Chapter 21

2.5K 64 1
                                    

Twój dotyk mnie uspokaja. Jest uspokojeniem jak poranna kawa.
Przyjemnie wiatr ochładzał nas z każdej strony. Leżeliśmy w milczeniu, nie potrzebne było słowa. Dobrze wiedzieliśmy, że za nic w świecie nie chcielibyśmy być gdzieś indziej.
- Kochanie - mruknął Justin - Nie jest Ci zimno ? - pokręciłam głową i mocniej się w niego wtuliłam.
- Może powinniśmy już wracać ? -spytałam podnosząc wzrok na niego
- Gdzie Ci się śpieszy? Przecież ja jestem tutaj - delikatnie się uśmiechnął.
- Moja Mama wróciła i chyba nie ma dobrego hunoru - zaczęłam bawić się jego włosami
- Czemu nic nie powiedziałaś? - podniósł się gwałtownie
- U niej to normalnie - oparłam się o jego ramię - Chciałam spędzić czas z Tobą
- Nie chcę żebyś miała jakieś problemu
- Teraz jesteś waży Ty - zsunął ręce niżej, obejmując moje pośladki, podniósł i posadził mnie na swoich kolanach. Cicho jęknęłam przegrywając jego wargę. - Uwielbiam Twoje usta
- Twoje też są nie najgorsze - szepnął wprost do nich. Zaśmiałam się wstając, Justin zrobił to samo. Odtrzepałam się z piasku i podniosłam torebkę. Poczułam klapsa, odwróciłam się do MOJEGO CHŁOPAKA. Swoją drogą jak to pięknie brzmi. Mój chłopak. Teraz z reszta to nieważne. Odwróciłam się do niego i spojrzałam pytająco.
- Miałaś jeszcze piasek - podniósł ręce
- Oh nie mogłeś się powstrzymać- pokazałam mu język idąc do samochodu
- Wielu rzeczą nie mogę się powstrzymać - poruszył zabawnie brwiami.
- Justin - walnęłam go w ramię
- Uważaj bo oddam - mrugną do mnie i zamknął dzwoni. Zerknęłam na zegarek. Dochodzi 1, nawet nie myślałam, że spędziliśmy tam tyle czasu.
- Jutro napisze. Tata chce ze mną pojechać do Chicago w sprawie firmy. Wiesz, chce mnie w to wciągnąć.- zaśmiał się
- Chcesz mnie już zostawić ?
- Uwierz mi wolałbym zostać, ale mogę pojechać i mieć to z głowy.- spojrzał na mnie
- Masz rację - westchnęłam zrezygnowanie.
- Oczywiście - pocałował mnie. Zostawił rękę na moje policzku i delikatnie pogładził. - Będę tęsknił
- Ja też - ponownie go pocałowałam i wyszłam z samochodu. Pomachałam mu na pożegnanie. Światła na werandzie się zapaliły i zaraz zobaczyłam mamę patrzącą na mnie groźnym wzrokiem.
- Co ?- fuknęłam
- O której to się wraca ?!
- Nie przesadzaj. Nic się nie stanie jak od czasu do czasu wrócę później.
- Jutro masz szkołę! Jesteś nie odpowiedzialna Casidy - wydarła się
- Nie odpowiedzialna to Ty jesteś. Cały czas pracujesz, a w domu jesteś kilka razy na miesiąc. I to jest mało, wracasz z jakimiś humorkami. Jak Ci coś nie pasuje to sprowadź sobie jakiegoś chłopaka!.- trzasnęłam drzwiami.
Wiem, że temat mężczyzny jest drażliwy, ale ile można ? Jest nie wyżyta to niech kogoś znajdzie. Czas najwyższy!
Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżame. Położyłam się na łóżku i wyciągnęła telefon z torebki. Weszłam w wiadomości i odszukałam moja przyjaciółke.
DO TERRI
Przyjadę jutro po Ciebie :)
Odłożyłam go pod poduszkę, odkryłam się kołdra i poszłam spać.

~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo ale zapomniałam, że to już piątek :D
Miłego czytania:*

Mam na imię Justin • jbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz