Dzień zmian

847 37 4
                                    

***Marinette***

Wstałam wcześniej by przygotować projekty na rozmowę o pracę. Ubrałam się w elegancką sukienkę i czarne szpilki. Włosy spięłam w koka. Zjadłam śniadanie i mogłam wyjść. 30 minut później byłam pod agencją. Ok... Marinette to Twoja przyszłość. Weszłam i poszłam do recepcji. Przemiła pani zaprowadziła mnie do gabinetu. Ręce mi drżały, a nogi były jak z waty. Pan Brown wskazał bym usiadła. Dałam mu moje projekty i trochę o nich gadaliśmy. Niektóre mu się bardzo podobały. Postanowił mnie przyjąć. Teraz czas na spotkanie się z przyszłym współlokatorem. Wspominałam , że szukałam ofert by mieć z kimś mieszkanie ? Niestety została tylko jedna bo inne były już nieaktualne albo ludzie nie odbierali. Weszłam do budynku. W środku było pięknie. Wsiadłam do windy i nacisnęłam guzik. Gdy się zatrzymała wyszłam z niej i stanęłam przed drzwiami mieszkania. Zapukałam i po chwili otworzył mi ON. Serio ? On musi być wszędzie? Cóż... czas włożyć maskę obojętności.

-Hej Mari co ty tutaj robisz ? - spytał.

-Hej. Ja w sprawie ogłoszenia.- wskazał bym weszła do środka. I tak zrobiłam. Adrien pokazał mi mieszkanie i było przepiękne. Po obgadaniu spraw omówiliśmy kwestię dzielenia opłat na pół itp.

-Napijesz się czegoś ?

-Tak. Poproszę kawy. - usiadłam na kanapie. Po chwili przyszedł z kawą i usiadł obok mnie popijając swoją.

-Więc kiedy się wprowadzasz?

-A kiedy mogę?

-Nawet dziś.

-Więc będę jakoś pod wieczór. Muszę już iść. Do zobaczenia. - wzięłam torebkę i udałam się do wyjścia.

-Pa. - zamknął za mną drzwi. Nie było tak źle. Jestem twarda tak jak sobie obiecałam. Wiadomo, że dziwnie będę się czuła mieszkając z nim ale postanowiłam , że nie uronię więcej łez. Jesteśmy znajomymi. Byłam już pod domem. Powiedziałam rodzicom o wszystkim i poszłam się spakować. Wtedy moją uwagę przykuły zdjęcia Adriena. Te, które miałam cztery lata temu. Kompletnie o nich zapomniałam. Zaczynam nowy rozdział w życiu , więc czas by one też zniknęły tak jak jego uczucia moje. Ja też zapomnę o miłości do niego. Chciałam wyrzucić zdjęcia ale coś mnie blokowało. Nie mogę być słaba. Wzięłam zapalniczkę i je spaliłam. Tak będzie lepiej prawda? Pożegnałam się z rodzicami i zaczęłam zmierzać z walizkami w kierunku nowego mieszkania. Zatrzymałam się przed wejściem.

-Tikki. Pamiętaj masz być ostrożna - ostrzegłam moją malutką przyjaciółkę.

-Mari jesteś pewna? - wiedziałam o co jej chodziło. Ale czas leczy rany.

-Muszę być. - odpowiedziałam. Malutkie czerwone stworzonko schowało się do mojej torebki i weszłyśmy. Zapukałam do drzwi.

-O już jesteś. Proszę wchodź.- otworzył drzwi.- Daj to. Na pewno jest ci ciężko. - wziął ode mnie walizki i położył w pokoju , który miałam zajmować.

-Dziękuję.

-A właśnie. Zapomniałem Ci dać kluczy od mieszkania. - poszedł gdzieś i za chwilę z nimi przyszedł.

-Pójdę już spać. Dobranoc. - pożegnałam się i udałam się umyć. Później położyłam się spać , a Tikki na poduszce obok mnie.

Rano obudziły mnie promienie Słońca wpadające przez okno. Przeciągnęłam się i wstałam. Obudziłam Tikki. Ubrałam się , a potem poszłam do kuchni po jakieś ciastka i zrobić sobie śniadanie.

-Ciastka od samego rana? - akurat musiał wejść do kuchni

-Ubrałbyś się. - prychnęłam widząc go w samych bokserkach. Odwróciłam się i usmażyłam sobie jajecznicę. Po śniadaniu przypomniało mi się , że mam dziś wcześniejszy patrol z Czarnym Kotem tzn. z Adrienem. Pobiegłam szybko do pokoju i przemieniłam się. Zapewne też zaraz będzie bo daleko nie ma.

***Adrien***

Mari szybko pobiegła do pokoju. Przecież dziś mamy patrol ! Znalazłem Plagga w lodówce i przemieniłem się. Zauważyłem ją tzn. Biedronkę siedzącą na dachu.

-Witaj My Lady. - ucałowałem jej dłoń z przyzwyczajenia. Cieszyłem się na myśl, że znów będziemy blisko. Ale chwila... zapomniałem o jednym. Ona wie, że ja jestem Adrienem. No to wspaniale. Naprawdę wspaniale. Yhh....

-Hej- odpowiedziała patrząc się przed siebie.

-Słuchaj musimy porozmawiać.

-O co chodzi? Czy jest gorzej niż może się wydawać? Czy Władca Ciem skrzywdził wiele osób?

-Mari stop ! - krzyknąłem bo zadawała za dużo pytań. Jestem idiotą. Zrobiła zdziwioną minę.

-C-co ty powiedziałeś? - wydukała. - Czyli wiedziałeś?! Pytam się o coś, więc może z łaski swojej byś odpowiedział ! - zaczęła krzyczeć. Robimy jakiś postęp. W końcu mnie nie zlewa jako Adriena. Tsa.

-Tak wiedziałem. Dowiedziałem się gdy zdarzył się wypadek. Musiałem zdjąć ci kolczyki by nikt się nie dowiedział. Przepraszam , że nic nie mówiłem ale myślałem , że będziesz zła.- zacząłem się tłumaczyć, a ona prychnęła i ruszyła w kierunku mieszkania. To nie jest moja stara Mari. Muszę ją odzyskać. Zanim będzie za późno i nie będzie chciała mnie znać.

=================================================================================

Mam nadzieję , że się podobało :) Komentujcie i gwiazdkujcie :*** Podoba wam się nowa Marinette ?

Miraculum: AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz