20.Czyste szaleństwo.

1.9K 78 25
                                    

Dziś są moje szesnaste urodziny. Za namową Kate robimy imprezę. Luke i ja jesteśmy oficjalnie parą. Kate ostrzegła, że ,,będzie go miała na oku, a drugim będzie doglądać reszty". Gabe zdaje się być tym faktem smutny. Rozumiem, że się we mnie podkochuje. Jade za to go kocha i szkoda mi jej. Nie chcę by miała złamane serce. Po tym co przeszła, nie zniosłaby tego za dobrze.

- Musimy powiesić wszystkie balony!- Kate darła się.

- Uspokój się. Impreza jest jutro- Luke nie wytrzymywał.

- I dlatego macie to rozwiesić.

Chciała wyjść, ale Gabe ją zatrzymał.

- A ty dokąd?- spytał.

- Po tort. Może zabiję kogoś dla zabawy.

- Czyli ty bierzesz tę fajniejszą część w której można wyjadać lukier! Po prostu świetnie!- mówił żartobliwie Gabe.

*Perspektywa Kate*

Wreszcie trafiłam na ziemię. Prawda jest taka, że idę po ten tort. Jeszcze odwiedzę Mike'a. Spędzam z nim czas. Zgodnie z obietnicą zabiłam tych co trzeba. Teraz nikt go nie niepokoi. Nie wiem, czy to źle że go lubię. Pawie codziennie się spotykamy. Akceptuje mnie taką jaka jestem. Nie boi się mnie. Dogadujemy się ze sobą.

- Hej!- podbiegłam do niego i go przytuliłam.

*Perspektywa Rachel*

Wreszcie na dziś skończyły się przygotowania. Kate jeszcze nie wróciła z tortem. Pewnie uznała, że najpierw pozabija. Tego po niej się można spodziewać. Wyszłam na spacer Luke'm. Zabiliśmy razem kilka osób. Nagle naszą uwagę przykuła ciekawa scena. W parku zobaczyliśmy Kate całującą się z jakimś blondynem. Schowaliśmy się w krzakach i patrzyliśmy na całą sytuację. To dlatego tak często wychodziła ,,pozabijać".

- Wiem, że tam jesteście- powiedziała Kate.

Wychyliliśmy się zza krzaków. Pomachałam do chłopaka mojej przyjaciółki.

- Jestem Rachel, a to Luke- pokazałam na swojego chłopaka.

- Mike.

- Poznaliście go, to możecie iść- odparła czarnooka.

- I przegapić najlepsze momenty? W życiu!- Luke się nigdy nie zmieni.

Kate westchnęła. Mike patrzył na nas niepewnie.

- Mogą zostać- słyszałam jak szepnął do niej.

- Dobra, chodźmy po ten tort- powiedziała po chwili namysłu.

Luke zadawał się mieć ochotę śmiać się ze związku siostry. Jednak szturchnęłam go w ramię i się opamiętał. W cukierni patrzyli się na nas jak na kompletnych wariatów. No cóż, nie na co dzień widzi się tak wyglądające osoby. Wyszliśmy z budynku. Kate nas poganiała byśmy odeszli. Zaciągnęłam Luke'a, tak by zostali sami. Jak dla mnie to słodkie, że ma chłopaka. Wcześniej mówiła o facetach jak o świniach. Teraz ma swojego. Ja rok temu nie sądziłam, że moje życie tak będzie wyglądać. Rok temu o tej porze płakałam i nie miałam swojego miejsca.

Wykończona po całym dniu poszłam spać.

Rano usłyszałam tuż koło mojej głowy:

- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam!- to nie był śpiew tylko krzyk.

Tak mnie wystraszyli, że spadłam z łóżka.

- Sto lat mało jeszcze! Sto lat mało jeszcze! Niech nam żyje ku*wa dwieście!- zaczęli śpiewać kolejną piosenkę.

Śmiałam się i przytulałam każdego po kolei. Gabe nie chciał mnie puścić, więc ,,pomógł mu" Luke. Najprawdopodobniej, by go sprał. Ja jednak zareagowałam.

- Żadnych bójek w moje urodziny- skarciłam ich.

Gabe przeprosił i zrobił minę zbitego psiaka. Nie mogłam się na niego gniewać. Potem się ubrałam i poszłam na nasze grupowe mordy. Zabiliśmy wspólnie wiele osób i byliśmy zachwyceni. Rodzice też mi złożyli życzenia. Po południu były prezenty. Od mamy i taty dostałam sztylety. Od Kate czarną sukienkę. Od Jade trucizny( do podawania ofiarom!) i dużo czekolady. Od Gabe'a skórzaną kurtkę. Od Luke'a wisiorek z czaszką, skórzane rękawiczki bez palców i kolczyki. Czerwone jak moje oczy.

Wieczorem zaczęła się impreza. DJ został tradycyjnie Gabe.

- Siema, siema!- gadał do mikrofonu- Jesteśmy tu dziś dla Rachel! Super dziewczyny, która wywróciła to miejsce do góry nogami.

Wszyscy zaczęliwiwatować. Znam prawie wszystkich. Było około czterdziestu osób. Całe młodepokolenie. Gabe włączył muzę i wszyscy tańczyli. Następnie było karaoke.Zaśpiewałam Skillet- Awake and Alive. Luke Three Days Grace- Gone Forever. KateJessie J- Domino. Jade nie chciała śpiewać sama, więc Gabe wykonał z nią duetFall out boy- Thanks for the memories. 

(Nie mogłam się powstrzymać przed daniem tego obrazka xd) 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Nie mogłam się powstrzymać przed daniem tego obrazka xd) 

Była niezła beka. Oczywiście, ktoś wyłożył na stół alkohol. Zaczęliśmy chlać. Gabe gadał po pijaku o politykach i o tym jak porąbany jest ten świat. Jade chyba wypiła za dużo, bo tańczyła jak opętana. Kate przebiła kilka balonów i machała na wszystkie strony butelką po szampanie. Bezpieczniej było się do niej nie zbliżać. Ja i Luke zrzędziliśmy coś na temat globalnego ocieplenia. Nagle przerzucił mnie przez ramię i szedł. Urwał mi się film, bo za dużo wypiłam.

Rano leżałam goła obok Luke.

- Cholera!- dotarło do mnie co musiało się stać.

Spadłam z łóżka. Zaczęłam się ubierać w pośpiechu. Luke coś mamrotał pod nosem.

- Wstawaj!- warknęłam i walnęłam go poduszką.

- Co do cholery?!- zerwał się natychmiast.

Rozglądał się po pokoju w szoku. Chyba ostatni raz tyle wypiłam. 

Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz