*POV Ariana*
Przez następne dni zajmowałam się przede wszystkim nauką i spędzałam praktycznie każdą wolną chwilę z Alexem. Pomagałam mu także z nadrobieniem zaległości w szkole, ponieważ nie był w stanie odrobić wszystkiego za granicą. Niektórzy mogliby pomyśleć, że ja i Alex czujemy coś do siebie, ale to nieprawda. Nigdy nic nie było między nami, zawsze myślałam o nim jak o przyjacielu. Co prawda był przystojny i chciałabym, żeby mój chłopak miał takie poczucie humoru jak Alex, ale był jednak moim przyjacielem i nie byłabym w stanie się z nim spotykać. Wiedzieli o tym nawet moi rodzice.
Od kilku dni w ogóle nie widziałam Justina. Chyba naprawdę sobie odpuścił. Może to i dobrze. Teraz miałam co do tego wątpliwości. A jeśli na prawdę byłam w niebezpieczeństwie? A jego przy mnie nie było? Ale nic ci nie grozi, przecież od kilku dni nic się nie wydarzyło, pomyślałam. W sumie to moje życie wróciło do normy. Żadnych dziwnych wiadomości, żadnych śledzących mnie podejrzanych typów, a do tego miałam przy sobie Alexa, któremu mogłam bezgranicznie ufać.
Czwartkowe popołudnie postanowiliśmy z Alexem spędzić w jego domu. Jak zawsze słuchaliśmy muzyki i gadaliśmy o codziennych sprawach. Zawsze, kiedy nie miałam odwagi powiedzieć czegoś Allie, szłam z tym do niego. Mówiłam mu o wszystkim. Nawet jeśli chodziło o spawy sercowe. Zawsze mnie wysłuchał. Trochę czułam się z tym źle, ponieważ wiedziałam, że zaniedbuję moją przyjaciółkę i spędzam z nią dużo mniej czasu. W tej chwili zastanawiałam się, czy powiedzieć Alexowi o Justinie. Nie wiedziałam, co robić. Na pewno miałabym w nim jakieś oparcie i mógłby jakoś ocenić ze swojej perspektywy to wszystko, co się wydarzyło, ale z jakiegoś powodu nie chciałam, że ktokolwiek o tym wiedział. Miałam mętlik w głowie.
- Wszystko w porządku? - Alex wybił mnie z transu.
- Tak, tak. Tylko się zamyśliłam. - włożyłam pasmo włosów za ucho i lekko się uśmiechnęłam.
- O czym myślałaś? - zapytał z wyraźnym zaciekawieniem i przybliżył się do mnie na kanapie.
- Aaa wiesz...to nic takiego. - zbyłam go.
- Ariana, przecież wiesz, że jestem twoim przyjacielem i mi możesz powiedzieć wszystko. Jak kiedyś. - uśmiechnął się i pogłaskał czule mój policzek.
Właśnie, możesz mu zaufać. Powiedz mu o wszystkim. No już.
- Yyy...serio to nic takiego. - odwróciłam głowę. - Chyba będę musiała już wracać, późno jest.
- Musisz już iść? Nie mogłabyś zostać jeszcze trochę? Proszę. - starał się zrobić minę smutnego pieska, ale wyszło chyba odwrotnie niż planował, ponieważ wyglądał śmiesznie.
- Przykro mi, ale muszę już lecieć. - zachichotałam.
- Odwiozę cię - zaproponował.
Po kilku minutach byliśmy już w aucie i jechaliśmy w kierunku mojego domu. Cała droga upłynęła nam w milczeniu, ale głównie dlatego, że w radiu leciała nasza ulubiona piosenka. Po kilku minutach, podjeżdżaliśmy już pod dom, kiedy na ulicy spostrzegłam mój samochód, z którego w tym samym czasie wysiadła ciemna postać. Ani przez chwilę nie miałam wątpliwości kto to.
Justin.
Moje tętno mimowolnie przyspieszyło. Zaczęłam szybciej oddychać, co zauważył Alex, który wpatrywał się w niego dziwnym spojrzeniem. Przypomniałam sobie, o tym że Justin jest tu pewnie tylko po co, żeby oddać mi samochód. Bo po co innego miałby przyjeżdżać?
Bez słowa wysiadłam z auta. Usłyszałam, że Alex także opuścił pojazd. Cholera. Podeszłam do Justina. Jego oczy utkwiły w mojej twarzy, a potem jego spojrzenie skierowało się na Alexa. Przyglądał mu się podejrzliwie. Zobaczyłam, jak jego mięśnie się napięły, a oczy pociemniały. Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie. Tylko dlaczego?
Bez słowa podszedł szybkim krokiem do Alexa i zatrzymał się kilka centymetrów od jego twarzy.
- Co tu z nią robisz? Zostaw ją w spokoju. - utkwił w nim swoje groźne spojrzenie.
- Nie masz prawa mi mówić, co mam robić.
- Co ty przy niej robisz ? Odwal się o niej. - warknął.
- Jestem ciekaw co ty tu robisz. Może mi wyjaśnisz, Bieber? - uśmiechnął się w jego stronę.
- Nie denerwuj mnie. Jeśli on cię przysłał, to wiedz, że będziesz miał ze mną do czynienia.
- Nie boję się ciebie, rozumiesz? - zaczął się oddalać. - Twoje groźby mnie nie ruszają.
Alex wsiadł do auta i w mgnieniu oka odjechał. Stałam i patrzyłam na to wszystko przede wszystkim zdezorientowana. Co tu się działo? Skąd oni mogli się znać?
Justin bez słowa złapał moją dłoń i ułożył na niej kluczyki do auta.
- Dziękuję - nawet nie potrafiłam się uśmiechnąć. - Skąd znasz Alexa?
- Skąd ty go znasz? - zignorował moje pytanie.
- A co cię to obchodzi? - poirytowana jego pytaniami odwróciłam się i szłam w stronę domu. - Może sam mi powiesz, co tu się przed chwilą wydarzyło?
- To lepiej ty mi odpowiedz, jak się ciebie pytam! - szarpnął mnie na materiał kurtki i tym samym odwrócił w swoją stronę.
- Nie będę ci się z niczego tłumaczyć. Zostaw mnie w spokoju. - chciałam ponownie się odwrócić, ale przewidział to i złapał mnie mocniej za rękę.
- Czy ty nie rozumiesz kilku prostych słów?! - przybliżył się do mnie niebezpiecznie blisko.
- Jest moim przyjacielem, okey?! - krzyknęłam w jego stronę, bo już nie wytrzymałam. Miała go serdecznie dosyć.
- Jak to jest twoim przyjacielem?! Nie zadawaj się już z nim, rozumiesz?
Myślałam, że się przesłyszałam. Zachciało mi się śmiać. On nie będzie kierował moim życiem.
- Jak śmiesz mi rozkazywać?! To moja sprawa, z kim się przyjaźnię! - zaprotestowałam. Czułam, jak moje tętno ponownie przyspiesza.
Justin przez chwilę patrzył na mnie zdenerwowany, po czym odwrócił się i bez słowa odszedł.
Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Dlaczego Justin tak się zachowywał? I skoro już go nie obchodziłam, to dlaczego nadal wtrąca się w moje życie? Skąd znał Alexa?
________________________________________________________________
Do następnego rozdziału:))