13.Sylwestrowa impreza.

1.9K 83 16
                                    

Sylwester. Kate nakupiła alkoholu. Nie wiem czy mogę pić. Mam tylko piętnaście lat. Jednak Gabe przekonywał mnie, że tutaj nikt mi nie da za to bana. Raz się żyje. Jade przygotowała przekąski. Ale jest ich tyle, że my do kolejnego Sylwestra tego nie zjemy!

Weszłam do salonu, by rozwiesić balony. Jedyny, kto tam był, to Luke. Odnosimy się do siebie ozięble. Jestem wściekła jak go widzę. Mam ochotę go zabić. Z zniesmaczeniem zabrałam się do pracy. Co chwila spoglądałam na chłopaka. Pewnie, gdyby chodził do szkoły, to dziewczyny by za nimi szalały. Trzeba przyznać, jest przystojny. Zaraz! Co ja myślę! Dalej rozwieszałam balony. Znów spojrzałam na Luke'a. Tym razem nasze spojrzenia się spotkały. Od razu odwróciliśmy głowy. Czułam, że moje policzki są całe czerwone.

- Co się tak patrzysz?- usłyszałam głos Luke'a.

- A co cię to obchodzi?- starałam się zachować kamienną twarz.

- Bo to wkurzające.

- Podobnie jak ty- odgryzłam mu się.

W pokoju panowała kompletna cisza. Słychać było tylko nasze oddechy. Rozwiesiłam dekoracje i wyszłam. Miałam mętlik w głowie. Nie znoszę Luke'a. Jednak co miały oznaczać te motyle w brzuchu? On mi się nie mógł podobać! Nie!

Wieczorem Kate wcisnęła mi sukienkę. Była czarna, bez ramiączek z delikatnymi falbanami. Ładna, choć ja nie przepadam za sukienkami. Jade założyła coś co zakrywało jej większość ciała. Kate za to miała strój z głębokim dekoltem. Zrobiłyśmy sobie makijaż i ruszyłyśmy. Wyglądałam na starsza kilka lat. Wzrostu dodawały mi szpilki. Kolejna rzecz, którą wcisnęła mi Kate. Weszłyśmy do salonu. Było więcej Aniołów Śmierci. Moi rówieśnicy. Dorośli poszli na swoją imprezę.

- Czas na ostrą zabawę!- krzyknęła Kate przy wejściu.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odpowiedziały jej głośne, radosne krzyki. Gabe wlał mi wódki. Z skrzywioną twarzą wypiłam. Była tak obrzydliwa, że prawie ją wyplułam jednak powstrzymałam się. Polewali mi dalej, aż nie docierały do mnie najprostsze sygnały. Tańczyłam jak opętana. Kate była mocno spita. Jade prawie nic nie wypiła, więc kontaktowała. Gabe był pijanym DJ'em. Luke'a w ogóle nie było. Choć rozglądałam się za nim. Wypiłam kolejny kieliszek i film mi się urwał...

Obudziłam się w swoim łóżku. Nie pamiętam jak tu trafiłam. Miałam kaca. Chciałam wstać, ale głowa nie dawała mi szansy na to. Przeklinałam cicho pod nosem. Dopiero po chwili zobaczyłam Luke'a śpiącego na fotelu. Rzuciłam w niego poduszką. Powoli otworzył oczy. Spojrzał na mnie z obojętnym wyrazem twarzy.

- Ty tu czego?- starałam się mówić spokojnie.

- Mogłabyś być milsza dla osoby, która cię tu przyniosła- powiedział obojętnie.

To...On?! Jak?! Starałam się, by mój ton głosu był spokojny.

- Dziękuję za pomoc. Teraz możesz iść- pokazałam palcem drzwi.

- Jak wolisz. Jak byś coś chciała to mów- mrugnął do mnie.

- Nie. Raczej poszukam pomocy u kogoś innego- prawie go wyrzuciłam.

Usiadłam na łóżku. Myślałam o tej całej sytuacji. Nie...Ja go nie lubię! Ja nienawidzę go, a on mnie. Taka jest kolej rzeczy. Jednak czemu się mną interesuje? Powinien mnie zostawić tam gdzie bym leżała. Postanowiłam się ubrać. Założyłam czarne dżinsy i koszulkę na ramiączka. Oczywiście, czarną. Wyszłam z pokoju. Nadal czułam kaca. Wzięłam tabletki przeciw bólowe. Gdy weszłam do salonu zbierało mi się na śmiech. Kate leżała między dwoma umięśnionymi facetami. Gabe był związany i obracał się na deskorolce. Był posypany brokatem i konfetti. Jakaś dziewczyna została przyklejona do sufitu taśmą klejącą. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. Obudziłam wszystkich. Kate odskoczyła od gości pomiędzy, którymi się znalazła. Dziewczyna z sufitu zaczęła się szarpać ze ścianą. Gabe spadł z deskorolki i zaczął się wić po podłodze w celu rozluźnienia linek. Jade weszła do pokoju i widziałam, że ledwo powstrzymywała śmiech.

- Może pomóc?- spojrzałam na Gabe.

- Przydałoby się- odpowiedział.

Podeszłam do niego i uwolniłam go z lin. Zobaczyłam, że się rumieni. Nie dociekam czemu. Jade rozpostarła skrzydła i podleciała do dziewczyny na suficie. Pomogła jej zejść. Oczywiście, od machania skrzydłami pojawił się powiew wiatru, który wszystko porozrzucał.

- I teraz będziemy musieli to posprzątać- Gabe zrobił minę zbitego psiaka.

Ruszyliśmy do pracy. W grupie udało nam się szybko uwinąć. Wszyscy oprócz Jade pili wodę i brali tabletki przeciw bólowe. Dorośli chyba też ostro zabalowali. Po nich można stwierdzić mocnego kaca. Fajnie, że im nasze picie nie przeszkadza.


Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz