Część 8

133 17 1
                                    

Weszłam do pokoju, a to co w nim ujrzałam było boskie! Wyglądało jak...małe studio mody. Wszędzie rozwieszone rysunki modelek i strojów, na biurku różne nicie, sznurki, tasiemki. A w kącie duży wieszak z bluzkami, spódniczkami i sukienkami.

- Boże! Jak tam pięknie, takie małe domowe studio. - zachwycałam się.

- Hahahaha   to nie studio, tylko po prostu tam szyję, coś projektuję..

- Czyli to Studio.

-No dobrze niech ci będzie.

             Po pewnym czasie zorientowałam się, że z tematu o projektantkach przeszłyśmy do tematu o chłopakach.

- .........A on powiedział, że jak tak ja jego traktuję, to ze mną zrywa ahahaaha- opowiadała Marica.

- Serio? Wiesz, mój były, to był taki nieznośny. Dobrze, ze jego nie znasz. - i zaraz dodałam - Wiesz,...muszę ci coś powiedzieć.

- To mów.

- ..Bo. ja ..mam chłopaka. - wykrztusiłam.

- tak? - zdziwiła się Marica - A kto nim jest?

- To taki James Harter, mieszka obok mnie i jakoś tak wyszło, że go bardzo pokochałam. - cieszyłam się, że ,mam chłopaka, bo przecież jeżeli go mam to znaczy, że mnie kocha, ale po tamtych incydentach z tymi dziewczynami nie jestem pewna do jego uczuć co do mnie.

- Serio? To fajny chłopak, chodziłam z nim do jednej klasy. Był nawet miły...ale to było w podstawówce. I jak tam z nim?

- NIe wiem, długo by opowiadać, ale moim zdaniem mnie zdradza. - powiedziałam, a po mojej twarzy spłynęła łza, sama nie wiem czemu.

- Tia, nie rozklejaj się. - odparła i mnie przytuliła - Może to tylko znajome, on na pewno by ciebie nie zdradził, nie jest taki. Znam go na wylot.

- Może i tak.

            *       *         *

  Dzień szybko zleciał. Po objedzie powiedziałam mamie, że moja koleżanka robi cichą impre i że jestem zaproszona. Mama "chwyciła" haczyk z tą całą imrezą. Tak naprawdę mam dzisiaj wieczorem spotkanko z James'em. Pamiętacie?

- To może cię podwiozę? - spytał tata. - jest dość ciemno.

- Nie, nie trzeba.Ja z kumpelą mamy się spotkać w parku i jej mama nas podwiezie. - skłamałam.

- A no dobra, to miłej zabawy.

      Szybko wyszłam o 18.30 i zadzwoniłam do James'a. Wziełam jego numer od Maricy, powiedziała, że go ma bo robiła mu telefoniczne numery z koleżankami.

- Skąd masz mój numer? - zapytał.

- Od Maricy z twojej klasy. - odpowiedziałam.

- Od Maricy Frinds? Serio, wy się kumplujecie?

- Tak. Do rzeczy. Gdzie się mamy spotkać?

- Nad st......to niespodzianka! - powiedział. - znaczy ..no .. w parku.

- Oki to papa.

- Papa piękna.

                                             Tak zrobiłam. Czekałam na niego jakieś 20 - 25 minut, ale zrobiłam się głodna, więc poszłam do sklepu dwie ulice dalej. Po krótkim czasie usłyszałam jakąś rozmowę.

-...Kochasz mnie jeszcze kotku, ty mój? - podsłuchiwałam i stwierdziłam, że to pewnie jakaś para, dziewczyna i chłopak. - Pragnę cię.. misiu.

Było mi trochę głupio, że ich podsłuchuje, ale było fajnie posłuchać.

- Co? - powiedział chłopak...i ...rozpoznałam jego głos - to był głos James'a.

   Dziewczyna odwróciła się na pięcie, a ja rozpoznałam Katie, tą dziewczynę od roweru. Stanęłam za plecami James'a i poczułam spływające łzy.

Nieoczekiwana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz