Na następny dzień,zmęczona i głodna dotarłaś do Kraju Błyskawic. Podbiegłaś do najbliższego straganu.Znajdowały się tam najróżniejsze maski,ubrania, a także jedzenie.Kupiłaś kilka jabłek i ruszyłaś dalej.Nie mogłaś teraz myśleć o obfitym posiłku, ani o wydawaniu zbyt dużo pieniędzy.Musiałaś odnaleźć jak najszybciej ''grób'' srebrnowłosego.Wzięłaś jedno jabłko i zaczęłaś je jeść.~Może popytam o Hidana?~Okolicą właśnie przechodziła kobieta,wyglądająca na około 30-letkę.
-P-Przepraszam.Może widziała pani niedawno...Jakieś parę dni temu mężczyznę o siwych włosach zaczesanych do tyłu wyglądającego na około 23-latka w długim,czarnym płaszczu z czerwonymi chmurkami?Na jego plecach znajdywała się kosa z trzema ostrzami.A i był jeszcze ze swoim towarzyszem o nietypowych zielonych oczach tak samo ubrany tyle,że miał maskę.
-Hm...-Spojrzała na ciebie podejrzliwie.
-Ach no tak jestem ninją z Konohy-Wyjęłaś swój ochraniacz ze znakiem,który i tak raczej nie będzie ci potrzebny.
-Ah tak...Niedawno...Jakieś parę dni temu przechodzili tędy jacyś goście...Mieli na sobie te płaszcze ale im twarzom się nie przyglądałam.Kierowali się chyba tam-Wskazała miejsce prowadzące do tzw.Doliny chmur.
Pobiegłaś w tamtą stronę.Nic tam nie znalazłaś...Żadnego grobu,żadnych wskazówek.Zrezygnowana postanowiłaś wrócić do Konohy. Teraz twój los zależał tylko od Tsunade-sama.Już następnego dnia pod wieczór stałaś pod bramą Konohy nie wiedząc co dokładnie zrobić.Bałaś się...Bałaś się żyć bez niego,a także bałaś się,że zgnijesz w pace lub wyciągną z ciebie informacje o aktualnym miejscu pobytu Akatsuki. Krzaki zaszeleściły co zwróciło twoją uwagę.Szybko wyciągnęłaś kunai i przygotowałaś się do walki.
-[Imię]...Aż tak chcesz wiedzieć gdzie to jest?-Za tobą rozległ się znajomy głos.
-Kakashi...-Odwróciłaś się i spojrzałaś mu (Tym razem) w oczy (W oczęta DWA oczęta :D).-Ja...Tak bardzo chcę wiedzieć...-Znów zaczęłaś płakać.
-Las klanu Nara...-Te słowa cię rozbudziły.Zaczęłaś biec ile sił w tamtą stronę.Gdy tam dotarłaś zatrzymałaś się.~A jeśli to pułapka?~Rozglądnęłaś się.Nikogo nie było więc znów ruszyłaś biegiem by przeszukać najmniejszy zakamarek lasu.Gdy dotarłaś w jego głąb zobaczyłaś połamane drzewa i jedną wielką zawaloną dziurę.~Nie wierze...TO NA PEWNO TUTAJ!~Zaczęłaś rękami kopać starałaś się robić to jak najszybciej.Zmęczona i brudna dalej kopałaś,aż nie natknęłaś się na srebrne włosy.Łzy szczęścia zleciały ci po policzku i zaczęłaś kopać jeszcze szybciej,aż nie wydobyłaś całej głowy szaro włosego.Jego twarz wyglądała normalnie...Wystraszyłaś się,że naprawdę umarł ale on nagle otworzył oczy.
-KU*WA JESZCZE CIĘ ZABIJĘ SU*IN*YNU!
-H-HIDAN!-Wrzasnęłaś szczęśliwa i przytuliłaś jego głowę do swojej klatki piersiowej.
-Wiesz...Takie przywitania mógł bym znieść...Mam fajne widoki-Skierował wzrok na twoje piersi.
-Twoje ciało...MUSZĘ JE WYDOBYĆ.
-Trochę ci to potrwa...TEN PIE*RZONY IDIOTA ROZCZŁONKOWAŁ MOJE CIAŁO!
-To co...Nie wiesz nawet jak długo cię szukałam...Tak się stęskniłam.
-Heh...Pewnie już dawno po twoich urodzinach...
-Pewnie tak-Nie przerywałaś kopać,a uśmiech nie schodził ci z twarzy.Łzy szczęścia spływały nadal po twoich policzkach.Nie sądziłaś,że Kakashi powie ci gdzie znajduje się szaro włosy.
-Mój prezent został w bazie heh wybacz [Imię].
-Nie szkodzi.Nie masz za co przepraszać, bo twój prezent jest tu-Wyciągnęłaś z torby nie za duże zawiniątko.
-A-Ale...Skąd to masz?
-Heh pozwoliłam sobie na przeszukanie twoich rzeczy...Wybacz.
-Rozumiem.Nie jestem zły.
-GDZIE DO CHOLERY JEST DOLNA CZĘŚĆ TWOJEGO TUŁOWIA?!-Wrzasnęłaś zirytowana.
-Gdzieś tam powinna być...Co już wykopałaś?
-Twoje ręce...Prawą nogę i górną część twojego tułowia,a i oczywiście twoją twarz...
-MUSISZ JESZCZE ZNALEŹĆ MOJĄ KOSĘ...
-Znajdę,a jak nie to załatwię ci nową.
-Muszę kogoś poświęcić...Jeśli tego nie zrobię mogę umrzeć...
-PRZECIEŻ JESTEŚ NIEŚMIERTELNY?!
-Do czasu...Heh.
-Muszę się pospieszyć.
*Po kilku godzinach*
-Na reszcie...Ostatni supeł i...GOTOWE! Jesteś jak nowy...No prawie.Trzeba załatwić ci normalne ubrania i będziesz normalny,bo mam taki plan...Nie mam ochoty wracać do organizacji...-Przytulił cię mocno.
-Ja też nie mam zamiaru...Może zamieszkamy gdzieś...
-Możemy.Tylko musimy zmienić swój ubiór,a ty musisz jeszcze zmienić jedną rzecz.Będziesz zabijał ludzi w masce i przebraniu...Nie możemy się zdemaskować.Będziemy zwyczajnymi ludźmi za dnia...A w nocy to już jakoś będzie.
-Jak dla mnie jest okej...
-Kosy nie nosisz za dnia.
-Ku*wa!-Zaśmiałaś się.Wreszcie byłaś szczęśliwa.
~Kilka dni później~
Zamieszkaliście w Wiosce ukrytego wodospadu.Jak na razie jest to spokojne i miłe miejsce.Zmieniliście swój ubiór.Ty zmieniłaś (znów)kolor włosów,tym razem na fioletowy co podkreśliło twoje [kolor] oczy.Hidan zaś nie zmienił koloru włosów ale zmienił swój ubiór i nie nosił ze sobą kosy,więc stał się tak jakby zwykłym człowiekiem lecz wieczorem poświęcał ludzi dla Jashina.Ty zgodziłaś się i tak jak Hidan zostałaś Jashinistą.
WSZYSTKO DOBRE,CO SIĘ DOBRZE KOŃCZY NIE ?^^
__________
Tam,tam koniec mojego opowiadania i bla bla bla wiem,że to może niemożliwe,że od tak pozszywałaś Hidana i bum żyje ale mniejsza o takie szczegóły... Jeszcze będzie Epilog, więc no... Jeszcze was nie żegnam :D