13.

375 22 4
                                    

-On serio przyszedł cię przeprosić? - zapytała zdziwiona Chloe, a Kimberly obok niej też wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem. Nathalie dzisiaj nie było, bo złapało ją przeziębienie.

-Powiedziałam, że mu nie ufam, a wtedy on zapytał, co ma zrobić, żebym mu przebaczyła i zaufała. Kazałam mu to pokazać. Myślałam, że coś zacznie robić w tym kierunku, ale za każdym razem, jak mnie mija na korytarzu, udaje, że mnie nie zna. A zna aż za dobrze - powiedziałam z goryczą.

-Właściwie, ja na twoim miejscu też bym mu nie wierzyła - stwierdziła Kim, żując gumę. - Ale warto docenić to, że w ulewę przyszedł pod twój dom, żeby cię przeprosić.

-Ja nie mówię, że tego nie doceniam. Po prostu nie wierzę, że jego przeprosiny były szczere.

W tym momencie zadzwonił dzwonek.

-Spadam na angielski - oświadczyłam, wyciągając szybko książkę z szafki.

-Nie masz przypadkiem tej lekcji z Nathaniel? - zapytała Kimberly. Jęknęłam.

-Nie przypominaj mi nawet. To będzie masakra!

Weszłam do sali od angielskiego i usiadłam na swoje miejsce. Próbowałam nie patrzeć na młodego Hooda, jednak jego wzrok na swoich plecach czułam bardzo dobitnie.

Do klasy weszła nauczycielka.

-Witam państwa. Na najbliższych kilku lekcjach będziemy się zajmować jedną z  najbardziej znanych romantycznych książek na świecie - Romeo i Julia. Chciałabym ją przedstawić w tym roku szkolnym na scenie, ale najpierw chcę, żebyśmy przeczytali ją z podziałem na role. Będzie mi wtedy łatwiej wybrać osoby do sztuki. Liz, możesz rozdać książki?

Szczupła brunetka wstała ze swojego miejsca i podeszła do regału z książkami. Po chwili na każdej ławce znajdował się jeden egzemplarz "Romeo i Julii", a nauczycielka zabrała się do rozdawania ról. Kiedy te poboczne były już zajęte, nadszedł czas na główne.

-Jako Julię widzę Heather, a Romeem zostanie... Nathaniel.

-Nie no, pani profesor! - krzyknęłam z oburzeniem.

-Bez dyskusji! - oznajmiła nauczycielka swoim śpiewanym głosem. - Scena z balkonem.

Z trudem przebrnęłam przez początek, jednak w połowie sceny się rozkręciłam.

Julia: Kto ci dopomógł znaleźć to ustronie?

Romeo: Miłość, co mi go doradziła szukać:

Ona mi instynkt, ja jej oczy dałem.

Nie jestem sternik, gdybyś jednak była

Równie daleko, jak ów brzeg, którego

Morze najdalsze podmywa krawędzie,

Śmiało po taki klejnot bym popłynął.

Julia: Gdyby nie ciemność, co mi twarz maskuje,

Widziałbyś na niej rozlany rumieniec

Potem, co z ust mych słyszałeś tej nocy.

Rada bym form się trzymać, rada cofnąć

To, co wyrzekłam; ale precz udanie!

Czy mię ty kochasz? Wiem, że powiesz:

— tak jest;

I jać uwierzę; mimo przysiąg jednak

Możesz mię zawieść. Z wiarołomstwa mężczyzn

Śmieje się, mówią, Jowisz.

O! Romeo!

Jeśli mię kochasz, wyrzecz to rzetelnie;

Lecz jeśli masz mię za podbój zbyt łatwy,

To zmarszczę czoło i przewrotną będę

I na miłosne twoje oświadczenia

Powiem: — nie, w innym razie za nic w świecie.

Za czułą może jestem, o! Monteki,

Stąd możesz sądzić me obejście płochem;

Ufaj mi jednak, będę ja wierniejszą

Od tych, co bieglej umieją się drożyć.

Byłabym ja się była, prawdę mówiąc,

Także drożyła, gdybyś był tajnego

Głosu miłości mojej nie podchwycił.

Nie wiń mię przeto, ani też przypisuj

Płochości tego wylania mych uczuć,

Które zdradziła noc ciemna.

Romeo: O Julio!

Przysięgam na ten księżyc, co wspaniale

Powleka srebrem tamtych drzew wierzchołki...

Julia: O! nie przysięgaj na księżyc, bo księżyc

Co tydzień zmienia kształt swej pięknej tarczy;

I miłość twoja po takiej przysiędze

Mogłaby również zmienną się okazać.

Romeo: Na cóż mam przysiąc?

Julia: Nie przysięgaj wcale;

Lub wreszcie przysiąż na samego siebie:

Na ten uroczy przedmiot mych uwielbień,

To ci uwierzę.

-Uwierzysz mi? - Nathaniel wyszedł ze swojej roli po moich słowach. Jego wzrok był błagalny.

-Oh, Nathaniel, Nathaniel. Najpierw musisz dać powód, żebym ci uwierzyła.



Moja historia sprzed chwili: Odbieram pizzę, zamykam drzwi, odkładam pizzę do kuchni i biorę z wersalki telefon, żeby napisać komentarz przy rozdziale rozdziale. Zaczynam go pisać, nagle słyszę początek She looks so perfect. Rzucam się na wersalkę, aż zatrzeszczała, telefon gdzieś obok leży, nawet nie zwróciłam uwagi, gdzie go porzuciłam. A jak śpiewał Calum i tak się nachylił, i tak ładnie było widać jego śliczne, brązowe oczka to zaczęłam piszczeć i śmiać się jak wariatka.
Czy to znaczy, że ze mną jest już naprawdę źle?

From Another Side ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz