Chapter 23

2.4K 61 2
                                    

Podczas lekcji czułam, że telefon wibrowałam i choć byłam ciekawa nie zaglądałam.  Przerwa jest od przyjemności. Po dzwonku wyszłam jak pierwsza z klasy. Od razu wyciągnęłam telefon.
OD MAMA
Nic Ci się nie stanie jak popracujesz.  Ode mnie już nie dostaniesz pieniędzy.
Zaśmiałam się w duchu i szybko odpadam.
DO MAMA
Chyba nie muszę przypominać, że tata przepisał mi wszystkie swoje pieniądze ? ;) Z którym mogę korzystać i mi nie zabronisz.
Nie rozumiem co się z nią stało? Ostatnim razem jak wróciła wszystko było w jaki najlepszej sytuacji  Nie nadążam już za tą kobietą.
Wyszłam na dwór i od razu zobaczłam Lily, która siedziała przy stoliku i coś pisałam. Od razu się do nie przysiadłam. 
- Co robisz ? - zapytałam zaciekawiona
- Kończę prace na biologię - uśmiechnęła się - Wczoraj byłam zajęta z Rayan'em - zarumieniła się
- Wy coś kręcicie?  - postarłam dłonie
- Zbliżyliśmy się po tym jak zerwałam z Chris'em. I nie ukrywam, że się zbliżyliśmy - uśmiechnęła się
- To może poszlibyśmy na podwójną randkę jak Justin wróci - spytałam podekscytowana.
- Dobry pomysł - skończyła pisać.- Zapomniałam Ci pogratulować. Jus' s się pochwalił
- Dzięki - podrapałam się po głowie - W końcu się doczekałam
- Ciesze się, że jesteście już tak oficjalnie - pokiwałam głową na znak, że ja też. Zobaczyłam z daleka Rayan'a,  który radośnie do mnie pomachał. Podszedł z uśmiechem od ucha do ucha.
- O czym tak plotkujecie ?
- O Justin'ie i Casidy -  wyprzedziła mnie Lily
- Nie jesteście pierwsze - puścił mi oczko
- Dlaczego ?- spojrzałam zdziwiona
- Pół szkoły gada o tym samym - wzruszył ramionami. Podszedł do mnie i schylił się do mojego ucha - Mogę Ci ją zabrać ?
Bez zastanowienia pokiwałam głową.  Odeszli  w drugą stronę.
Do końca dnia Terri się do mnie nie odzywała. A Aron chyba mnie unikał. Po powrocie do domu zjadłam obiad, który oczywiście przygotowała pani Ann. Odrobiłam lekcje i nie miałam co robić, wiec po dłużej  chwili zastanowienia napisałam DO LILY
Nie chciałabyś pójść na zakupy ?
Nie musiałam długo czekać,  już po kilku minutach o
dostałam odpowiedź.
OD LILY
A wiesz , że myślałam nad tym samym ? :D To co widzimy się w gareri ?
DO LILY
Jasne ;)
Wzięłam nową torebkę i  włożyłam tam portfel. Otworzyłam garaż i wyjechałam na podjazd. Zobaczyłam mamę, która stała na balkonie. Oczywiście udała, że mnie nie widzi. Uśmiechnęłam się sztuczne i pojechałam do galerii.  Samochód zapakowana w podziemnym parkingu i ruchomymi schodami dostałem się parter. Przy kawiarni czekała na mnie Lily. Z daleka kiedy mnie zobaczył zaczęła do mnie machać. 
- Gdzie zaczynamy ? - spojrzała z błyskiem w oku.
- Pull and Bear ?
- O tak - zachcichotałam
Weszliśmy do sklepu i od razu zaczęłyśmy przeszukiwać wieszaki. Narzucałam ciuchy na ramię, a kiedy zaczęło robić się ciężko poszłam z nimi do przymierzalni.  Po kolei zakładałam ciuchy i wychodziłam, aby pokazać się Lily. Za każdym razem mówiła, że mi to pasuje i tak cały czas. Ja zresztą robiłam to samo. Skończyło się na tym, że do kasy doszłam ze wszystkim ciuchami jakie miałam w przebieralni. 
- To nie jest Meredith ? - szepnęłam, kiedy miałyśmy wychodzi ze sklepu
- Nie jest z nią Rayan ? - Lily najwyraźniej się zdenerwowała
- Chyba tak - zaczęłam się bardziej wpatrywać nawet nie zauważyłam, kiedy Lily ruszyła w ich stronę.
- O Rayan nie wiedziałam, że jesteś fanem zakupów - powiedziała kąśliwie. Zakłopotany podrapał się po głowie. - Teraz nie masz języka ? Nie myślałam, że jesteś taki dwulicowy! - krzyknęła
- Chciała pogadać - mruknął
- Daruj sobie - podniosła ręce, spojrzała na mnie i kiwnęła głową w stronę wyjścia. Odwróciła się do niego plecami i miała wyjść, kiedy Rayan złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Co Ty robisz ? - szepnęła
Chłopak zbliżył się i wbił w jej wargi. Lily stanęła jak wryta.  Położyła dłoń na jego ramieniu i oddała pocałunek.
- Uwierz mi - włożył kosmyk jej włosów na ucha. Pokiwała głową, ale nic nie powiedział - Wpadnę do Ciebie wieczorem - szepnął
- Będę czekać - powiedziała to trochę zbyt słodko
- Chodź - zwrócił się do Meredith i odeszli od nas.
- Chyba chcesz wracać, co ? - szepnęłam, pokiwałam głową i poszliśmy do samochodów. Była dalej w szoku, pożegnała się i  odjechaliśmy.

Mam na imię Justin • jbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz