7.Moja prawdziwa rodzina

2.8K 111 36
                                    

*Perspektywa biologicznego ojca Rachel*

Wreszcie wiem gdzie ona jest! Wreszcie powiem jej całą prawdę. Pewnie nienawidzi swojego ojca, którym jestem ja, za to że ja porzucił. Ona nic nie rozumie. Musi się jeszcze wiele nauczyć o tym kim jest.

*Perspektywa Rachel*

Tygodnie mijały. Mieczem zabija się fajowo! Tortury z nim mają nowy wymiar. I gdzie niby ta klątwa? Może na Anioły Śmierci ona nie działa? Ja przyjmuję, że to zwykła legenda. Nie wierzę w nią.

Nocą spacerowałam po mieście. Miałam przy sobie mój miecz. Szukałam potencjalnych ofiar. Jednak coś mnie rozpraszało...uczucie bycia...obserwowaną. Gdy miałam w miarę ,,normalne" życie, to czasem je czułam. To nie jest jakiś człowiek. Wiem, gdy ludzie na mnie patrzą. To jest coś innego. Rozglądałam się, gotowa się bronić. Położyłam rękę na mieczu, na wszelki wypadek. Po chwili poczułam uderzenie wiatru. Takie samo jak wtedy gdy ląduję. Odwróciłam się i zobaczyłam znajomego mężczyznę. On mnie obronił przed bandą w wieczór moich urodzin. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Raptem, on się uśmiechnął.

- Nieźle wyrosłaś- powiedział.

- Może. A dlaczego cię to interesuje?- zachowałam kamienną twarz.

- Więc, wiem kim jesteś Rachel. Ty nie wiesz kim ja jestem. Mam na imię Dark i jestem twoim ojcem.

Zatkało mnie. On?! Otworzyłam szerzej oczy ze zdumnienia.

- Tak. Wiem, że to dziwne. Obserwowałem cię. Co prawda przez ostatnie pięć miesięcy nie mogłem cię znaleźć. Jestem pod wrażeniem tego co dokonałaś w tak krótkim czasie. Jednak nie możesz zostać na ziemi. Lucyfer wydał rozkaz, by Anioły Śmierci mieszkały w piekle. Mogą wracać na ziemię, ale nie na niej mieszkać.

- Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiesz?

- Kłamać? Przecież wiesz, że jesteśmy tacy sami. Czy to nie jest dla ciebie dowód, że nie kłamię.

- Dobra. Daj mi się spakować i zabierz do tego piekła.

- Okey.

Polecieliśmy do mojego aktualnego miejsca zamieszkania. To mały hotelik. Spakowałam się i wymeldowałam. Czułam, że jestem z nim jakoś związana ale nauczyłam się by nie ufać innym. To dzięki Allie. Ona zniszczyła moje zaufanie do ludzi. Jeśli jego można nazwać człowiekiem. Zaprowadził mnie do lasu. Nie wiem po co.

- Dlaczego tu idziemy?- spytałam gotowa do ewentualnej obrony.

- Portalu nie można otworzyć w miejscu widocznym dla ludzi.

- Mam pytanie. Czemu porzuciłeś mamę?- jeśli to mój ojciec to niech się tłumaczy.

- Och, to skomplikowane. Ja i Lyra poznaliśmy się pewnej nocy. Ja miałem dwadzieścia lat, a ona szesnaście. Jacyś faceci ją napadli. Jako Czarny Anioł zabiłem ich. Ona zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Przytuliła mnie i podziękowała. Byłem pewien, że będzie uciekać a ona została. Pociągnęła mnie za język i często rozmawialiśmy, Pilnowałem jej, tak że zaniedbałem swoje obowiązki. Jako prawa ręka Lucyfera musiałem bezwzględnie wykonywać jego rozkazy. Ja je ignorowałem. Dla Lyry. Potem dowiedziałem się, że masz się pojawić na świecie ty. Mój szef oczywiście wiedział wszystko i kazał mi wracać do piekła i trzymać się od niej z daleka. Zrozumiała to, że muszę odejść. Jednak Lucyfer pozwalał mi doglądać ciebie. Wiedział, że będziesz taka jak ja. Teraz znasz całą prawdę.

Cała historia jest logiczna. Prawa ręka Lucyfera? To znaczy, że Dark jest pomocnikiem diabła. W końcu zatrzymał się. Szepnął jakieś słowa i przed nami ukazał się portal. Mienił się czerwienią i czernią. Czuć w nim było coś złowieszczego, ale ja się tego nie bałam. To wrota do piekła.

- Więc, wejdź pierwsza.- stanął przed portalem jak dżentelmen przepuszczający w drzwiach kobietę.

Niepewnie przeszłam przez bramy piekieł. Nagle znalazłam się w pokoju z czerwonymi ścianami. Były tam akcenty czerni. Było tam okno. Wyjrzałam przez nie i zobaczyłam rzekę lawy. Wszędzie były skały, mosty, budynki. Czyli piekło w całej swej okazałości.

- Tu będziesz mieszkać. I musisz się uczyć na Anioła Śmieci, więc będziesz chodzić do szkoły.

- To w piekle są szkoły?- byłam zdziwiona.

- Tak. Jednak tylko dal takich jak my. Trzy lata. Szkolą młode demony.

- Acha.

- Chcesz poznać innych mieszkańców?

- To tu ty mieszkasz?

- Tak. Teoretycznie mieszkają tu ważniejsi doradcy Lucyfera i ich dzieci. Ja jestem jednak tym najważniejszym i najsilniejszym, więc masz się czym chwalić- uśmiechnął się.

Zaprowadził mnie do wielkiej Sali. Tam siedziało kilka, różnie wyglądających Aniołów. Podeszli do nas dorośli.

- To jest moja córka Rachel- przedstawił mnie Dark. Dziwnie tak usłyszeć, że ktoś się ciebie nie wstydzi jako krewnego- Rachel, to są Lara i Aaron- wskazał mi kobietę o białych włosach i czarnych oczach bez białek i tęczówek oraz mężczyznę o czarnych włosach i czarnych oczach. On miał tęczówki.- To jest Evie- pokazał na kobietę z czerwonymi włosami i czarnymi oczami.- To Will- wskazał mężczyznę z granatowymi włosami i białymi tęczówkami z granatowymi obwódkami.

- Miło nam cię poznać- powiedziała Evie.

- Mi również miło- nie czułam się zbyt pewnie.

- Ona pewnie woli poznać swoje pokolenie- stwierdził Will.

- Racja. Choć Rachel, poznasz ich dzieci.- powiedział Dark.

Zaprowadził mnie do stołu gdzie siedziały trzy osoby. Dziewczyna łudząco podobna do Lary, chłopak z czerwonymi włosami i czarnymi oczami oraz granatowo włosa dziewczyna. Miała ścięte je na krótkiego boba. Oczy jak u Willa. Spojrzeli na mnie, a ja poczułam się niezręcznie.

- To są Kate- pokazał białowłosą- Gabe- czerwono włosy chłopak- i Jade- granatowa.

- Hej, ja jestem Rachel.

- Eee...Gdzie Luke?- spytał Dark.

- Jest na ziemi. Zabija- powiedziała Kate.

- Acha. To ja was zostawiam- Dark oddalił się.

Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Kate odezwała się pierwsza:

- Luke to mój brat. Tak dla jasności. Może usiądziesz?

Dosiadłam się i nie wiedziałam jak się zachować.

- Masz śliczne oczy- powiedziała cicho Jade.

- Dziękuję, ty też masz ładne- powiedziałam. Zauważyłam, że Jade jest nieśmiała.

Dalej rozmowa się kleiła. Miło mi się gadało z tą trójką. Opowiedziałam im moją historię, bo byli niej ciekawi. Oni też się ze mną podzielili przeżyciami i tym co przeszedł ten Luke. Czyli nie tylko ja nie miałam lekko. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz