Część 4.

241 22 4
                                    

       

Wstałam o 7 - mej i chyba pierwsza z mojej rodziny. Wciąż myślałam o tamtym dniu, o tym co wczoraj się wydarzyło. Myślałam, że to tylko sen, ale moja sukienko - szmata leżała w koszu. Było mi jej trochę żal.

Przez te 10 godzin nic nie robiłam, oprócz czytania mojej książki, nudzenia się i leniuchowania. Właśnie wtedy, o 17.00, gdy czytałam książkę usłyszałam walnięcie kamieniem w szybę." To pewnie znowu ten debil " pomyślałam. Nie obchodzi mnie, co on chce ode mnie. Ale nie mogłam się powstrzymać i podeszłam do okna. Wzięłam karteczkę i przeczytałam : "przyjdź do twojego ogrodu za domem." Niech mu będzie. Wyszłam, mówiąc mamie, że ide podlać kwiatki. Był lekki wiaterek, ale za to ciepło. Zaczęło się ściemniać. W środku ogrodu, za drzewami stał mały stolik z dwoma krzesłami. Na nim były różne ciasta, słodkości, koktajle oraz pudło w serduszka - To dla ciebie - powiedział James, chociaż go nigdzie nie widziałam. W końcu wyszedł zza drzew.|

- Po co mnie tu zwołałeś? - pewnie żeby się ze mnie pośmiać lub z tej szmaty, co? Już ją wyrzuciłam.

- Nie, czemu niby miałbym się z ciebie śmiać, chciałem ciebie przeprosić za wczoraj. Ja naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło. A zawartość tego pudełka może ciebie uszczęśliwić. - podał mi pudełko, a ja je niepewnie wzięłam - No, dalej, otwórz je...

Pociągnęłam za wstążkę i...zauważyłam tam BIAŁĄ SUKIENKĘ OD BABCI!!!!!!!!! Taką samą. To był chyba sen.

- Czy to ...moja sukienka? Skąd ją masz? - zapytałam, a łza popłynęła mi po czerwonym policzku.

_ Kupiłem ją. Może była droga, ale czego nie można zrobić takiej ślicznotce? - uśmiechnął się, a ja razem z nim.

- dziękuję Ci!!!!!!!!! - wykrzyknęłam przytuliłam jego jak najmocniej - naprawdę nie wiedziałam, że jesteś tak uprzejmy. Ale to też po części moja wina. Gdybym patrzyła się tam, gdzie powinnam....

Spojrzałam na jego cudne oczy. Zaczęliśmy się zbliżać do siebie, aż James dotarł do moich ust, by je pocałować i tak się stało... Byłam tak w niego zapatrzona, ze myślałam, że zaraz zemdleję. Nagle oderwał się ode mnie i wydukał:

- Przepraszam... za to, powinienem się zapytać, czy chcesz się ze mną całować. - Już chciał odejść, ale złapałam za jego rękę. Patrzył na mnie jak malutki piesek - słodko i niewinnie.

- Nic nie szkodzi... Może tak miało być... tęskniłam za tobą w nocy, wiesz? Nie mogłam zasnąć... - powiedziałam już trochę przytłoczona tym wszystkim.

- Ja też o tobie myślę - rano i wieczorem - powróciliśmy w swoje objęcia  - Pokochałem cię za twoje oczy, piękny uśmiech, twoje, niby nic nieznaczące słówka - wierzyłam James'owi, jego oczy były jak wata cukrowa zmieszana z nutką tajemniczości, bujne włosy, które były czarne jak noc.

Znowu mnie pocałował, uklękł  i zapytał: - Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał się, chociaż nie wiedziałam czy jestem gotowa na związek, ale moje serce nie zgadzało się z rozumem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Znowu mnie pocałował, uklękł  i zapytał:
 - Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał się, chociaż nie wiedziałam czy jestem gotowa na związek, ale moje serce nie zgadzało się z rozumem.

- TAK!!! - chciałam krzyknąć, ale poczułam gulę w gardle, więc tylko szepnęłam. - tak, chcę James - i pocałowałam go jeszcze raz.

- Kocham cię, Celestia - szepnął. Nie mogłam zrozumieć jak można się zakochać w kimś we 3 dni. Ale prawdopodobnie była to miłość od drugiego wejrzenia, bo w pierwszym wejrzeniu coś nie poszło xd.

- Chodź, może, chcesz coś. Miało być romantycznie, ale nie jestem od tego specjalistą. - I zaczęliśmy się śmiać - tym razem postaram się ciebie nie ubrudzić, chociaż mogę przyznać, że jesteś piękna gdy się wkurzasz.

- Aha, czyli ciasto na mojej sukience nie było niechcący? - powiedziałam, udając złość.

- nie, ja wtedy nie chciałem, przepraszam - żałował się James i było widać, że jest mu przykro. Po chwili zauważył, że płaczę ze śmiechu, zorientował się, że to był żart i dołączył do mnie.

                                                                                                 * * *
Obudził mnie zapach bzów i kawy mamy. Przypomniał mi się poprzedni wieczór i James. Myślałam, ze to tylko był piękny sen, ale byłam w błędzie, bo sukienka wisiała w szafie. Mama bardzo była zdziwona i ucieszna zachowaniem James'a .

Ubrałam się szybko i otworzyłam okno. Przelotem zobaczyłam dziewczynę na rowerze, która wjechała furtką Harterów i rzuciła nim gdzieś w krzaki. Kim ona była? Wyglądała mi na 12- latkę, więc była ode mnie 7 lat młodsza. Zastanawiałam się, czy ona jest jakąś siostrą James'a, choć miał tylko Madeline - lub co gorsza dziewczyną James'a. Może James był na dwa fronty? Mogłam się tylko domyślać i martwić.

         Zbieglam na dół na śniadanie.

Nieoczekiwana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz