11.Chyba oszalałam.

2K 95 19
                                    

Dni mijają. Z Luke'm nie rozmawiam. Za każdym razem, gdy go widzę serce wali mi jak oszalałe i mam motylki w brzuchu. Postanowiłam trochę pozabijać, by się zrelaksować. Miałam już ruszyć na ziemię, gdy pojawił się mój ojciec.

- Gdzie się wybierasz?- spytał.

Westchnęłam i odpowiedziałam:

- Idę zabijać.

- Iść z tobą?

- Nie. Nie musisz mnie niańczyć. Sama dam sobie radę.

Przeszłam przez portal i znalazłam się na ziemi. Nie szukałam długo ofiary, bo jakiś złodziej napadł na bank. Jest wieczór. Podleciałam do bandyty i odcięłam mu głowę mieczem. Napisałam swoje powiedzenie na chodniku i odleciałam. Postanowiłam poszukać dalej. Jednak nie mogłam nikogo znaleźć. Dobrych lub niewinnych nie zabijam. W końcu! Narkomani! Tych można zabić.

- Hej, chłopcy- przywitałam się z nimi. Chciałam się z nimi podroczyć.

- Cześć, piękna- powiedział jeden. Widać, że są naćpani.

- Może damy tej ślicznotce trochę towaru?- śmiał się jeden.

- W sumie ja nie po to tu- śmiałam się.

Rozłożyłam skrzydła i wyjęłam miecz. Goście zamiast wiać stali i gapili się na mnie jak sroka w gnat. To pewnie przez to, że ćpali. Nim się obejrzeli byli rozczłonkowani. Zadowolona ze swojego dzieła ruszyłam w kierunku lasu. Chciałam wracać. Gdy leciałam zobaczyłam strzelaninę. Brał w niej udział Gabe. Uznałam, że skorzystam z tego że tu jestem i mu pomogę. Wylądowałam niedaleko. Gdy czerwono włosy chłopak miał pociągnąć za spust i zabić ostatniego człowieka, odezwałam się ja:

- Mogę?

- O!- podskoczył- Rachel? Jasne. Pistolet czy miecz?

- Wolę po mojemu- uśmiechnęłam się.

Podeszłam do trzęsącego się ze strachu kolesia. W ułamku sekundy nie miał kilku żeber, prawej ręki, zębów i oczu. Na koniec wyrwałam mu serce. Gabe patrzył ze zdziwieniem na całą scenerię po mordzie.

- No co?- spytałam- Nie można mieć rozrywki od czasu do czasu?

- Nie no. To było po prostu super! Nie widziałem takich tortur...Nigdy!

W drodze powrotnej gadaliśmy o zabijaniu. Obiecałam nauczyć Gabe torturować i gadać do ofiar. On był bardzo konkretny. Rozstrzeliwał ludzi. Ja zaś lubię pomęczyć przed śmiercią.

Rano usłyszałam walenie w drzwi mojego pokoju. Sprawdziłam godzinę. 5:46. Ludzie, dajcie spać! Leniwie wstałam i otworzyłam. Zobaczyłam Luke'a. Po co on tu? Na szczęście nie dostałam motyli i przyspieszonej akcji serca. Patrzyliśmy na siebie jak idioci. Żadne nie chciało się odezwać. Przełknęłam ślinę i powiedziałam:

- Po co tu przyszedłeś?

- Chciałem...Przeprosić...- dobra to jest dziwne.

- A...Mogę wiedzieć za co?

- No bo...Byłem dla ciebie chamski...Nie odzywałem się...- to ostatnie powiedział cicho.

Otworzyłam szerzej oczy. To co się dzieje jest dziwne. Panowała niezręczna cisza. Przerwał ją Luke.

- Przyjmujesz przeprosiny?

- Nie- powiedziałam bez zastanowienia i trzasnęłam mu drzwiami przed nosem.

Miałam wrażenie, że tam dalej stał.

Jestem idiotką. Co ja zrobiłam?!

*Perspektywa Luke'a*

Nie mogłem spać. Czułem wyrzuty sumienia, co do tego jak traktuję Rachel. Jednak dlaczego ja to czuję? Musiałem ją przeprosić. Nie ważne czy śpi czy nie. Idę do niej. Podszedłem pod jej drzwi. Chciałem zapukać, ale zamiast tego dosłownie w nie waliłem. Cholera! Wkurzy się! Wyraźnie wściekła Rachel. Gdy mnie zobaczyła wydała się zdziwiona.

- Po co tu przyszedłeś?- powiedziała przez zęby

- Chciałem...Przeprosić...- jąkałem się z nerwów. Zwykle mi się to nie zdarza.

- A...Mogę wiedzieć za co?- miała obojętny ton głosu.

- No bo...Byłem dla ciebie chamski...Nie odzywałem się...- głupio mi było się do tego przyznać.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Widać, że jest zaskoczona. Miałem nadzieję, że mi wybaczy. Panowała niezręczna cisza. Przerwałem ją.

- Przyjmujesz przeprosiny?- serce prawie wyskoczyło mi z piersi.

- Nie- trzasnęła mi przed nosem drzwiami.

Dalej tam stałem jak wryty. Nie mogłem w to uwierzyć. Ale czego ja się spodziewałem. To jaki dla niej byłem. W dodatku to córka jednego z najsilniejszych Aniołów Śmierci. Oni nigdy nie wybaczają... Westchnąłem i odszedłem.

Jestem idiotą. Co ja zrobiłem?!

Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz