Po tych wszystkich wydarzeniach w kuchni wróciłaś do pokoju,oczywiście przed tym biorąc ze sobą kilka z wielu zrobionych przez Konan kanapek.Musiałaś się zgodzić z tym,że niebiesko włosa zrobi z najprostszego dania dzieło sztuki:Kanapka przypominała łabędzia,a w środku znajdowały się najróżniejsze warzywa.~Pięknie je razem skomponowała~.
-Stój [Imię]!-Usłyszałaś dość przerażający lecz stanowczy głos Kakuzu.
-Taaaak?-Odwróciłaś się w jego stronę.
-Ty wraz z Tobim,Hidanem i Deidarą musicie dać pieniądze na naprawę szkód wyrządzonych w kuchni.
-Czemu ja?!Przecież nic nie rozwaliłam!
-Ściana...
-Ouuu....To...I-Ile?
-Hmm...
-Oj...MASZ!ZAPEWNE POKRYJE WSZYSTKIE SZKODY!-Nie wiesz ile dokładnie mu dałaś ale na pewno były to wszystkie twoje oszczędności...-Będziecie długo spłacać dług!-Szepnęłaś podirytowana.
Wkroczyłaś do pokoju i usiadłaś na łóżku.Zaczęłaś delektować się swoimi kanapkami do puki ktoś ci ich nie ukradł.Zerknęłaś do góry i zobaczyłaś głupio szczerzącego się Hidana.
-Oddawaj-Powiedziałaś beznamiętnie.
-Za późno kotku...-Wepchnął całą kanapkę do ust.-Czemu jesteś taka wku*wiona?
-BO KU*WA TOBIE,TOBIEMU I DEIDARZE POMOGŁAM!ZAPŁACIŁAM ZA WASZE JAK I ZA MOJE SZKODY!Jak mi się za to odwdzięczysz?I PRZESTAŃ KRAŚĆ I WPIE*DALAĆ MOJE KANAPKI!-Warknęłaś.
-Nie.A odwdzięczę się w ten sposób...-Zabrał ci talerz z dziełami ''sztuki'' i je zjadł.
-ALE I MI SIĘ ODWDZIĘCZYŁEŚ!WPIE*DOLIŁEŚ MI WSZYSTKIE KANAPKI!
-Wiesz?Jak jesteś wku*wiona,to więcej przeklinasz ode mnie...A odwdzięczę ci się tak-Odłożył talerz na podłogę i popchnął cię na łóżko.
Zdezorientowana nie wiedziałaś co robić:Z jednej strony byłaś podniecona,a z drugiej o dziwo bałaś się.Srebrno włosy usiadł na tobie kompletnie odcinając ci drogę ucieczki.Złączył wasze usta w zaciętym pocałunku.To było jak walka o dominację, której nie chciałaś przegrać, lecz życie nie zawsze jest piękne, choć w tym przypadku jest nie zawsze takie jakie chcesz.Zaczął całować cie po szyi schodzą niżej i niżej...Chciał powoli ściągnąć z ciebie bluzkę,lecz przerwałaś mu:
-Cz-Czekaj!Czy...Czy to nie za wcześnie?-Spytałaś bardziej się czerwieniąc.Wyglądałaś jak dorodny,urodzajny pomidor.
-Nie sądzę...Wiesz...Powoli zbliża się wieczór...
-CO?!Przecież przed chwilą była 14...
-A już jest ku*wa 18,a teraz pozwól,że wrócę do tego co zacząłem...-I już nie miałaś na sobie bluzki lecz [Kolor] stanik.Spaliłaś się ze wstydu.Hidan robił to co robił,gdy nagle klamka zaczęła się ruszać i do pokoju wszedł Kisame i lekko odwrócił głowę w bok,gdy was zobaczył.
-Wybaczcie,że wam przeszkadzam ale mam sprawę do ciebie [imię].
-HIDAN!!!Zaraz wyjdę ale proszę cię...PRZESTAŃ SIĘ NA MNIE PATRZEĆ!-Niebiesko skóry lekko przerażony wyszedł z pokoju.Ty nałożyłaś bluzkę i wyszłaś.
-T-Tak?-Byłaś lekko skołowana tym,że Kisame zobaczył cię w takiej sytuacji.
-Pain kazał mi cię trenować,a raczej poprawić twoje umiejętności związane z naturą wody.
-NAPRAWDĘ?!TO ŚWIETNIE!Możemy zacząć jutro?
-Tak.Mam tydzień by ci pomóc,a później wyruszasz na misję...
-Jaką?!
-Tego już nie wiem...Wybacz ale muszę już iść.
-Pa...
Wróciłaś do pokoju.Hidana już nie było.~Pewnie poszedł się myć...~Wzięłaś jedną ze swoich książek i zaczęłaś czytać.Miała ona tytuł:[Twoja wymyślona lub ulubiona książka].TEN DZIEŃ SZYBKO CI MINĄŁ.
____________
Beznadziejny i krótki rozdział.Wybaczcie, że na niego czekaliście ale wypadło mi parę bardzo ważnych spraw i nie miałam czasu...Gomen *^*