Chapter 22

2.5K 59 2
                                    

Obudziłam się równo z budzikiem. Leniwy wstałam z łóżka i związałam włosy. Założyłam kapcie i zeszłam do kuchni. Mamy nigdzie nie widziałam, co oznaczało, że albo śpi, albo jest obrażona.  Szczerze mówiąc najmniej mnie to obchodzi. I tak pewnie jutro wyjedzie czy coś. Teraz niepotrzebnie bym się denerwowała. Z resztą mam ważniejsze sprawy. Mianowicie w końcu zostałam dziewczyną Justin'a.  Mogę być pewna naszych uczuć i teraz tylko pozostało mi czekać aż wróci i pokazać mu jak bardzo tęskniłam.  Bo już zaczęłam tęsknić. Uśmiechnęłam się delikatnie na myśl o nim i wróciłam do następnych czynności. Otworzyłam szafkę wyciągając z niej miskę. Z kolejnej wzięłam  płatki.  Wsypałam je, następnie wolałam mleko. Wzięłam łyżeczkę i usiadłam przy stole. Po zjedzeniu odstawiłam ją do zmywarki i z powrotem poszłam do pokoju. Umyłam zęby i pomalowałam.  Z garderoby wyciągnęłam krótkie spodenki i koszule, którą włożyłem w nie. Spakowałam portfel i  najpotrzebniejsze książki do torby, zarzucają ją na ramię. . Przy drzwiach wyjściowych założyłam ramoneske i wzięłam kluczyki. Pojechałam po moją przyjaciółkę,  która już na mnie czekała. Przywitała się i pojechaliśmy dalej. Zaparkowałam samochód i ramienię w ramię weszłyśmy do szkoły. Do mojej szafki włożyłam wczorajsze książki i wzięłam lekturę na pierwszą lekcję.  Zdążyłam przywitać się z Lily i Rayan'em i zadzwonił dzwonek. Zajęłam swoje miejsce w klasie i czekałam aż nauczycielka da nam sprawdziany. Dobrze, że wczoraj zdążyłam przeczytać notatki, nie darowała bym sobie, gdybym dostała jedynkę. Całkowicie pochłonęłam się pracy, dopiero dzwonek sprowadził mnie na ziemię. Zgarnęłam wszystko swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać strony plotkarskie.
- Casidy!  Widzisz mnie ? - Aron machał mi przed nosem - Potrzebuje Twojej pomocy
-W czym ? - spojrzałam na niego nie przytomnie
- Dobrze wiesz - przeszył mnie wzrokiem - Terri dalej dziwnie się zachowuje, a Ty jako jej przyjaciółka na pewno wiesz o co chodzi
- Przykro mi, ale nie mogę powodzenie. Chodź wiem, że powinnam. - powiedziałam nieco ciszę - Kiedy będę gotowa, sama Ci powie - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Nie mogę czekać, wiem, że mnie potrzebuje - spojrzał na mnie prosząco - Co Ty byś zrobią, gdyby Justin zaczął się tak zachowywać ?
- Nie stawiaj nas w tej sytuacji, bo to nie mogłoby się stać - postąpiła się po głowie
- W takim razie co jej jest ?
- Pójdę z nią pogadać, a Ty będziesz za mną,  ale tak żeby Ci nie widziała, okej ?
- Zgoda
Wzięłam głęboki wdech i poszła wzdłuż korytarza. Terri tak jak myślałam stała przy swoje szafce. Nałożyłam sztuczny uśmiech i podeszłam do niej.
- Jak się czujesz ? - złapałam jej uwagę
- Byłam wczoraj u lekarza  - ściszyła głos - Powiedział, że to 3 tydzień
- Ale wszystko w porządku ? - dopytywałam dalej
- Powiedział, że ciąża rozwija się prawidłowo. - starała uśmiechnąć się delikatnie, ale jej to nie wyszło
- Ciąża ? - podszedł Aron - To dlatego tak się zachowywałaś
- Wytłumaczę Ci to - starała się go uspokoić
- Nie ma co tłumaczyć, okłamywałaś mnie - wyrzucił ręce w powietrze
- Bałam się Twojej reakcji, bałam się,  że mnie zostawisz
- Nigdy bym Cię nie zostawił, najgorsze jest to, że mnie oszukałaś,  okłamywałaś - powiedział po czym odszedł, nawet się nie obejrzał. Terri stała bez ruchu, łzy kanały na jej buty, a twarz miała jakby z kamienia.
- Nie wróci - szepnęła cicho
- Musi to przemyśleć - położyłam dłoń na jej ramieniu, ale oba ja zarzuciła.
- Po co zaczęła św ten temat - zaczęłam patrzeć się w podłogę - chyba, że - podniosła wzrok - zrobiłaś to celowa
- Chciałam żebyś znał prawdę. Nawet nie wiesz jaki był załamany jak z nim rozmawiałam - starałam się jej przetłumaczyć
- Powiedziała bym mu, kiedy byłabym gotowa - funknęła - We wszystko musisz się wtrącać ?- chciałam coś powiedzieć, ale ucieszyła mnie placem - Daruj sobie.
Odwróciła sir i doszła - Chciałam  Ci pomóc - westchnęłam
Stałam tam kilka minut, ale musiałam pójść na lekcje, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Stanęłam przed drzwiami i miałem wejść, kiedy usłyszałam swoje telefon, dający sygnał, że ktoś dzwoni. Numer był nieznajomy, ale odebrałam.
- Halo ? - spytałam niepewnie
- Dzień Dobry, czy dodzwoniliśmy się Pani Casidy John? 
- Tak, a w jakiej sprawie ?
- Pani mama zaproponowała, że możesz pomóc nam w opiece nad dziećmi....
- Ja chyba nie rozumiem
- W każdy poniedziałek przed trzy godziny. Mama nic nie mówiła ?
- No niestety nie. Przykro, ale będziecie musieli znaleźć kogoś innego.
- No cóż, może porozmawiasz z mamą ? - mogłam wyczuć nadzieje w jej głosie
- Na pewno to zrobię - uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, że tego nie zobaczy
- W takim razie do widzenia
- Do widzenia
Rozłączyłam się i od razu weszłam w wiadomości. Pokaże moje mamie, że nie będzie układać mi planu dnia.
DO MAMA
Wiesz dowiedziałam się  czegoś interesującego. Niestety  będziesz musiała znaleźć  kogoś innego do opieki  nad  dzieckiem. Nie mam zaworu  tego  robić. W swoim  czasie znajdę  prace.
Przeczytałam ja kilka razy, po czym bez zastanowienia wysłałam. Z poprawionym humorem weszłam do klasy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Generalnie wróciłam dopiero ze szkoły i nie mam siły, aby żyć :/

Po protu życzę miłego czytania i odpoczynku w weekend :*

Mam na imię Justin • jbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz