Reszta weekendu minęła dosyć szybko.
Od razu po powrocie do domu zajęłam się nauką i odrobiłam parę zadań. Wieczorem zadzwoniła Allie z relacją ze swojej randki. Dosłownie krzyczała do słuchawki. Poszli na jakąś nudną komedię romantyczną, ale nie zwracali większej uwagi na to, co się działo na ekranie, ponieważ cały film przegadali. Skończyło się na tym, że chłopak przy wyjściu z sali kinowej pocałował ją w policzek i odwiózł do domu. Cieszyłam się, że moja przyjaciółka była szczęśliwa. Z całego serca życzyłam jej, żeby udało jej się z tym chłopakiem.Natomiast niedzielę przesiedziałam na kanapie jedząc chrupki i oglądając telewizję. No może pouczyłam się jeszcze trochę z chemii, żeby potem nie mieć urwania głowy w tygodniu.
W poniedziałkowy poranek wstałam dużo później i przez to miałam mało czasu na przygotowanie się do szkoły. Latałam po całym domu w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych rzeczy na ten dzień. Ostatecznie wyszło na to, że przygotowania do szkoły zajęły mi dwa razy więcej czasu. Dojechałam do szkoły spóźniona na lekcje. Wparowałam do klasy biologicznej i musiałam zmierzyć się z pretensjami nauczycielki.
Pod koniec wszystkich lekcji byłam szczęśliwa, że mogę już wracać do domu. Mimo, iż nie miałam problemów z nauką nie lubiłam szkoły. Jedynym jej plusem była możliwość spotkania ze znajomymi. Reszta to koszmar. Wychodziłam z budynku i kierowałam się w stronę mojego samochodu. Rozglądałam się za moją przyjaciółką, która także powinna teraz kończyć lekcje, ale zamiast niej na końcu parkingu ujrzałam wysportowaną sylwetkę młodego chłopaka. Mimo, że miał na sobie okulary przeciwsłoneczne i kaptur, nie miałam problemu z rozpoznaniem go. Wpatrywał się we mnie.
Ruszyłam w jego stronę nie zwracając uwagi na jadące samochody.
- Co ty tutaj robisz? - w moim głosie można było wyczuć nutkę pretensjonalnego tonu.
- Wsiadaj do auta i jedź do domu. - jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Mam tego dosyć, rozumiesz? - stanęłam naprzeciwko niego i skrzyżowałam ręce na piersi. - Nagle pojawiasz się w moim życiu, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a ty nie zamierzasz mi nic wyjaśnić.
- Może nie ma co wyjaśniać. - westchnął.
- W takim razie przestań mnie nachodzić. Zostaw mnie w spokoju.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Mam do wykonania pewne zadanie i nie zamierzam się wycofać.
O czym on mówi?
- Co masz na myśli? - byłam zdezorientowana. - O jakie zadanie tu chodzi?
- Nie powinnaś o niczym wiedzieć.
- Czy to ty podrzuciłeś mi te wiadomości do samochodu, a potem do domu?
- Tak to ja. - odpowiedział takim tonem, jakby to było coś zupełnie normalnego.
- Po co to wszystko? Dlaczego nie jestem bezpieczna? Ktoś mi grozi?
- Ariana, proszę cię. Przestań o to pytać. - Justin powoli tracił cierpliwość. Nerwowo zaciskał rękę w pięść.
- Musisz mi powiedzieć. - nalegałam, nie zamierzając tak łatwo odpuścić.
Chłopak bez ostrzeżenia pchnął mnie na maskę samochodu.