część 12

100 18 4
                                    

Z perspektywy Maricy i Artura;
Marica;
Gdy przechadzaliśmy sie panowała kompletna cisza. Ale nagle powiedział;
- jesteś stąd?
- Tak, mieszkam z mamą i bratem.
- a tata? - zapytał. Poczułam gulę w gardle, przez co nie mogłam nic powiedzieć. W oku zakręciła mi sie łza.
- przepraszam, ja nie chciałem....- nie dałam mu dojść do słowa.
- to nie twoja wina-otarłam łzy. Czemu to tak boli-przecież nie wiedziałeś.
- ja mam dwóch braci; jeden starszy, Lucas i młodszy, ma 7 lat. Jest tak nie znośny, że niezdajesz sobie sprawy .- śmiał sie Artur- raz wpadł do wielkiej kałuży błotnej na podwórku, myślałem, że bedzie płakał, ale wstał i powiedział ; " jestem bagiennym potworem".
Zaczęliśmy sie śmiać.
- jesteś taka piękna jak sie śmiejesz.- powiedział .
- a ci do twarzy z tymi loczkami - powiedziałam i sie zarumieniłam.


On jest naprawde fajny. I do tego mega przystojny. Wreszcie znalazłam chłopaka, z którym mogę sie dogadać.


Wtedy podeszli do nas Tia i James.
- yolo, a może pójdziemy na lody? Jest w sumie gorąco. - zapytał James trzymając za talię Celestię.

 Są taką słodką parą. Widać, że ich miłość jest nieograniczona i wielka. Ja nigdy tak nie miałam. Nawet się nie zauroczyłam - aż do dziś, kiedy poznałam  Artura.

Wszyscy od razu się zgodzili, aby pójść na lody.

                W lodziarni:

- dzień dobry. Poprosimy 2 lody malinowe i 2 arbuzowe. - powiedział James.

- dla zakochanych mamy zniżki o 20%. - odparła miła pani, spoglądając na splecione ręce Tii i James'a.

- zgoda.

                                           *     *     *

Po lodach cała czwórka wybrała się na ściany skalne gdzie spędziła dobre 2 godziny.

    Po spacerze:

Marica:

- o kurde. Ja muszę już wracać. - odpowiedziałam smutnie.

- to ja ciebie odprowadzę. - powiedział Artur z rękami w kieszeni.

- Ale to przecież nie w twoją stronę. Ty na razie mieszkasz z James'em, więc to na lewą. - stwierdziłam.

Zobaczyłam minę Artura i od razu wiedziałam, że kłamie.

- wiem, ale idę do kumpla, bo zostawiłem u niego...yy.. bluzę zostawiłem! - skłamał.

- Aha, no oki. - odparłam - to do jutra Celest!

- Tak, cześć, cześć! - krzyknęła mi moja przyjaciółka.

Celestia:

- Widzisz? - powiedzałam - jak do siebie pasują? To dzięki nam. - pocałowałam mojego księcia.

- Tak, widzę. Są sobie przeznaczeni, ale czy nie możemy spędzić tego czasu razem?

- Aj, czy ty nie możesz chociaż raz zrobić coś dla innego człowieka? - powiedziałam z uśmiechem.

Przytulił mnie i pocałował w czoło.

- Niech ci będzie...Ale później wyjedziemy gdzieś na cały weekend - tylko my.

- Nie wiem czy nas puszczą, mamy tylko po 17 lat, a moja mama nie wie, że jesteśmy razem. Ale, wiesz..- przerwałam, żeby spojrzeć mu w oczy, w te zielone oczy. - dla ciebie wszystko.


Cześć wszystkim czytającym! Dziękuję, że czytacie moją opowieść! Zapraszam też do przeczytania innych moich historii: " Nowa Ja"  i   " Duch mojej przyjaciółki". Papatki :D


Nieoczekiwana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz