------> "Songs One Shots"
Związałam włosy w niedbałego koka i, przeciągając się, zeszłam powoli do kuchni. Spotkała mnie cisza. Tata w trasie, mama na dyżurze. Miałam cały dom dla siebie.
To nie było tak, że rodzice w ogóle się mną nie interesowali. Czasami robili to aż za bardzo. Kiedy się urodziłam, a niedługo po mnie Nathalie z Nathanem (bliźniacy. Wujek Calum podobno tydzień opijał tą informację) całe 5sos wzięło dwa lata urlopu. Nawet fanom niespecjalnie to przeszkadzało, bo wiedzieli, że zespół wróci szczęśliwy, o ile nie szczęśliwszy niż wcześniej.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam... Nathaniela. Z wrzosem.-Hej, piękna - uśmiechnął się. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Czego chcesz?
-Przeprosić. Wiem, że spieprzyłem. Znowu - wzięłam od niego doniczkę z wrzosem, który uwielbiałam. Może z powodu imienia*. Tylko dzięki mnie mamy ich kilka w ogrodzie, jednak jakoś nigdy nie miałam okazji kupić małego w doniczce do pokoju.
-Załóżmy, że wybaczam. I dziękuję. Wejdziesz? - przyznajmy szczerze, wyspana Heather jest o wiele milsza dla ludzi. I ma dzień dobroci dla zwierząt.
Nathan skorzystał z zaproszenia i wszedł do środka. W czasie, kiedy on w przedpokoju ściągał buty, ja postawiłam wrzos u siebie w pokoju na oknie. Ślicznie się prezentował z całym wystrojem.Zeszłam na dół i wstawiłam wodę w czajniku.
-Chcesz coś do picia? - zapytałam, wyciągając swój ulubiony kubek z szafki.
-Nie obraziłbym się, jakbyś mi zrobiła herbatę - stwierdził chłopak. Spojrzałam krótko na niego. Uśmiech ciągle zdobił jego twarz. Jeśli mam być szczera, to uwielbiałam ten widok.
W czasie, kiedy woda się gotowała, ja zrobiłam cały talerz kanapek.
- Zgaduję, że nie jadłeś śniadania - zaśmiałam się, stawiając talerz na stole.
-Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony chłopak, praktycznie rzucając sie na jedzenie.
Zrobiłam herbatę i usiadłam naprzeciwko Nathana.
-Przyszedłeś tutaj w jakimś celu, czy... jak?
Szatyn wziął łyka napoju.
-Właściwie... to tak. Przyszedłem tutaj w konkretnym celu.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem, biorąc gryza kanapki.
-Miałem cię o to spytać już dawno, ale... przerwano nam w dość okrutny sposób - wziął głęboki wdech. - Umówisz się ze mną?
Zakrztusiłam się kanapką. Nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo kaszlałam, jednocześnie łzawiąc. Nathan z lekkim rozbawieniem klepał mnie po plecach.
Kiedy w końcu mogłam już na spokojnie złapać oddech bez ataku kaszlu, odpowiedziałam:
-Nie powiem trochę mnie zaskoczyłeś.
-Zauważyłem - zaśmiał się. - Jaka jest twoja odpowiedź?
-Tak.
Oczy młodego Hooda rozświetliły się, a szeroki uśmiech ozdobił jego twarz. Mocno mnie przytulił, obkręcając dookoła. Dał buziaka w policzek i oświadczył:
-Przyjadę po ciebie jutro o 18.
I znikł. A ja nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
*Heather to po angielsku wrzos zwyczajny
Krok numer dwa w zapominaniu o swoim byłym: usunęłam go ze znajomych na Facebooku.
Jestem z siebie dumna.
CZYTASZ
From Another Side ✔️
Novela JuvenilIle razy czytaliście historię, w której to do zwyczajnej dziewczyny pisał sławny chłopak? A gdyby tak zacząć od innej strony - to do sławnej dziewczyny pisze zwyczajny chłopak. Chociaż? Czy też taki zwyczajny? Jest w końcu synem przyjaciela ojca...