Część 18

86 16 3
                                    

                 Celestia:

Tak naprawdę nikt nie wiedział gdzie jedziemy, oprócz taksówkarza i Artura. Nie mogłyśmy się c się doczekać, kiedy już dojedziemy do celu.
Mijaliśmy bardzo piękne krajobrazy, jeziora i drobne rzeki. Aż nagle stanęliśmy w korku.
- a niech to szlag! - krzyknął taksówkarz. - to sobie teraz poczekamy.
Właśnie wtedy do Artura zadzwonił telefon;

- Halo? mamo? (...) tak już dojeżdżamy, jesteśmy w korku....tak wzięłem kanapki......mamo nie przesadzaj, nie jestem już dzieckiem, ja już kończę, papa - zakończył i odłożył telefon trochę zdenerwowany.

- hahah - zaczęłyśmy się śmiać, a James trochę się uśmechał - co, pewnie zapomniałeś pieluch hahaha

Ja i Marica dostałyśmy padaki śmiechu. Spokojnie, to nie pierwszy raz.
Wtedy James nie powstrzymał śmiechu i wybuchł.
- nie, mleczka w butelce. - odparł zezłoszczony Artur. - czy ona nigdy nie da mi spokoju?

                  Po jakichś 10 minutach korek wreszcie uległ. Gdy dojechaliśmy na miejsce ukazał nam się piętrowy domek, który był otoczony lasem i jeziorem. Jak to my głupie od razu wskoczyłyśmy do wody, która okazała się ciepła. Rozebrałyśmy się, bo pod spodem miałyśmy kostium kąpielowy. Tak mi się wydawało, że znajdziemy się nad jeziorem.

- nie chlap! - krzyknęła Marica, gdy Artur zachlapał ją - zaraz dostaniesz!

- Już się boję - powiedział rozbawiony Artur. Wtedy James ochlapał go, Ja ochlapałam Maricę, Marica James, James mnie, ja Artura i tak dalej. - nieźle się bawiliśmy, po prostu jak małe dzieci. I zdziwiłam się, że na świeżym powietrzu.

Po zmęczeniu się cała zabawą, James chwycił mnie w pasie i pocałował w szyję. Obróciłam się twarzą do chłopaka i znienacka popchnęłam do wody.

- haha oszalałaś? Ja mam ciebie tak wrzucić? - zażartował James próbójąc wstać.
- nie, ratuj mnie, Marica! - krzyknęłam , uciekając przed goniącym mnie chłopakiem.
         W domku-20. 15
- a ty byłaś w tej nowej galerii? - zapytałam przyjaciółkę.
Ogólnie to wieczorem odpoczywałyśmy po szkole. My sobie leniuchujemy nad jeziorem, a w szkole mają lekcje. Hah
Już przebrane w piżamy, które kupiłyśmy wcześniej razem, malowałyśmy paznokcie i sprawdzałyśmy posty na facebooku.
- właśnie jeszcze nie, ale mam zamiar. Może wybierzemy się razem? - powiedziała Marica, tworząc nowy wzorek na paznokciu. Tak w ogóle mówiąc o Marice, jest bardzo utalentowaną dziewczyną: wygrywa konkursy, startuje w zawodach. Może kiedyś też odważę się jechać na zawody?
- było by super. Wreszcie kupie sobie coś nowego.
Po chwili do pokoju wszedł zmęczony ( jak widać po twarzy ) James. W ręku trzymał poduszkę...w chmurki? XD
- ja już idę spać, dobranoc dziewczyny - powiedział.
- tak wcześnie? - zdziwiła się Marica.
- tak coś czuje, że coś mnie bierze - odparł. Zrobiłam wielkie oczy. Po sekundzie dodał - jakie zboczone, choroba mnie bierze.
- madz romans z chorobą? I nic nam nie powiedziałeś? - powiedziałam i wysłałam wiadomość do koleżanki.
- ha , ha, ha. Dobranoc - mruknął i poszedł do pokoju.
Po jakimś czasie przyszedł czas spania, więc poszłam do pokoju James'a. Położyłam się cicho i delikatnie obok chłopaka. Czułam ciepło rażące od niego. Po chwili poczułam jego mięśnie i odkryłam, że śpi bez koszulki. Wpatrywałam się w jego śpiącą twarz, i te usta, które całowały mnie namiętnie. Wszystko takie idealne, takie, że po których się rozpłyniesz.

Przepraszam, że są takie krótkie. Napiszcie w komku ile słów by wam odpowiadało. Thanx

Nieoczekiwana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz