28.To już jest koniec.

1.4K 68 7
                                    

Na polu walki walały się trupy. Widziałam i wrogie demony i Anioły Śmierci, jak i te z nami sprzymierzone. Zobaczyłam Luke'a i Gabe'a. Podbiegli do mnie i obaj mnie przytulili. Zobaczyłam mojego tatę idącego w naszym kierunku. Nie miał wielu ran. Podbiegłam do niego i go uścisnęłam. Nigdy tak nie robiłam, więc był tym bardziej zaskoczony. Jednak objął mnie pomimo to.

- Muszę zobaczyć co z Jade- powiedział Gabe.

- Nie mów jej tylko jednego- powiedział tata- Jej ojciec nie żyje.

- Nie powiem. Ale ktoś będzie musiał jej to przekazać.

- Coś wymyślimy.- odpowiedział.

- Tylko trzeba to powiedzieć delikatnie- wyraźnie to określił.

- Dobrze- odpowiedział.

Poszliśmy do piekła. Tam zastałam...Mike'a?! Jak?!

- E...Cześć?- nie byłam pewna o co chodzi.

- Cześć, Rachel- odpowiedział mi- Lucyfer za to co dziś dla was zrobiłem, dał mi zdolność wchodzenia do piekła. Mogę tu mieszkać. Tylko muszę dla niego zabijać.

- Jesteś Aniołem Śmierci?- dalej do mnie to nie docierało.

- Bez skrzydeł. Pod innymi względami jestem taki jak wy. No może...wygląd ten sam.

Wtedy zobaczyłam, że jest blady. Jak my. No ale, kolor włosów i oczu nie zmienił się. Weszliśmy do Kate. Leżała na łóżku. Uśmiechnęła się gdy do niej weszliśmy.

- Jak się czujecie?- zapytał Mike.

Zaraz...Czujecie? Czy ja o czymś nie wiem?

- Dobrze. Nie poroniłam. Pomimo wszelkich wątpliwości, pielęgniarki tu nie są takie złe. Ale z charakteru trochę oschłe- zaśmiała się.

- Wiedziałem, że uprawialiście seks- w drzwiach stał Luke.

- Przymknij się- Kate lekko się skrzywiła.

Posiedziałam chwilę z przyjaciółką, a po chwili ruszyłam do Jade. Wiem, że jej stan jest dużo gorszy. Weszłam cicho do pokoju. Gabe siedział na krześle obok jej łóżka. Dziewczyna była nieprzytomna. Miała pełno bandaży i widać było szwy. Podłączona do różnych sprzętów.

- Co z nią?-spytałam cicho.

- Najprawdopodobniej przeżyje. Choć jej stan jest ciężki- odpowiedział jej chłopak.

Przykro mi, że ją to spotkało. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego. Nagle na monitorze pokazała się ciągła linia. Gabe wybuchł płaczem. Zaczęłam wołać lekarzy i pielęgniarki. Wpadli do Sali i praktycznie wyrzucili mnie i Gabe'a. 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedzieliśmy wszyscy przed salą Jade. Kate wyjechała na wózku na korytarz. Nadal miała podłączone kroplówki. Jednak uparła się, by wiedzieć co z naszą przyjaciółką. Każdy się niecierpliwił. Miałam ochotę wyważyć te drzwi i dowiedzieć się co z Jade. Nagle z Sali wyszedł lekarz.

- Ona żyje- oznajmił, a wszyscy odetchnęli z ulgą- Jednak nie można do niej wejść dzisiaj. Musi odpoczywać. Jutro będzie w stanie przyjmować gości.

Dobrze, że przeżyła. Gorzej z przekazaniem jej, że jej ojciec nie żyje. Biedna, na pewno się załamie.

Do Jade dotarło, że została sierotą. Płakała, ale Gabe jest przy niej. Minęły dwa tygodnie od czasu walki. Mike jest poszukiwany przez policję i uznany za zaginionego. Kate ma już widoczny brzuch. Nie jest co prawda wielki, bo to dopiero trzeci miesiąc. Widać jednak, że jest większy. Boi się, ale jest szczęśliwa.


Angel or DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz