14.Trudne sprawy.

1.8K 79 20
                                    

Minęły dwa tygodnie od Sylwestra. Postanowiłam pozabijać. Nie miałam zbyt wielkiego wyboru. Zima, a po ulicach nikt nie krążył. Wreszcie! Jakiś dres. Można go zabić. Bije słabszych za byle co. Zaczęłam na niego pikować i padł nieprzytomny na ziemię. Miałam go brać na ręce i polecieć z nim na jakieś odludzie, gdy poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia.

- Może pomóc?- to Gabe.

- Nie trzeba- lekko się uśmiechnęłam.

- Nie bądź taka uparta i daj sobie pomóc.

- Jak chcesz- podałam mu dresa.

Polecieliśmy do starej budki w lesie. Związaliśmy chłopaka i czekaliśmy, aż się wybudzi. Nieźle oberwał, bo nie budzi się.

- Co mam zrobić, gdy się obudzi?- spytał Gabe jak uczeń nauczyciela.

- Musisz go torturować.- zaczęłam wyjaśniać.- Na przykład obciąć mu palce, wyrwać zęby. Pociąć, rozciąć. Mam adrenalinę, to pozostanie dłużej żywy. Będę ci mówić co masz robić.

- Okey- cieszył się jak małe dziecko.

Koleś poruszył się i powoli otwierał oczy. Rozglądał się po pokoju.

- Kim wy ku*wa jesteście?!- zero kultury.

- Grzeczniej- uderzyłam go w twarz.

Gabe spojrzał na mnie w stylu ,,Czy już mogę?". Pokiwałam głową. Zaczęłam mu mówić co ma robić. Wpierw wstrzyknęłam naszej ofierze adrenalinę. Najpierw odciął mu palce u rąk i nóg. Obciął mu cały policzek, wyszarpał język i robił wszystko co mu mówiłam. Na koniec powiedziałam:

- Tak kończą źli ludzie- i nadziałam go na miecz.

Co prawda nie torturowałam go, ale miło było patrzeć na Gabe'a mordującego.

- To już jest koniec- powiedział chłopak uśmiechając się do zwłok.

- Fajne słowa. Dobre na powiedzenie- stwierdziłam.

- Serio?!- ekscytował się. Znów się rumieni.

Dlaczego się rumieni?!

- To,- zaczęłam- może wracajmy już.

- Nie chcesz kogoś po torturować sama?

- Nie. Na dziś starczy- stwierdziłam.

W czasie drogi powrotnej nic nie mówiłam. Gabe za to z radością opisywał emocje z dzisiejszego dnia. W pewnym momencie go nie słuchałam.

- Rachel? Wszystko dobrze?- potrząsnął mną.

- E... tak, tak. Okey- powiedziałam.

- Kompletnie się wyłączyłaś.

Patrzyliśmy na siebie przez minutę. Po chwili odezwał się.

- Wiesz, Rachel, ja cię naprawdę lubię.

- Ja też cię lubię- powiedziałam. To mój przyjaciel.

- Ale ja cię tak lubię bardzo, bardzo...

Nachylił się do pocałunku, a ja go odepchnęłam z taką siłą że upadł na ziemię. Wydał się być zaskoczony tym co się stało. 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Przepraszam...- nie wiedziałam co mu powiedzieć- Na razie.

Otworzyłam portal i przeszłam przez niego. Pobiegłam do siebie. Co to miało być?! Ja nie czuję nic do Gabe'a...

*Perspektywa Gabe'a*

Gdy chciałem ją pocałować, to odepchnęła mnie. Upadłem na ziemię. Jest silna. Nie skumałem o co chodzi. Kocham ją i myślałem, że ona czuje to samo.

- Przepraszam...- zamilkła na chwilę- Na razie.

Zniknęła za wrotami piekieł. Przez chwilę analizowałem sytuację. Postanowiłem też wrócić. Pewnie pobiegła do swojego pokoju. Później z nią pogadam. Szedłem do siebie, gdy zderzyłem się z kimś. To była Jade.

- O! Cześć, Jade. Co robisz?- lubię Jade. Jest miła i spokojna.

- Idę zabijać- powiedziała. Była cała różowa.

- Rachel uczyła mnie tortur. Mogę z tobą?- zrobiłem minę zbitego psiaka.

- Okey- uśmiechnęła się nieśmiało.

Ruszyliśmy na ziemię.

- Chciałbym pozabijać po mojemu, czyli postrzelać do ludzi- oznajmiłem.

- Ja też- Jade używa łuku.

Znaleźliśmy ładny cel. Dość spora grupa nastolatków piła piwo w lesie. Palili ognisko i się śmieli. Same najgorsze typy z każdego liceum. Krążyliśmy chwilę nad nimi, a po chwili wylądowaliśmy. Wydali się zdziwieni naszą obecnością. Szczególnie, że doskonale było widać nasze skrzydła.

- Zagramy w grę- Jade się zaśmiała- Wy uciekacie, a my was gonimy. Ten kto przekroczy granicę lasu wyjdzie z tego żywy.- wyjęliśmy swoje bronie.- To nie zaboli...mnie.

Nastolatkowie zaczęli się rozbiegać. My ich goniliśmy w powietrzu. Jade zestrzeliła z łuku każdego napotkanego, a ja z pistoletów. Z tego co było widać nie ostał się nikt.

- To już jest koniec.- powiedziałem zadowolony z nas.

Przybiłem z Jade piątkę. Znowu się rumieniła. Wróciliśmy do piekła. Było późno, a jutro mamy trening z Darkiem. Jak będziemy ospali to nie da nam spokoju.

*Perspektywa Jade*

Nie zakochuj się! Nie mogę! Niby nie chce być sama, ale boję się znowu cierpieć. Nie zniosłabym tego...


Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz