Rozdział 15

3.7K 197 19
                                    

*POV Ariana*

Wpatrywałam się w kartkę z narastającym niepokojem. Nieprzyjemne dreszcze przeszły po moim ciele. Czy to kolejna groźba? Nie, list miłosny, idiotko. Oczywiście, że to groźba. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni.

- Justin?

- Co jest? - odwrócił się błyskawicznie w moją stronę. Bez słowa podałam mu kartkę.

W skupieniu odczytał treść wiadomości. Zacisnął usta w cienką linię wyraźnie wyprowadzony z równowagi. Rzucił kartkę na stół i zacisnął ręce w pięści.

- Gdzie to znalazłaś? - warknął nawet na mnie nie patrząc. Bałam się, że zaraz w coś uderzy.  Albo, co gorsze uderzy we mnie. Głupia, on tego nie zrobi. Obiecał ci, zresztą to nie ty go zdenerwowałaś. Moją głowę przepełniała burza myśli. Nie mogłam się skupić na tym, co się dzieje.

- Pytałem o coś. - jego oczy przepełniała złość. - Może mi łaskawie odpowiesz?! - podniósł ton głosu, co mnie zaniepokoiło.

- W moich rzeczach na biurku. - patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami nie mogąc pojąć jego zachowania. - Nie krzycz na mnie.

Justin chodził po kuchni wyprowadzony z równowagi. Nerwowo przeczesał rękami włosy ciągnąc za końce. Stałam osłupiała i patrzyłam na niego oczekując, że wreszcie się odezwie.

- Przepraszam - odwrócił się do mnie opierając się biodrami o ścianę. - Zdenerwowałem się.

- Wiesz, tak jakby zauważyłam. - syknęłam z sarkazmem. Liczyłam, że coś odpowie, ale kiedy tego nie zrobił postanowiłam się ponownie odezwać. - Co tu się cały czas dzieje?

- Co masz na myśli?

- Mam na myśli wszystko. Od samego początku nie mówisz mi prawdy. Ja już dłużej nie wytrzymam. - wyrzuciłam ręce w powietrze. - Zwariuję, jak mi tego wszystkiego nie wyjaśnisz.

- Uwierz mi, nie zwariujesz.

- Przestań, dobrze? Mam dość. - oparłam ręce na biodrach stając tak, że ciężar mojego ciała spoczywał na jednej nodze.

- Ja też mam dość.

W tym momencie moje nerwy puściły. Podeszłam do niego kilkoma szybkimi krokami i zaczęłam bić go pięściami po klatce piersiowej.

- Powiedz mi, co tu się dzieje! Ja tak nie mogę. - z moich ust wydobył się niekontrolowany szloch. - Ja nie chcę tak się czuć. Boję się. - ściszyłam głos do szeptu czując ciecz spływającą po moich policzkach.

Justin złapał moje nadgarstki z pewnym uścisku, bym nie mogła się wyrwać.

- Ariana, spokojnie. Uspokój się. - mówił opanowanym głosem cały czas mnie mocno trzymając. - Wszystko będzie w porządku.

- Nic nie będzie w porządku, Justin. Ja tak nie chcę. Nic nie chcę. - próbowałam mu się wyrwać, ale bez skutku. Łzy całkowicie zamazały mi obraz. Zamiast dalej walczyć z jego uściskiem przywarłam do jego klatki piersiowej. Justin otulił mnie ramieniem szepcząc do mojego ucha słowa pocieszenia. Po chwili przytulił mnie czule opierając głowę na czubku mojej.

- Nie bój się. - szepnął. - Nie masz czego.

Chyba oboje wiedzieliśmy, że to nie prawda.

Safe PointOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz