda...-Spojrzałaś na niego.Byłaś zszokowana,że zgodził się...Jeszcze kilka tygodni temu mógł cię zganić za takie słowa,albo powiedzieć coś w rodzaju:Będę zmuszony cię w tedy zabić.
-N-Niewierze...
-Co?
-ZGODZIŁEŚ SIĘ!-Wykrzyczałaś zduszonym głosem i przytuliłaś Uchihę.Jego mina była bezcenna.Na początku był zszokowany twoim zachowaniem ale później odwzajemnił uścisk.-T-To kiedy...
-Wieczorem-Nie dokończyłaś.-Tak o 22.Bądź w miarę cicho...
-Tak,tak...
I wyszedł posyłając ci lekki uśmiech,który odwzajemniłaś.~Czemu tak się zachował...Myślałam,że będzie zły na mnie,że mówię coś takiego,a tu proszę...Może miał kiedyś kogoś,kogo kochał i teraz wie jakie to uczucie jest go stracić...IDIOTKO OCZYWIŚCIE,ŻE WIE...Przecież przeżył tylko Sasuke...Który pała do niego nienawiścią...~Zamyśliłaś się.Przypomniał ci się piękny uśmiech srebrnowłosego:Ten chytry i ten szczery.Bardzo za nim tęskniłaś...I że w ostatnich chwilach, kiedy się widzieliście...Miałaś swój pierwszy raz...Były to najpiękniejsze wspomnienia.Łzy zaczęły spływać ci po policzku.~O-Ogarnij się [Imię]! Musisz być silna...Znajdziesz go...Znajdziesz...~
Zaczęłaś się powoli pakować...Za 30 min. miałaś się stawić w pokoju Itachiego.Co z Kisame?Czarno włosy mówił ci nie raz,że niebiesko skóry śpi jak zabity.Znalazłaś przypadkowo w rzeczach Hidana (Bo coś cię natchnęło byś pogrzebała)(Rymy :D NARRATOR Raperem być!) Paczkę ozdobioną piękną wstążką,a na górze było napisane:W dniu 21 urodzin STO LAT [IMIĘ].Łzy napłynęły ci do oczu...Urodziny miał być już za dwa dni...
-On...Pamiętał...Na pewno by nie zapomniał...
-[Imię] spóźniłaś się!-Do pokoju zawitał ponownie Itachi. Gdy zobaczył twoją minę...Nie wiedział co robić.
-Patrz...Pamiętał by!-Uśmiechnęłaś się szeroko ukazując zęby, a kolejne łzy spadły na podłogę.-A myślałam,że zawsze był idiotą-Zachichotałaś. Itachi był zszokowany.-Zabrać to ze sobą?
-R-Raczej tak-Pierwszy raz w życiu usłyszałaś jak się jąka.Zaśmiałaś się lekko.
-Jestem gotowa.
-Chodź.
Wyszliście z bazy jak najciszej.Mieliście szczęście,że nikt was nie usłyszał.Czarno włosy powiedział,że odprowadzi się o kilometr od bazy...W tedy na spokojnie będziesz mogła ruszyć w dalszą drogę.Gdy nadszedł czas waszego rozstania przytuliłaś Uchihę i wręczyłaś mu dwie koperty na których były napisane:Dla Konan,a na drugiej: Dla Kisame.
-Proszę połóż je u mnie na biurku...I nie mów nikomu o tym co dziś zaszło...Mam nadzieję,że jeszcze kiedyś będę mogła skosztować twoich dań-Zaśmiałaś się i przytuliłaś chłopaka.-A tak z ciekawości...Gdzie mam się kierować?
-Tego to już nie wiem...Pamiętam tylko,że mieli złapaćBijū .
-Kraj Błyskawic!Chyba już na mnie pora...Do zobaczenia Itachi...-Przytuliłaś go i odeszłaś...
~Odnajdę cię Hidan!Zobaczysz!~Powtórzyłaś to dwa razy i szłaś przed siebie...Nadzieja cię nie opuszczała.
____
Wędrowałaś całą noc...Nie byłaś zmęczona,wręcz przeciwnie!Byłaś pełna sił.Przypomniała ci się śmierć rodziców.Nie chciałaś stracić kolejnej kochającej cię osoby...
~Falujące fale...Skrócona historia.~
Mała dziewczynka podążała do swojego domu.Zawsze była uśmiechnięta i pełna energii.Kochająca ją nad życie rodzina:Mama,tata i dwójka rodzeństwa.Była najmłodsza w rodzinie ale nie najsłabsza.O dziwo już w tedy w wieku 9 lat opanowała prawie wszystkie sekretne,rodzinne techniki.Wszyscy byli z niej dumni.Jej siostra (Najstarsza z rodzeństwa) musiała ciężko nad nimi pracować do wieku 14 lat.Nie była zazdrosna lub zła na swoją młodszą siostrzyczkę za to,że jej to przyszło z taką łatwością...Była z niej dumna i zawsze podnosiła ją na duchu,za to jej brat, który miał w tedy 13 lat był na nią wściekły...Już od dawna chciał zwrócić uwagę ojca i usłyszeć słowa:Jestem z ciebie dumny.Raz o mały włos nie zabił małej dziewięciolatki swoją tajną techniką,lecz z czasem sam zaczął rosnąć w siłę i każde złe chwile poszły w niepamięć.Jednak pewnego dnia,gdy mała [Imię] wyszła pobawić się z innymi,zdarzyła się tragedia,która kompletnie zmieniła dziewięciolatkę.Wracała wczesnym wieczorem po całodniowym dniu dziecięcych wybryków,jednak co tam zastała przerosło ją.Przed wejściem leżało ciało nieżyjącej już 14-letniej siostry.[Imię] zamarła i padła na kolana.Pogrążyła się w rozpaczy.Był to dla niej niewyobrażalny bul...Poszła dalej, a tam...W sypialni rodziców zastała dwa ciała leżące w kałuży krwi.Poszła do pokoju brata...Leżał tam...Cały pokój był ubrudzony krwią.Dziewczynka wybiegła z domu i pobiegła do trzeciego.Dalej nie wiedziała co stało się z tą sprawą.Kto zabił jej rodziców?A raczej kto zabił osoby które tak bardzo kochała ale jedno wiedziała...Tamta [Imię]...Wesoła [Imię] już nie wróci.
~Koniec~
-Jednak moje życie się zmieniło...Dziękuję Hidan...MUSZĘ CIE ZNALEŹĆ!-Nie zauważyłaś,że w oddali ktoś cię obserwuje. Poczułaś nieznośny bul głowy i zemdlałaś.
______________
Mamy rozdział 19... No ten... No dobra to się w ogóle fabuły nie trzyma ale kto powiedział,że ma być tak samo...Słowo w słowo? xD Dobra... Mam nadzieję że się spodobało?