Część 2.

304 32 8
                                    

Panował tu spokój i cisza. Weszłam szybko do ogrodu - poprzedni mieszkańcy bardzo o niego dbali. Rośliny były dobrane kolorystycznie do płotku i furtki.Wreszcie weszłam do mojego nowego pałacu. Nie będę wam wszystkiego opisywać, bo będziecie zazdrośni. xd

Nie jestem cierpliwa, więc od razu wbiegłam na górę i zaczęłam szukać kartki z napisem : "Dla Celestii". Na samym początku znajdował się mój pokój. Był bardzo dziewczęcy, ale na szczęście nie miałam rózowych ścian. Poukładałam moje zdjęcia, rzeczy, książki i inne bibeloty.

Przy kolacji:

- I co, dobrze, że tu przeprowadziliśmy się, prawda? - zapytał tata przy stole- ....Kochanie, widziałaś pokoje dzieci? Są doskonałe.

- Tak , są piękne, ale czy Kennie będzie się podobał? - zamartwiała się mama, smarując bułeczki.

Kenna była moją starszą siostrą , ale na czas nauk na uniwersytecie musiała mieszkać w hotelu lub gdzieś u przyjaciółki - Anne.

Mama miała rację, Kenna jest bardzo wybredna.

-Nie martw się, przemalujemy ściany na jaki będzie chciała. Julek, podasz mi papiery, leżą na blacie.- powiedział tata wskazując na malutką kupkę papierów.

Wróciłam do pokoju, lecz od razu z niego wyszłam. Przypomniały mi się kwiaty w ogródku, które nie mogą zwiędnąć. Chwyciłam konewkę z wodą i wybiegłam z domu.

Odetchnęłam świeżym powietrzem, ale nagle coś usłyszałam. To był chyba gwizd, podobny do jakiegoś instrumentu. Spojrzałam się na drzewa sąsiadów i zauważyłam postać gdzieś na jednym z nich.

- Co się tak gapisz? - osoba, chyba mówiła do mnie. Podeszłam bliżej, by przyjrzeć się chłopakowi.

- Tak witasz nowych sąsiadów? - prychnęłam - Od razu można stwierdzić, że za miły to nie jesteś.

Nie mogłam dostrzec jakie miał włosy, ale był to kruczo-czarny odcień, oczy miał ciemno-zielone.

Na sobie miał ciemne rurki i szarą bluzę z czachą.


Nagle odpowiedział:

- Nie muszę być. Jestem na swoim podwórku. A tak poza tym, super konewka. - Kpił chyba ze mnie, chciałam powiedzieć by się odwalił, ale po chwili dodał - Jam James, James Harter. Ty jesteś.....?

Miałam mu odpowiedzieć, że co to jego obchodzi, ale mój głos chciał powiedzieć coś innego.

- Celeste Singer.

- Super... spadam, muszę....yy... hmm...Muszę iść na kolację. Narka - powiedział i zniknął.

Okej, dziwny z niego typ człowieka. Może tu, w Nowym jorku, wszyscy są tacy jak on. Ale nie powiem, coś w nim było....tajemnicie zaskakujące xd.

Wracając do mojego pokoju, zajrzałam do Julka.

- ...bombowiec wybuchł, powtarzam bombowiec wybuchł, przygotować posiłki....- bawił się klockami lego.

-yy...hej, co tam? - zapytałam, wskakując na łóżko.

- dobrze, chcesz się bawić ze mną ? możesz być szeregowym.. albo, albo żołnierzem. - pytał się Julek.

- Nie, raczej wracam do siebie, pa- i wybiegłam.

Gdy weszłam do mojego pokoju, zauważyłam kilka kamieni na parapecie. Skąd one się tu wzięły?

Podeszłam do okna i otworzyłam karteczkę przyklejoną do kamienia. Byłam trochę zdziwiona.


Nieoczekiwana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz