Chapter 30

2.5K 69 4
                                    

Uuuuuuu ROZDZIAŁ ZAWKERA SCENY EROTYCZNE :3 CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!

Przejechał palcem po szyi, kończąc na guziku od moich spodni.
- Jeżeli się nie zabezpieczysz - zaczęłam, ale przerwał mi pocałunkiem
- Zawsze się zabezpieczam - uśmiechnął się chytrze. Wziął mnie na ręce kierując sie w stronę naszej sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku, kładąc się na mnie. Podpar się rękami, żeby za bardzo mnie nie przygniatać.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem - pocałował skrawek szyi, którą wcześniej gładził. -Od tak dawna Cię pragnęłem, a Ty tak długo kazałaś mi czekać - rozerwał moja bluzkę, która ukazała mój koronkowy stanik
- Lubię Cię ograniczać - szepnęłam, powstrzymują się przed jęknięciem. Same jego pocałunkiem mogą spowodować orgazm.
- Teraz ja Cię ograniczę - warknął nad moimi ustami - Zobaczymy czy wytrzymasz bez dotykania mnie - powiedział po czym zabrał moje dłonie i położył je nad moją głową.
- Nie możesz mi tego zrobić - fuknęłam próbując się wydostać
Zatkał moje usta nagłym pocałunkiem. Sam nie wytrzymał i puścił moją dłoń, aby móc poznawać moje ciało. Wykorzystałam moment jego nieuwagi i złapałam go za szyję przyciągając bliżej. Znalazłam końcówkę jego bluzki i podniosłam ją do góry. Justin złapała ją i szybko ściągnął. W końcu mogłam podziwiadz jego mieście, które pod każdym dotykiem napinały się coraz bardziej i bardziej.
- Sama odpuszczałaś tą przyjemność.- szepnął
Musiałam się powstrzymywać żeby się na niego nie rzucić, ale musiałam poczekać na moment, w którym będę wiedziała, że to z nim chce to zrobić.
- Warto było czekać - wyjaśnił przejeżdżając po moim brzuchu. Zaczął odpinać moje spodnie, które po jakimś czasie upadły na ziemi. Jakim cudem nie czułam się skrępowania ? Wręcz przeciwnie chciałam brnąć dalej, chciałam alby nasze ciała w końcu mogły się połączyć. Justin cały czas intensywnie wpatrywał się w moja twarz. Zachowywał się jakby obchodził się z małym dzieckiem. Wszystko powoli i delikatnie... a ja chciałam mieć go tu i teraz. Bez zastanowienia się  ściągnęłam jego spodnie. Ukazując jego bokserki i tą idealna pupę. Za którą niejedna dziewczyna mogłaby zabić.
Spojrzałam w jego oczy, kiedy poczułam jego dłonie na moich biodrach, przejechał palcem po krawędzi  majtek i delikatnie się uśmiechnął
- Jesteś pew... - przerwałam mu pocałunkiem
- Za dużo gadasz - pokręcił z zadowoleniem głową i powoli zsunął je z mojej strefy intymnej. Nawet nie wiem czy się za czerwieniłam. W mojej głowie wszystko eksplodowało. Teraz zdałam sobie sprawę co zaraz zrobimy.
- Jeżeli nie chcesz, to przerwę. Poczekamy aż będziesz gotowa - powodział widząc zmianę w mojej twarzy
- Chce tego. To jest najodpowiedniejszy moment - ujął moja twarz w dłonie i wciąż patrząc się w moje oczy
Justin zdjął swoje bokserki i przeniósł spojrzenie na moje ciało. Objęłam go z całej siły
- Nie bój się - szepnął uspokajająco.
Wziął prezerwatywe, która leżała na szafce nocnej. Rozerwał ją ustami nasuwając na swoje penisa. Wsunął się między moje uda, splatając palce z moimi palcami. Nigdy dotąd nie doświadczyłam uczucia takiego oczekiwania. Zapomniałam o objawach, myślałam tylko o pożądaniu.
Bardziej rozsunął moje nogi, przybliżają się jeszcze bliżej.
- Spójrz na mnie, Casidy - szepnął- Spójrz kochanie.
Otworzyłam  oczy coraz szerzej, gdy wchodził we mnie bardziej, powoli, delikatnie. Zacisnęłam mocniej ręce czując narastający ból. Justin zaczął się poruszać, oddychanie sprawiło mi coraz większą trudność. Jedna łza spłonęła po policzku, ale Justin szybko ją starł.
- Jeszcze trochę - wbił się w moje wargi, odwracając uwagę.
Miał race ból zanikał, a zamiast niego rosła namiętność. Justin doskonale wiedział, jak postępować, bym odczuła największą przyjemność, kiedy zwolnić rytm, kiedy przyspieszyć. Nie mogłam znieść dłużej narastającego podniecenia, przylgnęłam do niego całym ciałem, on zrobił to samo.
Upłynęła chwila, zanim któreś z nas mogło wydobyć jakiś dźwięk. Można było słyszeć nasze przyspieszone oddechy i cichy wiatr wiejący za oknem. Justin zsunął się na bok, przyciągają mnie do siebie.
- Co myślisz ? - spytał cicho
- Myślę, że to dopiero początek - pogladziłam go po policzku
- Polubisz to
- Kto powiedział, że już tego nie lubię ? - spytałam, kiedy okrył nas kołdrą
- Później będzie jeszcze lepiej - pocałował mnie w czoło.
Poznawaliśmy siebie bez żadnych skrupułów. Bez żadnych tajemnic.

W końcu przychodzi taki dzień, w którym zdajesz sobie sprawę, że nikogo tak nie będziesz kochać jak Jego.

~~~~~~~~~
W końcu się doczekaliśmy na małe co nieco ;)
Czekam na wasze komentarze...( bo sama nie wiem co mam myśleć o tym rozdziale)
Życzę miłego czytania :*

Mam na imię Justin • jbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz