20.

360 19 5
                                    

------> "Songs One Shots"

Związałam włosy w niedbałego koka i, przeciągając się, zeszłam powoli do kuchni. Spotkała mnie cisza. Tata w trasie, mama na dyżurze. Miałam cały dom dla siebie.
To nie było tak, że rodzice w ogóle się mną nie interesowali. Czasami robili to aż za bardzo. Kiedy się urodziłam, a niedługo po mnie Nathalie z Nathanem (bliźniacy. Wujek Calum podobno tydzień opijał tą informację) całe 5sos wzięło dwa lata urlopu. Nawet fanom niespecjalnie to przeszkadzało, bo wiedzieli, że zespół wróci szczęśliwy, o ile nie szczęśliwszy niż wcześniej.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam... Nathaniela. Z wrzosem.

-Hej, piękna - uśmiechnął się. Spojrzałam na niego podejrzliwie.

-Czego chcesz?

-Przeprosić. Wiem, że spieprzyłem. Znowu - wzięłam od niego doniczkę z wrzosem, który uwielbiałam. Może z powodu imienia*. Tylko dzięki mnie mamy ich kilka w ogrodzie, jednak jakoś nigdy nie miałam okazji kupić małego w doniczce do pokoju.

-Załóżmy, że wybaczam. I dziękuję. Wejdziesz? - przyznajmy szczerze, wyspana Heather jest o wiele milsza dla ludzi. I ma dzień dobroci dla zwierząt.
Nathan skorzystał z zaproszenia i wszedł do środka. W czasie, kiedy on w przedpokoju ściągał buty, ja postawiłam wrzos u siebie w pokoju na oknie. Ślicznie się prezentował z całym wystrojem.

Zeszłam na dół i wstawiłam wodę w czajniku.

-Chcesz coś do picia? - zapytałam, wyciągając swój ulubiony kubek z szafki.

-Nie obraziłbym się, jakbyś mi zrobiła herbatę - stwierdził chłopak. Spojrzałam krótko na niego. Uśmiech ciągle zdobił jego twarz. Jeśli mam być szczera, to uwielbiałam ten widok.

W czasie, kiedy woda się gotowała, ja zrobiłam cały talerz kanapek.

- Zgaduję, że nie jadłeś śniadania - zaśmiałam się, stawiając talerz na stole.

-Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony chłopak, praktycznie rzucając sie na jedzenie.

Zrobiłam herbatę i usiadłam naprzeciwko Nathana.

-Przyszedłeś tutaj w jakimś celu, czy... jak?

Szatyn wziął łyka napoju.

-Właściwie... to tak. Przyszedłem tutaj w konkretnym celu.

Spojrzałam na niego z zaciekawieniem, biorąc gryza kanapki.

-Miałem cię o to spytać już dawno, ale... przerwano nam w dość okrutny sposób - wziął głęboki wdech. - Umówisz się ze mną?

Zakrztusiłam się kanapką. Nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo kaszlałam, jednocześnie łzawiąc. Nathan z lekkim rozbawieniem klepał mnie po plecach.

Kiedy w końcu mogłam już na spokojnie złapać oddech bez ataku kaszlu, odpowiedziałam:

-Nie powiem trochę mnie zaskoczyłeś.

-Zauważyłem - zaśmiał się. - Jaka jest twoja odpowiedź?

-Tak.

Oczy młodego Hooda rozświetliły się, a szeroki uśmiech ozdobił jego twarz. Mocno mnie przytulił, obkręcając dookoła. Dał buziaka w policzek i oświadczył:

-Przyjadę po ciebie jutro o 18.

I znikł. A ja nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć.

*Heather to po angielsku wrzos zwyczajny


Krok numer dwa w zapominaniu o swoim byłym: usunęłam go ze znajomych na Facebooku.
Jestem z siebie dumna.

From Another Side ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz