Rano obudziłam się koło 6, niestety Justin'a nie było obok mnie. Usłyszałam odgłosy dobiegające z dołu. Mama powinna być w pracy, a Pani Ann przychodzi po szkole. Zeszłam powoli ze schodów, kierując się w stronę kuchni, gdzie słychać było ciche pogwizdywanie. Oparłam się i futrynę i wpatrywałam się w Justin'a, który kończył smażyć naleśniki. Odwrócił się i szeroko się uśmiechną.
- Witam kwiatuszku - postawił talerz na stole
- Hej- uśmiechnęłam się, podchodzą bliżej . Zarzuciłam ręce na jego szyi i złożyłam szybki pocałunek na jego ustach.
- Wyspałaś się ? - kiwnęłam twierdząco głową, siadając przy stole i konsumując śniadanie.
Po skończeniu posiłku razem pozmywaliśmy, później Justin'a pojechał do domu, aby się przebrać. Wzięłam szybki prysznic, następnie założyłam przewiewną sukienkę i baleriny. Pomalowałam się delikatnie, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Do szkoły przyjechałam 20 minut przed dzwonkiem. Z tego względu, że nie mogłam znaleźć Terri usiadłam przy stoliku Lily, która kiedy mnie zobaczyła od razu pomachała i pokazała na krzesło. Na początku rozmowa się nie kleiłam ale potem poszło jakoś z górki. Rozmawialiśmy o zbliżającym się balu z okazji rocznicy powstania naszej szkoły, kiedy zobaczyłam Justin'a dyskutującego z Rayan'em. Wydawał się bardzo pochłonięty tą rozmową. Pewnie rozmawiali o meczu. Zażartowałam w myślach.
- O czym myślisz, gdy na niego patrzysz? - przyłapała mnie, odwróciłam wzrok wracając do jej osoby
- Ja, myślę, że chcę właśnie z nim spędzić całe życie - Lily wybuchnęła śmiechem, a zaraz dołączyłam do niej. Lubię ją, ale kiedy chodzi o coś poważnego ona zawsze bierze to za żart.
-Lubię Twoje poczucie humoru - uśmiechnęłam się sztucznie, wyciągając telefon.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się do swoich klas. Ja zrobiłam to wolniej, jest plus, kiedy masz wychowanie fizyczne na pierwszej godzinie. Nauczycielka zawsze się spóźnia, więc zdążyłam się przebrać i poplotkować z dziewczynami.
-Dobra dziewczyny! Dzisiaj trochę spocicie swoje dupy, gracie w piłkę z chłopakami. Każda bramka to jedno kółko, rozumiecie ?! - cały czas się zastanawiam jakim cudem ona jest nauczycielką, przedmiotu, który polega na bieganiu itp... Serio, Pani Natasza wygląda jakby nie uprawiała sportu od kilku lat, a dziewiczy wąski jakby nie uprawiała jeszcze czegoś.
Vanessa szturchnęła mnie sprowadzając na ziemie. Każda zajęła swoje, ja stanęłam w ataku. Nauczycielka postawiła piłkę na środku boiska i szybko odeszła. Zobaczyłam Justin'a idącego w moją stronę szeroko się uśmiechającego. Pokazałam mu język cofając się do tyłu, chłopak podał piłkę Scoot'owi - z tego co się orientuje on może być zastępcą Justin'a, ale nie jestem pewna. W momencie, kiedy Rayan kopną piłkę do Justin'a podbiegłam do niego, chcąc jakoś odebrać mu piłkę. Chłopak chwycił mnie w tali podnosząc do góry, niósł mnie jak worek ziemniaków. Przepraszam on biegł ze mną.
-Puść mnie! Justin! To nie sprawiedliwe - zaczęłam okładać go rękami po plecach . To i tak nic nie dało, strzelił gola. Postawił mnie na ziemi przed bramką.
- Postaraj się, chętnie zobaczę jak biegasz wokół boiska - szepnął mi do ucha, odwrócił się i pobiegł do chłopaków.
Lily zabrała piłkę Chris'owi, dosłownie podstawiła mu haka. Podbiegła do mnie i przekazała ją mi, spojrzałam na nią wymownie na co tylko się uśmiechnęła. Powoli biegłam do bramki, kiedy nie wiem skąd przede mną pojawił się Justin z głupi uśmieszkiem. Pokiwałam głową i przyśpieszyłam ten znalazł się bliżej mnie i zaczął gilgotać, straciłam kontrolę nad piłką i znalazła się pod nogami Justin, który już biegł do naszej bramki. Takim cudem przegrywaliśmy 2 punktami. Później już odpuściłam Lily i Rose był zawzięte. Kiedy Lily stanęła naprzeciwko bramki i kopnęła ją, ta odbiła się od słupka i trafiła Rose w twarz. Kilka osób zaczęło pokładać się ze śmiechu. Z resztą mi wiele nie brakowało, popatrzałam na nią i odwróciłam kierując się w stronę nauczycielki.
- Teraz mamy biegać ? spytałam bez entuzjazmu.
- Daruj sobie i tak się nabiegałaś, leć wsiąść prysznic - powiedziała i odeszła.
Zaczęłam iść do szatni, kiedy zatrzymała mnie Rose, kurczowo trzymała nosa, który bym zatkany chusteczkami.
- Czego chcesz? - zapytałam od razu
- Bądź miła, chcę Ci w czymś doradzić - oznajmiła , krzywo się uśmiechając.
- Mów, nie mam całego dnia - wywróciłam oczami, spojrzałam się za nią, gdzie dostrzegłam Justin'a, który intensywnie wpatrywał się w naszą dwójkę. Pokiwałam głową i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Może pójdziemy do szatni, będzie więcej prywatności ? - spytała, już chciałam odpowiedzieć, kiedy ktoś mnie wyprzedził.
- A co chcesz z nią robić ? Zmieniłaś orientację ?- spytał kąśliwie Justin
- Justin - szepnęłam, położyłam dłoń na jego policzku i pokiwałam głową - Możemy iść.
Opuściłam rękę i podążyłam za nią, zdążyłam jeszcze usłyszeć jego westchnienie.
Strasznie przepraszam, że tak długo się nie pojawiały rozdział. Miałam wycieczki i wg.
Teraz postaram się dodawać je systematycznie,
Miłego czytania ^^
CZYTASZ
Mam na imię Justin • jb
FanfictionCasidy Johns to zwykła osiemnastoletnia licealistka. Jest bystrą, choć dość nieśmiałą dziewczyna. W szkole ma tylko jedna przyjaciółkę - Terri.Nie lubi wychylać się z nad grupy, woli ulegać i mieć spokój. Co się stanie kiedy jeden chłopak, będ...