Nie pozwolę Cię skrzywdzić.

17.5K 745 1.1K
                                    

💖

- Draco... Draco... obudź się... Draco...

Otworzył przerażony oczy. Nad nim wisiała kasztanowłosa Gryfonka, trzymając go mocno za ramię. Na widok jego spojrzenia, odetchnęła z ulgą. Podniósł się nieprzytomnie, rozglądając się po pokoju.

- Co się dzieje?

- Krzyczałeś – przysiadła na łóżku, a gdy przeniósł na nią swój wzrok, odgarnęła mu przydługie włosy z twarzy. – Miałeś zły sen.

W ciemności jej oczy były czarne, jak studnie bez dna, w których teraz bardzo mocno chciał się utopić. Wspomnienie koszmaru napłynęło do niego krótkimi falami. Granger. Śmierciożercy. Malfoy Manor. Spalone ciała. Zacisnął mocno powieki, oddychając szybko.

- Draco...?

- Chodź tu – poprosił, a ona wspięła się na łóżko i przylgnęła do niego, otulając go ciepłym zapachem kokosu. Położył się na plecach, trzymając ją w objęciach i wpatrując się tępo w sufit. Serce dalej łomotało mu ze strachu, na myśl o tym, co mogło się stać niewinnej dziewczynie skulonej w jego ramionach.

- Nie myśl o tym – jakby czytała mu w myślach. Zamknął piekące oczy i skupił się na jej spokojnym oddechu, na jej ciężarze spoczywającym teraz na jego klatce piersiowej.

- Nie pozwolę cię skrzywdzić – powiedział nagle twardym tonem, a jego dłonie jeszcze mocniej objęły dziewczynę. – Nigdy. Zrobię wszystko, by cię chronić.

- Nikt mnie nie skrzywdzi, Draco – odpowiedziała sennie, podnosząc głowę i wpatrując się w niego z lekkim zdziwieniem. Uniósł dłoń, wędrując palcami wzdłuż jej policzka, przez szyję do obojczyka. Chciał ją. Tu. Teraz. Pod sobą. Przez całą noc. Przymknął oczy i wsunął dłoń pod jej koszulę nocną, muskając opuszkami palców udo, kość biodrową, a potem talię. Tam zatrzymał się, przesuwając kciukiem po jej żebrach. Zadrżała, a on nie mógł wybić sobie z głowy jej widoku. Nagiej. Pełnej jego. Poruszającej się w rytm...

- Usiądź na mnie.

Spojrzał na nią stalowym spojrzeniem, gdy zdziwiona rozchyliła usta. Twarz miała bladą, a jej fryzura tak znajomo przypominała mu rozmemłane gniazdo. Uśmiechnął się do siebie, łapiąc ją za kosmyk włosów. Granger ostrożnie podparła się o materac, a potem usiadła na nim, zahaczając tyłkiem o jego krocze. Wypuścił powietrze, podnosząc się i łapiąc za jej kolana. Objęła go nogami i ukryła twarz w jego torsie, gdy przygarnął ją do siebie, kładąc jedną dłoń na jej plecach, a drugą wplątując w jej włosy. Przymknął oczy, chłonąc jej bliskość i wiedząc, że na razie musi mu wystarczyć tylko tyle.

- Ty chory erotomanie – wyszeptała. Malfoy uniósł brew i uśmiechnął się z rozbawieniem, podwijając jej koszulę i przesuwając wolno palcami po jej krzyżu. Wygięła się instynktownie, a on powędrował kciukiem po jej kręgosłupie.

- Masz szczęście, że jestem opanowanym erotomanem – odpowiedział, tuląc ją do siebie. – Ciesz się, że nauczono mnie nie robić tego, co bym chciał.

Odsunęła się odrobinę, obracając głowę w jego stronę. Nachylił się, wpatrując się w jej duże oczy.

- Nie bój się mnie – uśmiechnął się. Zmarszczyła czoło.

- Nie boję się ciebie. Boję się siebie. Boję się, że pod wpływem chwili, pozwolę ci na wszystko.

- Nie wykorzystam tego – odpowiedział, łapiąc za jej brodę i unosząc jej głowę. Jego oczy błysnęły. – Choć coś mi się wydaje, że wystarczyłoby mi dziesięć minut, by cię uwieść.

Dramione: Gdyby nie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz