Witaj ponownie

841 45 4
                                    

Wypuścili mnie ze szpitala po czterech dniach. Miałam wrócić do swego domu tylko , że teraz jestem dorosłą kobietą. Powinnam rozejrzeć się za pracą i własnym mieszkaniem. Kiedyś chciałam być projektantką. Może czas by spełnić to marzenie? Z rozmyślań przerwało mi zderzenie się z czyimś torsem.

-Przepraszam pana bardzo. - powiedziałam i gdy uniosłam głowę zapewne miałam otwartą buzię.

-Nie masz za co. Cieszę się, że się obudziłaś.- Adrien przytulił mnie. - Pójdziemy na kawę ? Niedaleko jest fajna kawiarnia. - spytał a ja pokiwałam głową. Szliśmy w milczeniu. Cisza była męcząca. Bynajmniej dla mnie. Gdy w końcu doszliśmy zajęłam miejsce przy stoliku a blondyn poszedł złożyć zamówienie. Po chwili widziałam zmierzającego go w moją stronę z kawą i sernikiem.

-Opowiadaj. Co teraz planujesz?

-Moim marzeniem było zostać znaną projektantką. Chciałabym się w tym spełniać. Oczywiście chcę znaleźć własne mieszkanie i może drugą połówkę. A co tam u ciebie słychać?

-Nie jestem już Czarnym Kotem. Od tamtej nocy nie włożyłem nigdy więcej pierścienia. Plagg leży zamknięty 4 lata. Po prostu nie umiałem... - złapałam go za rękę. Nie powinnam ale...

-To nie Twoja wina.

-Moja Mari. Moja.

-A co z Władcą Ciem?

-Odnośnie tego nie wszystko jest takie jak Ci się wydaje. On rządzi miastem. - zatkało mnie.

-Musimy coś z tym zrobić.

-Zatem Biedrąsiu znów wspólne patrole ? - uwielbiałam jak na mnie tak mówił. Niestety moja szansa minęła. On ma Chloe, a ja dalej głupia go kocham. Czy to normalne ? Sama nie wiem. W końcu stara miłość nie rdzewieje ale minęły 4 lata. Dla mnie to było kilka dni a dla niego 4 lata.

-Tak Kocurku. - uśmiechnęłam się bo znów mogłam tak na niego powiedzieć.

-Witaj ponownie w drużynie Marinette.- przybiliśmy żółwika tak jak zawsze to robiliśmy po skończonej misji. Te wszystkie wspomnienia ja i on. Łzy powoli cisnęły mi się do oczu ale nie mogę być słaba. Będę twarda. Nie pokażę mu , że go kocham. Nie zniszczę jego związku. Jeśli jest szczęśliwy to niech tak będzie. Później jeszcze trochę rozmawialiśmy i tak jak sobie obiecałam nie popłakałam się. Nie uroniłam ani jednej łzy. Adrien odprowadził mnie do domu i go przytuliłam. Muszę się zmienić. Nie będę słabą Marinette. Już nikt nigdy nie zobaczy mych łez. Nawet ja sama. Muszę dorosnąć. Dalej będę superbohaterką ale będę nosiła maskę obojętności. To co czuję będę wiedziała tylko ja. Nikt więcej. I tak będzie najlepiej.


Miraculum: AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz