Zniknięcie torebki i... CHLOE ?

699 35 12
                                    

-Tikki ! Mam dla ciebie przekąskę ! - zawołałam ale jej nie było. Postanowiłam jej poszukać. Nigdzie ani śladu. Może została w torebce? Zaczęłam szukać torebki. Jej też nigdzie nie było. Chwila... chyba ja nie zostawiłam jej u ... ADRIENA ?! Szlak. Ja to mam szczęście. Założyłam buty i płaszcz. Szybko znalazłam się pod hotelem. Wzięłam taksówkę i po kilku minutach byłam przed budynkiem. Wbiegłam szybko na górę i zapukałam. Usłyszałam głośne Już idę !

-O hej Mari. - drzwi otworzyła Chloe. Jeszcze tej brakowało.-Kupę lat ! - przytuliła mnie. Albo jest na prochach albo się zmieniła. Obstawiałabym pierwszą opcję.

-Hej. Przyszłam po moją torebkę. - powiedziałam i Blondynka mnie wpuściła. Torebka została na łóżku.

-Może zostaniesz na kawę ? Pogadamy ? -spytała Chloe. Coraz bardziej mnie przekonuje do tego, że jest na jakichś prochach.

-No dobrze. - odparłam. Może naprawdę się zmieniła ? Yhh... czas pokaże. Usiadłam na kanapie i czekałam na nią. Po chwili przyszła z ciastkami i kawą. Pogadałyśmy trochę. Gdy spojrzałam na zegarek była już 24 ? Byłam u niej dwie godziny. Czas szybko leci. Wydawała się być miła. Chyba naprawdę się zmieniła. Nawet mnie przepraszała za swoje zachowanie. Jeśli zaczynam życie od nowa to czemu miałabym jej nie wybaczyć ? Może okaże się być dobrą przyjaciółką ? Zobaczymy.

-Muszę już iść.

-Nie. Proszę nie idź. Zostań na noc. Adrien jest do rana w pracy.- zgodziłam się. Tym bardziej , że go nie będzie. Oglądałyśmy horrory i różne komedie. Sporo rozmawiałyśmy. Czułam się jak kiedyś z Alyą. W końcu obie zasnęłyśmy na kanapie.

Obudziły mnie czyjeś kroki w domu. Odwróciłam się. Chloe nadal leżała obok mnie. Kto to mógł być ? Jak na zawołanie do salonu wszedł nie kto inny jak Adrien. Wstałam szybko z kanapy i ruszyłam po płaszcz i oczywiście tym razem wzięłam torebkę. Wyszłam szybko z mieszkania. Adrien wybiegł za mną. W końcu dogonił mnie w parku.

-Proszę porozmawiajmy. - yhh... nie mam nic do stracenia. Jestem głupia. Łamię własne obietnice.

-Ok. Usiądźmy.

-Mari... bo ja wciąż Cię kocham. Na pewno zadasz sobie pytanie Jak to wciąż ? Podobałaś mi się zanim odkryłem, że jesteś Biedronką. Niestety głupi ja byłem zajęty by odkryć kim ona jest bo się w niej zadurzyłem. Przecież ty i Biedronka to ta sama osoba. Rozumiem , że jako superbohaterka jesteś bardziej odważna i mniej się boisz. Ale jako Marinette jesteś równie wspaniała. Wiem... mam narzeczoną. Ale gdy znów Cię ujrzałem stare uczucia wróciły. Myślałem,że wyleczyłem się z ciebie. Że zapomniałem. Nie będę okłamywać Chloe. Zerwę z nią. Jeśli mnie kochasz powiedz to. A zrezygnuję z małżeństwa z nią. Do ślubu zostały dwa tygodnie. Wszystko jest jeszcze możliwe.- gdy to powiedział łzy spłynęły mi po policzkach. Strasznie się cieszyłam, że to słyszę ale do Chloe coś też czuł. Nie chodzi mi o to , że jeśli czuł coś do innej to nie chcę z nim być tylko o to , że są ze sobą szczęśliwi. Nie chcę tego niszczyć. Tym bardziej, że widać zmianę Chloe.

-Przykro mi Adrien. Ale ja już Cię nie kocham. To było cztery lata temu. Jak mogłeś pomyśleć , że coś do ciebie czuję ? Możemy być przyjaciółmi ale nic więcej. - okłamałam jego i samą siebie. Ale tak jest najlepiej.

-Dobrze. Zatem przyjaciele. - podaliśmy sobie ręce. Potem rozeszliśmy się każdy w swoje strony. Może jednak siebie nie okłamuje? Czuję coś do niego ale to była szczenięca miłość . Kto wie czy za rogiem nie czai się moja prawdziwa miłość ?

============================================================

Mam nadzieję, że się podobało :) Gwiazdkujcie i komentujcie !

Jak myślicie czy Marinette pozna kogoś nowego? Może to będzie ta jej prawdziwa miłość ?


Miraculum: AdrienetteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz