Rozdział 34

2.3K 117 5
                                    

*POV Ariana*

Otworzyłam jedno oko, czując zimne powietrze na mojej skórze. Spojrzałam na drugą stronę łóżka, ale Justina tam nie było. Rozejrzałam się dookoła nigdzie go nie widząc. Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej. Ledwo rozróżniałam cyfry na jego wyświetlaczu, ale udało mi się przeczytać, że jest dokładnie siódma trzydzieści rano. Rodzice musieli już wyjechać do pracy, a Justin pewnie musiał wcześniej wyjść, by nikt go tu nie zobaczył. Jednak czułam się lekko urażona, że w żaden sposób mnie o tym nie poinformował, ani się nie pożegnał. Wstałam i od razu zaatakował mnie chłód dochodzący z otwartego okna. Czyżby Justin zapomniał je przymknąć? Może otworzyło się pod wpływem podmuchu wiatru? Zamknęłam je, odcinając dopływ zimnego powietrza do mojego pokoju.

Po około dwudziestu minutach byłam już umyta i ubrana, więc zeszłam na dół, by przygotować dla siebie śniadanie. Byłam na ostatnim stopniu, kiedy przede mną ujrzałam sylwetkę Alexa, z którym szybko złapałam kontakt wzrokowy. Ręce miał schowane w przednich kieszeniach swoich ciemnych jeansów. Jednak coś w nim mnie zaniepokoiło. Dzisiaj wyglądał inaczej. Miał zmartwiony wyraz twarzy, sprawiał wrażenie, jakby czegoś się obawiał albo czymś stresował.

- Hej? - urwałam. - Emm...co ty tutaj robisz?

Przełknął głośno ślinę. Schylił głowę, wyraźnie unikając mojego wzroku.

I wtedy do mnie dotarło jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Coś było nie w porządku i wskazywało na to dziwne zachowanie Alexa, odtrącanie mnie. Ten list.

Wiele rzeczy się zmieniło. Aż za wiele i sam tego nie pojmuję. Najgorsze jest to, że do wielu tych zmian przyczyniłem się ja.

- Możesz mi do cholery odpowiedzieć? - warknęłam, kiedy cała złość na niego zebrała się we mnie. - Dlaczego tak nagle teraz do mnie przychodzisz i stoisz jak idiota? - nie spodziewałam się, że będę dla niego aż tak ostra. Wiedziałam, że wypowiadałam te słowa w dużej mierze pod wpływem emocji. - Powiedz mi, co oznaczało to wszystko. Ten list i odepchnięcie mnie.

- Nie wiem. - szepnął. Uniósł głowę, a jego oczy były lekko załzawione. Przynajmniej takie miałam wrażenie. 

- Czekaj, ty płaczesz?

- Nie. - przetarł oczy.

Momentalnie mi zachciało się rozpłakać. To wszystko, co mięliśmy jako najlepsi przyjaciele gdzieś nam uciekło. Wszystko to w pewnym momencie zniknęło, a ja nawet tego nie zauważyłam. Straciłam tą więź z Alexem i wątpię, czy kiedykolwiek uda nam się ją odbudować.

- Jak się w ogóle tu dostałeś? - spytałam, ale po sekundzie sama domyśliłam się odpowiedzi. Wskazałam ręką w górę schodów. - Wszedłeś przez okno, prawda? - Justin nie był w stanie go zamknąć od zewnątrz, gdy wychodził, więc Alex miał możliwość dostania się do środka.

Przytaknął, a ja westchnęłam. Przeczesałam ręką splątane włosy.

- Możesz mi wyjaśnić, co się dzieje? - szepnęłam.

- Teraz nie mogę tego zrobić. - oblizał usta, a jego smutne spojrzenie się zmieniło. Jego oczy pociemniały i skupiły się na mnie. - Nie w ten sposób.

- Kim ty jesteś? - moje oczy zaszły łzami, ale starałam się to powstrzymać. Nie chciałam pokazywać mu mojej słabości, nie osobie, którą się stał. - Co się z tobą stało? Nie poznaję cię, Alex. Co miał znaczyć ten cały list? Albo twoje zachowanie w stosunku do mnie?

Chwila pustej, a zarazem pełnej napięcia ciszy dała mi do zrozumienia, że nie otrzymam odpowiedzi. Moje uczucia zmieszały się do gniewu, a także panicznego strachu o niego.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz