*POV Ariana*
Kolejnego dnia po południu leżałam rozłożona na kanapie zajadając się jakimiś ciastkami i oglądając jeden z popularnych ostatnio seriali dla nastolatków. Już dawno nie poświęciłam choćby minuty na tego typu rzeczy. W salonie rozległy się głośne kroki, a sekundę później stał nade mną Justin.
- Zasłaniasz mi telewizor. - mruknęłam do niego.
- Leżysz tak cały dzień. - wskazał ręką na moje ciało rozłożone na kanapie.
- I co z tego? - podniosłam się do pozycji siedzącej.
- To, że starasz się mnie unikać od wczorajszej rozmowy z Alexem.
- Niby dlaczego miałabym to robić? - zmarszczyłam brwi.
Doskonale znałam odpowiedź na to pytanie. Od kiedy zostałam porwana starałam się odpychać od siebie myśli, że po części to właśnie mój przyjaciel był za to odpowiedzialny. Pozwolił, bym została skrzywdzona, ponieważ bał się Jamesa. Ale czy taka była prawda? Czy strach przed tym człowiekiem był jedynym powodem, dla którego Alex przyczynił się do mojego porwania? Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Chciałam po prostu zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło, wliczając w to Alexa. Zdawałam sobie sprawę, że prawdopodobnie żałował swoich czynów i bardzo mi pomógł prosząc Stevena o wyciagnięcie mnie stamtąd, ale to niczego nie zmienia. Bałam się mu ponownie zaufać. Teraz nie chciałam rozmawiać z nikim, nawet z Justinem. Musiałam przez jakiś czas odetchnąć i zastanowić się nad tym wszystkim.
- Musiałam pobyć sama, by przemyśleć pewne sprawy. - podniosłam się z kanapy, a Justin zrobił mały krok do tyłu, bym mogła stanąć na przeciwko niego.
- Rozumiem cię. - przechylił głowę delikatnie w bok przyglądając mi się. Złapał między palce kosmyk moich włosów i założył go za moje ucho. - Ale nie chcę, żebyś była przez niego smutna.
- Nie jestem. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
Zbliżyłam się do niego i złożyłam pocałunek na jego dolnej wardze. On nie pozwolił mi się odsunąć i złapał obiema rękami za moją szyję. Całował mnie z niesamowitą dokładnością i uczuciem. Słyszałam jego przyspieszony oddech, gdy oderwaliśmy się od siebie na krótką chwilę.
Nigdy z Justinem nie udawało nam się w spokoju zakończyć krótkiego pocałunku. Nie mogłam dać mu buziaka i tak po prostu się odsunąć, ponieważ on mi na to nie pozwalał. Za każdym razem, gdy zaczynaliśmy się całować, coś sprawiało, że ciężko było nam to przerwać albo prawdopodobnie w ogóle tego nie chcieliśmy.
Jego ręce zsunęły się z mojej szyi i powędrowały do moich pośladków po drodze masując plecy i biodra. Złapałam za jego podbródek i przycisnęłam swoje usta do jego ciepłych warg. On wsunął język do moich ust, na co ja odpowiedziałam tym samym. Nie tylko nasze usta były przyciśnięte do siebie, ale także nasze ciała, co sprawiało, że czułam przyjemne ciepło. Ręce Justina ścisnęły mocno moje pośladki, przez co jęknęłam mu w usta. Opadłam na kanapę ciągnąc go za sobą. Justin złapał za moje biodra, podniósł mnie ponownie dostając się do moich pośladków i przerzucił w taki sposób, że siedziałam teraz na jego kolanach. Jego ręce oplatały moją talię zahaczając o materiał mojej koszulki. Oblizałam wargi, by złączyć nasze usta, ale on nie pozwolił mi na to chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi. Muskał ustami moją skórę pozostawiając na niej mokre ślady. W niektórych miejscach ssał ją i przygryzał wysłuchując moich cichych jęków. Czując jak pieścił moją szyję poruszałam się niespokojnie na jego kolanach. Justin oderwał się od mojej szyi i musnął moje usta, a w tym samym momencie usłyszeliśmy wibracje jego telefonu.
Oderwaliśmy się od siebie, zeszłam z jego kolan. Justin przeklnął pod nosem, wstał i wyciągnął komórkę wychodząc z pomieszczenia. Opadłam na kanapę wypuszczając głośno powietrze i szarpiąc za swoje włosy ze wzrokiem utkwionym w ścianie przez sobą.