26 czerwca

15.5K 816 1.3K
                                    

📱

Niespodziewanie zarówno do Londynu, jak i oddalonej od niego Szkocji, dotarł granat burzowych chmur i deszczowy wiatr. Świat pociemniał, jakby po czerwcu zanosiło się na listopad a nie lipiec. Drzewa kołysały się gwałtownie, ale nawet szum ciągnącego się Zakazanego Lasu nie był w stanie zagłuszyć jęków wiatru, który swawolnie wciskał się w okna dużego dormitorium dla gości. Było tak ponuro, że jeden z obecnych dołożył drewna do kominka, wokół którego ustawione były cztery fotele. Salon był okrągły, wyłożony szkarłatną tapetą w srebrne liście. Na kamienną podłogę położono duży, ciemnozielony dywan. Z domitorium wychodziły dwoje drzwi, prowadząc do dwóch ganeczków, w których także znajdowały się dwa wejścia. Każde prowadziło do jednoosobowej sypialni. W głównym salonie było też przejście do dwóch łazienek i wyjście na korytarz, którego strzegł posąg nimfy. 

Mimo ciepła wypływającego z kominka, siedzącej na fotelu dziewczynie było zimno. Skuliła nogi, a jej chłopak okrył ją kocem. Trzymała w dłoni kubek herbaty, jakby był drogocennym przedmiotem, który dodawał jej siły. Raz po raz zerkała w okno, które gwałtownie zostało zaatakowane przez deszcz siekący na ukos. W ciszy rozlegały się nieodległe grzmoty i co parę sekund dormitorium rozbłyskało oślepiającym światłem błyskawic.

- Która godzina? - spytała cicho, a siedzący w fotelu obok chłopak poruszył się. Wydawało jej się, że go zbudziła, a on utkwił swój skupiony wzrok w ogniu. Pierwszy raz widziała go tak poważnym. Nie uśmiechał się, nie żartował, pozwalając, by ciężar wszystkiego, co się stało, powoli osiadł na dziewczynie.

- Dochodzi trzynasta.

Kiwnęła głową. Miała wrażenie, że odkąd tu przybyli, minęły całe wieki. Gdy jej nogi pewnie dotknęły hogwarckiego gruntu poczuła, jak w jej serce wlewa się ulga. Uśmiechnęła się do Blaise'a i odwróciła do przyjaciółki, by rzucić jej się na ramiona, a nawet rozpłakać ze szczęścia, bo wszystko było już dobrze. 

Ale Hermiona zniknęła.

Nie wiedziała, co przeraziło ją bardziej. To, że do gabinetu trafiła tylko ona, Blaise i arystokrata, czy to, że Malfoy miał w swoich oczach tak wielkie przerażenie i panikę. Pierwszy raz w życiu jego wiecznie zimne stalowe oczy były jak głębokie studnie strachu, na których dnie czekała tylko śmierć. Wypuściła ze świstem powietrze, ponownie zerkając w okno. Wydawało jej się, że wszystko jeszcze bardziej ciemnieje, jakby chcąc jej pokazać, że to koniec. Że nie ma już nadziei. Bała się poruszyć. Z jej oczu popłynęły łzy, a ona nie mogła już dłużej tłumić w sobie tej bezradności i niepewności. Upuściła kubek, który z cichym plaskiem upadł na dywan i z którego powoli wypłynęła herbata. Zakryła twarz dłońmi, łkając i modląc się, by Ślizgon przyprowadził jej ukochaną przyjaciółkę całą i zdrową.

Proszę...

- Nin - poczuła, jak silne ramiona podnoszą ją, jakby ważyła tyle, co nic. Zarzuciła czarnoskóremu ręce na szyję i wtuliła twarz w jego obojczyk. Zabini usiadł w fotelu, przygarniając do siebie Wiewiórkę skuloną w małą kuleczkę. I on w oczach miał piasek, ale nie chciał się rozklejać. Wiedział, że Malfoy sobie poradzi i znajdzie Gryfonkę. Nie wiedział tylko w jakim ona będzie stanie.

Siedzieli w ciszy: ona łkając, a on machinalnie głaszcząc ją po plecach. Nie rozmawiali, bo o czym? Co w takiej sytuacji powinno się powiedzieć? Jakie słowa miały moc zagłuszenia tej ciszy składającej się z niemocy i strachu? Westchnęła, ocierając łzy i mocniej przytulając się do chłopaka. Bała się. Bardzo się bała. Wciąż pamiętała krzyki, ból, zapach krwi poprzedniej wojny. Nie chciała ponownie tego przechodzić. Nie chciała znowu nosić żałoby, żyć z rozerwanym sercem, płakać po nocach i próbować odnaleźć się w tym okrutnym świecie. Potrzebowała Hermiony bardziej niż kogokolwiek innego. Była jej opiekunką, starszą siostrą, strażniczką i doradczynią. Bez niej nigdy nie odbiłaby się z tego dna, bez niej nie miałaby powodów, by wstawać z łóżka. To ona rozświetlała jej dzień, gdy inni wepchnęli ją w mrok.

Dramione: Gdyby nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz