Ja już nic nie wiem

831 43 5
                                    

***Marinette***

Wiem, że miałam być obojętna wobec Adriena ale zdenerwowało mnie to, że zataił przede mną prawdę. Powinien mi powiedzieć. Leżałam w łóżku i oglądałam telewizję. Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Zapewne on postanowił wrócić do mieszkania. Jeśli zastanawiacie się co z Alyą to próbowałam kilka razy do niej zadzwonić ale nie odbiera. Może zmieniła numer? W końcu trochę czasu minęło. Muszę zapytać się rodziców czy go mają. Jutro do nich pójdę bo mam wolne , a teraz czas iść się umyć. Czas na oglądaniu telewizji strasznie szybko mija. Poszłam do łazienki , którą miałam w pokoju i wzięłam prysznic. Gdy wyszłam zobaczyłam Adriena siedzącego na moim łóżku. Czego on tutaj chce? Yhh...

-O Mari. Już wyszłaś. Chcę Cię... - zaczął mówić ale ja mu przerwałam

-Nie przepraszaj tylko wyjdź. - wskazałam na drzwi , a on wyszedł. Te jego przeprosiny są gówno warte. Mieliśmy sami odkryć kim jesteśmy. Rozumiem, że sytuacja zmusiła go do działania ale mógł chociaż powiedzieć zamiast ukrywać. Myślał, że się nie dowiem? Pfff... Położyłam się spać zanim głowa mi eksploduje od tego myślenia.

Zostałam obudzona przez Tikki. Wstałam i przetarłam oczy. Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania i po zjedzeniu poszłam się ubrać , uczesać itp. Po godzinie postanowiłam zadzwonić do mamy.

-Marinette skarbie ! Co tam u ciebie?

-Hej mamo. Mogę do was wpaść na obiad?

-Oczywiście. Głupio się pytasz.

Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwile. Posprzątałam jeszcze trochę w pokoju i kuchni , a potem ubrałam buty i wyszłam. Pod domem rodziców byłam jakieś piętnaście minut później. Kupiłam po drodze jeszcze ciastka. Drzwi otworzył mi ucieszony tata i mnie wyściskał. Mama powtórzyła te same czynności gdy weszłam. Pomogłam nakryć do stołu i przy obiedzie. Zasiedliśmy przy stole.

-Mam do was pytanie. Znacie może nowy numer Alyi ? - zapytałam trzymając kciuki.

-Tak. Niedawno do nas dzwoniła.-zdziwiłam się ,że nie zadzwoniła do mnie-Pytała o ciebie. Dam Ci zaraz kartkę z jej numerem.- mama odeszła na chwilę od stołu i wróciła po chwili z kartką. Powiedziałam ciche dziękuję i ją wzięłam. Po skończonym obiedzie poszłam posprzątać, a rodzicom kazałam siedzieć. Zrobiłam kawę i przyniosłam ciastka.

-Więc co tam u was słychać?

-No właśnie... córciu musimy Ci coś powiedzieć - zaczął tata.

-Słucham.

-No więc... ja i mama wyprowadzamy się. Sprzedaliśmy cukiernię z domem. Mamy już na oku dom do kupienia w Londynie.- zatkało mnie ale jeśli ich to uszczęśliwi to mnie też.

-To daleko ale damy radę. - uśmiechnęłam się i złapałam ich za ręce. Tata włączył wiadomości jak zawsze.

-Z ostatniej chwili ! Burmistrza atakuje dziwne stworzenie. Władze donoszą, że pociski się od niego odbijają. - usłyszałam głos prezenterki

-Muszę lecieć. Do zobaczenia ! - pożegnałam się z rodzicami i szybko wybiegłam. Przemieniłam się i zadzwoniłam do Adriena.

-Widziałeś co się dzieje ?

-Tak jestem już blisko. - odpowiedział , a ja się rozłączyłam. Szybko dotarłam przed ratusz. W środku zauważyłam burmistrza schowanego za ladą recepcji. Wyskoczyłam przed stworzenie.

-Jestem Pani Papier i wszystko czego dotknę zamienia się w papier ! -wykrzyknęła. Władca Ciem wymyślił jej okropną ksywę ale to nieważne. Zauważyłam kątem oka Kota. Rzucił w nią kocim kijem ale ten się odbił i prawie w niego trafił. Podbiegłam do niego by sprawdzić czy nic mu nie jest. Wstaliśmy i podbiegliśmy do burmistrza.

-To co Biedrąsiu stary duet wraca ? - spytał Kot. Nie zdążyłam odpowiedzieć , a nawet nie chciałam odpowiadać. W naszą stronę zmierzał WIELKI DZIURKACZ ?! Burmistrz schował się w jakimś schowku, a my rozpoczęliśmy walkę. To nie było łatwe. W końcu po nieudanych próbach użyłam Szczęśliwego Trafu. Była nim lina. Do czego to można użyć. Myśl myśl. Akuma jest ukryta zapewne w zszywacz, który trzyma. Przewiążę linę przez kolumnę i jej rękę , a potem wyrwę jej zszywacz. Pokazałam kotu by odwrócił jej uwagę , a ja zaczęłam wykonywać plan. Wszystko poszło idealnie. Miałam już przedmiot w ręce i rzuciłam go na ziemię. Złapałam akumę, a później wypuściłam ją gdy była już białym, ślicznym motylem. Podrzuciłam zszywacz i wypowiedziałam formułkę: Niezwykła Biedronka !

Podobał mi się powrót do misji z Kotem. Czułam się tak jak zanim odkryliśmy kim jesteśmy. Niestety nic już nie będzie takie same. Przybiliśmy żółwika. To przez przyzwyczajenie.

-Więc wszystko OK? - spytał, a ja zaczęłam się zastanawiać. Postanowiłam mu wybaczyć bo skoro jesteśmy współlokatorami.

-Yh... Niech Ci będzie. - powiedziałam ,a on mnie przytulił. Przez moment czułam się cudownie. Motylki w brzuchu szalały. Ale ocknęłam się. Niby jesteśmy przyjaciółmi ale jego dotyk sprawia, że mam ochotę skakać z radości. Wróciliśmy do domu i oglądaliśmy filmy. Trzeci filmem był Titanic. Wspaniała komedia romantyczna. Po skończeniu siedzieliśmy na kanapie.

-Chciałbym kiedyś przeżyć taką niezwykłą miłość.

-I utonąć ? -zaśmiałam się

-Nie. Po prostu to niesamowite. Kochać tak drugą osobę. Być z nią szczęśliwym. Być z nią na zawsze. Miałem kiedyś taką osobę.

-Ja też.- moja maska obojętności coraz bardziej spada ale chyba mogę sobie pozwolić skoro się przyjaźnimy ?- A co z Chloe? - nie zdążyłam spytać bo blondyn zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie. CZY ON OSZALAŁ ?! JA SIĘ STARAŁAM WYLECZYĆ Z TEJ MIŁOŚCI, A ON MNIE CAŁUJE ?! ON MA NARZECZONĄ !!! Szybko jednak go odepchnęłam i wyszłam pozostawiając go samego. CO ON SOBIE WYOBRAŻA ?! Chciałam pójść spać ale nie mogłam zasnąć. To nie dawało mi spokoju. Czy on coś do mnie czuje ? Czy zrobił to pod wpływem impulsu? Czemu nad tym rozmyślam? Przecież ja już go nie kocham? Okłamuje sama siebie? Tak. Kocham go cholernie mocno ale on ma narzeczoną. Chciałam się z niego wyleczyć ale ten pocałunek... W końcu udało mi się zasnąć. Obudziłam się o 8 i dalej rozmyślałam. Doszłam do wniosku , że nie wiem czy dam radę z nim mieszkać. Może tak , może nie. Muszę wszystko przemyśleć. Wzięłam walizki i zaczęłam się pakować. Pech chciał, że spadł mi wazon z biurka i do pokoju wparował Adrien.

-Co ty robisz ? - zapytał i podszedł do mnie

-Jesteś taki głupi czy tylko udajesz ? - tak wiem to było chamskie. Odwróciłam się i wróciłam do pakowania. Posprzątałam pobity wazon i wyrzuciłam do śmieci. Gdy miałam już wychodzić z domu z walizkami poczułam czyjąś rękę na nadgarstku. Nie odwróciłam się. Wyszłam. Obraz zaczął mi się zamazywać przez wyciekające powoli łzy. Nie wiem czemu płaczę. Ja już nic nie wiem.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

DRAMA TIME !!!

Rozdział trochę dłuższy. Podobało się? Chcecie nexta? Gwiazdkujcie i komentujcie :* Polecajcie ff znajomym to dla mnie dużo znaczy :*

Miraculum: AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz