Jeśli chcesz, bym Cię kochał, Granger...

13.2K 636 1.1K
                                    

🔼

- Mój mąż nie wraca na noc, wychodzi zanim ja wstanę.

To brzmi znajomo, pomyślał dziwnie rozbawiony całą tą sytuacją. Sigrid wyglądała jakby postradała zmysły, a Granger jak spetryfikowana. Draco wpatrywał się w obie, zakładając ręce na pierś i opierając się o framugę. No, zobaczymy, co z tego wyniknie. Rozejrzał się po salonie, nie mając pojęcia, dlaczego kobieta myśli, że Wieprzlej jest akurat tutaj. Ubzdurała sobie, że to przez kasztanowłosą Ronald chce od niej odejść. A nie przyszło jej do głowy, że Weasley to po prostu mała gówniana wesz?

- Nie jemy wspólnych posiłków i nigdy go nie ma, gdy siedzę w domu. Jak myślisz dlaczego? - ciągnęła dalej, wciągając głęboko powietrze i machając rękoma na Merlina ducha winną dziewczynę, która wytrzeszczała na nią bursztynowe oczy i raz po raz zerkała rozpaczliwie w stronę blondyna. Niestety w Malfoy'u odezwała się stara natura i teraz z dziwną przyjemnością patrzył, jak kobieta wyżywa się na jego dziewczynie. On już tak nie mógł. Westchnął, kręcąc głową i unosząc brew, a Granger zacisnęła usta i odwróciła się od niego obrażona. No spokojnie, pomyślał. Przecież nie dam cię zakatować.

- Ja... ja nie wiem - odezwała się Granger piskliwym głosem. A gdzie twoja Gryfońska odwaga? Gdzie upór? Miał ochotę prychnąć. Jak tak dalej pójdzie to on będzie musiał przyjąć maskę rycerza i uwolnić swoją chudą dziewicę z rąk smoczego oprawcy... znaczy się... z łap. Z łap smoczego oprawcy.

- To ja ci powiem dlaczego - oho. Teraz dopiero się zaczyna, pomyślał, patrząc, jak Sigrid blednie i dźga dziewczynę w pierś. Ej, przystopuj. Tylko ja mam prawo dźgać ją... tam. - Nie zgrywaj cnotki, panno Granger, wiem, że odkąd Ronald był tu ostatnim razem masz z nim potajemny romans. Wiem, że przekonałaś go, by wrócił do ciebie i teraz stale pieprzysz się z moim mężem.

Malfoy parsknął śmiechem, który zaraz zamarł mu w gardle, gdy kobieta odwróciła się w jego stronę, a on dokładnie pojął, co właściwie powiedziała Sigrid. Zesztywniał, a uśmiech umarł na jego twarzy. Wiem, że przekonałaś go, by wrócił do ciebie i teraz stale pieprzysz się z moim mężem.

- Nie wiem, dlaczego wrócił, Draco - Granger westchnęła. - Może przywiodły go tutaj wspomnienia. Może ślady przeszłości. A może szansa na nową historię.

Jego wzrok powoli spoczął na kasztanowłosej dziewczynie, która zbladła, wpatrując się w niego i niepewnie mrugając.

- Dlaczego zawsze, gdy idziesz do szpitala, Weasley też tam jest? - zapytał ponuro.

- Może dlatego, że Ginny to jego siostra?

- A nie przyszło ci do głowy, że on chodzi tam dla ciebie?

Spojrzała na niego nieprzeniknionym wzrokiem, a on poczuł, jak jego pytanie odbija się o nadmuchany bursztyn jej spojrzenia.

Zamrugał powoli, mając wrażenie, że cisza zamknęła go w czymś, co było okropnie lepkie i nieprzyjemnie. Nie chciał w tym siedzieć, ale im cisza zdawała się cięższa, tym głębiej zagłębiał się w to, co przed chwilą powiedziała Sigrid.

- Gdzie byłaś?

- Z Ronem - odpowiedziała, znikając w kuchni. Otępiały poczłapał za nią, czując potężne ukłucie zazdrości i niepokoju.

- Co robiłaś?

- Nie ufasz mi?

Powietrze ze świstem wyleciało z jego ust.

Nie zgrywaj cnotki, panno Granger, wiem, że odkąd Ronald był tu ostatnim razem masz z nim potajemny romans. Wiem, że przekonałaś go, by wrócił do ciebie i teraz stale pieprzysz się z moim mężem.

Dramione: Gdyby nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz