Sam się dowiem kim jesteś My Lady

998 50 10
                                    


***Marinette***

Dziś wstałam zadowolona. Powodem tego jest SOBOTA. Tak długo wyczekiwana. Wreszcie nie muszę trudem wstawać z łóżka i spóźniać się na lekcje. Ale jako superbohaterka zawsze czuwam. Dziś mam kolejny patrol z Czarnym Kotem. Jestem tak blisko jego odkrycia. Planuję kolejny krok w kierunku odkrycia jego tożsamości. Wolałabym dowiedzieć się tego od niego ale głupio by było teraz się go o to zapytać jak sama nie chciałam byśmy zdradzali sobie kim jesteśmy. Ciekawość bardzo mnie zżera. Spróbuję się dowiedzieć trochę więcej o nim dziś na patrolu. Może wtedy z listy podejrzanych kogoś w końcu skreślę. Z rozmyślań wyrwał mnie głos dobiegający z dołu.

-Marinette ! Możesz zejść na dół ? - zapytał tata. Zeszłam schodami i już przy nim byłam. Był ubrany w garnitur , więc zapewne wychodzą dziś gdzieś z mamą.

-Córciu idziemy z tatą na imieniny naszej koleżanki. Dzisiaj będziesz musiała się zająć cukiernią. - moja rodzicielka w końcu powiedziała o co chodzi. Przytaknęłam, a rodzice wyszli jakieś 5 minut później. Czas się ubrać , zjeść śniadanie i obudzić Tikki. Ubrałam się i po 10 minutach zeszłam na dół zrobić sobie płatki i wziąć kilka ciastek dla Tikki. Nie musiałam jej długo szukać. Zauważyłam ją siedzącą na biurku.

-Hej - przywitała się , a ja dałam jej ciastka. -Dzisiaj patrol. Pamiętasz Mari ? - spytała

-No jasne , że tak. Ciągle myślę nad kolejnym sposobem by odkryć kim jest Kocur. Pomożesz mi ? - jęknęłam, a Tikki mnie przytuliła

-Oczywiście. Zawsze możesz na mnie liczyć.

Gdy zjadłyśmy śniadanie zabrałyśmy się do sprzątania domu, a potem siedziałyśmy i myślałyśmy. Miałyśmy kilka pomysłów ale były słabe. W końcu Tikki znalazła pewien sposób, a ja podskoczyłam z radości. Plan nie jest aż taki doskonały ale spróbuję. W najgorszym przypadku będę musiała szukać kolejnego sposobu. Teraz tylko wyczekiwać na patrol. Poszłyśmy pooglądać telewizję aby czas szybciej minął. Po kilku godzinach wreszcie nadeszła ta chwila... PATROL. Szybko się przemieniłam i udałam na nasze miejsce spotkania. Nie czekałam długo. Po chwili zauważyłam już Kocura skaczącego w moją stronę.

-Witaj My Lady - ucałował mą dłoń a ja jak zawsze się zaczerwieniłam. Dobrze, że miałam maskę.

-Hej Kocie - odpowiedziałam. Ok. Marinette czas wdrążyć plan w życie. Trzy,dwa,jeden START!

-Kim możemy pogadać? - spytałam. Tak... jeśli już się domyśliliście będę pytała go każdym imieniem chłopców z listy. Fatalny co nie ? No cóż jakiś chociaż jest.

-Do kogo ty mówisz ? - zrobił zdziwioną minę. Ok. Już jedną osobę mogę wykreślić .Nie zrobił nic co bym mogła uznać, że to on nim jest.

-Nathaniel jak tam twoja praca domowa ? - kolejne pytanie , a ja coraz bardziej się stresowałam.

-Biedroneczko ty masz jakieś schizy ? - zapytał. Ok to znów nie ten. Nadszedł czas na chłopaka numer trzy. Wiem dziwnie to zabrzmiało. Ok wdech i wydech. Lecimy... W głębi duszy trzymam kciuki by to nie był on ale pewności nie mam.

-A-Adrien jak tam lekcje chińskiego ? - trzecie pytanie. Tak teraz już wiecie czemu trzymałam kciuki. W sumie cieszyłabym się gdyby się okazało , że to on , a z drugiej strony niezbyt. Dziwne prawda ?

-Jestem już bardzo dobry. Ostatnio udało mi się wyjaśnić pewnemu mężczyżnie jak dojść do przystanku autobusowego - mówił , a mi tylko w oczach kręciły się łzy.

-Nie,nie. To nie może być prawda - mówiłam sama do siebie i nagle poczułam kogoś rękę na swoim ramieniu. Nie chciałam się odwracać. Nie mógł ujrzeć mnie w takim stanie. Szybko uciekłam. Nie wiem czemu to zrobiłam. Powinnam zostać. Popłakałam się bo to ja Marinette. Ta niezdarna dziewczyna. Jeśli by dowiedział się kim jestem to wątpię , że by się ucieszył , że ja mu codziennie towarzyszę na misjach.Po dłuższych rozmyślaniach postanowiłam jednak wrócić. Minęła godzina od tamtego wydarzenia ale może jeszcze tam jest. Jest NADZIEJA. Zaczęłam się rozglądać. Szukałam go prawie po całym Paryżu. Nigdzie nie mogłam dostrzec Kota. Gdy już miałam wracać usłyszałam dobrze znany mi głos.

-Nie odchodź. Proszę. - uśmiechnęłam się gdy usłyszałam JEGO głos.

-Wiem , że wcześniej nie chciałam wiedzieć kim jesteś ale mamy dać pozostałe Miracula osobom, które zasługują. - tłumaczyłam się, a on podszedł i po prostu mnie przytulił. Ciepło przeszło przez moje ciało. Niestety Adrien przytulał Biedronkę. Nie Marinette. - Na pewno chcesz wiedzieć kim jestem... - kontynuowałam

-Chcę... ale sam się tego dowiem My Lady. - puścił mi oczko i zniknął. Czyli nie tylko ja ostatnio rozpoczęłam poszukiwania. Moje się skończyły a jego są w toku.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam drogich czytelników ! Wróciłam po przerwie z nowym rozdziałem. 723 SŁOWA. Mam nadzieję , że rozdział wam się spodobał. Miałam niesamowitą wenę przy jego pisaniu. Proszę o komentarze czy wam się podoba i podawanie pomysłów jak Adrien mógłby odkryć tożsamość Marinette. Wiem , że pomysł Marinette był takie 2/10 no ale lepszego nie miałam. Proszę o polecanie tego fanfitcion i dawanie gwiazdek ☻☻☻

Miraculum: AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz