Obudziłaś się wieczorem, nawet nie wiedziałaś jak. Zegar wskazywał 23:00. Leniwie podniosłaś się i skierowałaś swoje kroki do drzwi. Chciałaś zapalić światło, lecz coś było nie tak. Włączałaś i wyłączałaś, a światło nadal nie chciało się zapalić. Zrezygnowana po omacku doczłapałaś się do jednego z pokoi w siedzibie. Otworzyłaś drzwi i chciałaś zapytać, do kogo trafiłaś, lecz to co zobaczyłaś przeraziło cię bardziej, niż cokolwiek na świecie.
Na podłodze walały się części ciała Hidana, lecz jego głowy było brak. Jedyne co pomogło ci to dostrzec było światło księżyca wpadające przez okno. Obok niego leżał martwy Itachi. Tak to wyglądało. Podbiegłaś do czarnowłosego i sprawdziłaś mu puls. Nie był wyczuwalny. Przerażona wybiegłaś z pokoju i zaczęłaś wołać pomoc. Próbowałaś znaleźć jakąś niezapaloną pochodnie w korytarzu, lecz jak na złość, ktoś musiał je zabrać.
Bliska płaczu doczłapałaś się do kolejnego z pokoi. Po dużych drzwiach zorientowałaś się, że musi być to pokój lidera. Bez zastanowienia wkroczyłaś do środka i zobaczyłaś... Zobaczyłaś jego bezwładne ciało... Pętla na szyi i to jak zwisa. Wrzasnęłaś i szybko pobiegłaś przed siebie. Dotarłaś do kuchni, gdzie było wiele zapalonych świec. Nie wiedziałaś o co tu chodzi. Łzy samoistnie spływały po twoich policzkach.
-Wesołego Halloween suko!-Wrzasnął Hidan wyskakując zza stołu.
Reszta poszła w jego kroki. Światła się zapaliły, a ty ujrzałaś ich całych i zdrowych.
-Co wy...
-Co nie że wyszło za... Czy ty płakałaś?-Zapytał zdezorientowany szaro włosy.
-NIENAWIDZĘ WAS!-Wrzasnęłaś i wybiegłaś z kryjówki.
Łzy znów zaczęły spływać po twoich bladych policzkach. Myślałaś, że naprawdę oni nie żyją.
Biegłaś tak, aż zatrzymałaś się przy swoim ulubionym drzewie. Usiadłaś pod nim i próbowałaś ochłonąć.
-[Imię]! Gdzie jesteś.
W oddali słyszałaś nawoływania jashinisty. Szybko schowałaś się w krzakach i czekałaś, aż sobie pójdzie. Niespodziewanie chwycił cię i powalił na zimną i wilgotną trawę.
-Nie ładnie tak uciekać, wiesz?-Wycharczał.
-Jesteś chory. W każdym tego słowa znaczeniu.
-Taki już jestem. Oj przepraszam za te żarty. Chciałem, by było śmiesznie.
-Śmiesznie? Jaja sobie robisz?! LIDERA POWIESIŁEŚ!
-A jak trudno było go do tego przekonać, kurwa ręce chciał mi odciąć. No już... Chodź.
Przytulił cię. Momentalnie mu wybaczyłaś.
_______
Tego się nie spodziewaliście! Wesołego Halloween :3