Razem z Kelly wróciłyśmy do domu, dzisiaj przyjaciółka wpadła do mnie z prośbą, czy mogę ją przenocować na 2, góra 3 dni, ponieważ jej rodzice muszą wyjechać w jakąś delegację. Bardzo się cieszę, że będzie u mnie spała, w końcu to dopiero drugi dzień jak ona mieszka obok i jeszcze nie miałyśmy tak idealnej okazji, by spokojnie posiedzieć i pogadać, albo po prostu poleżeć i pooglądać seriale. Czuję, że to będzie jedno z naszych ulubionych zajęć. Moja mama od razu się zgodziłaby Kelly zamieszkała u nas na chwilę nieobecności jej rodziców. W końcu złapała dobry kontakt z naszymi nowymi sąsiadami, więc przenocowanie ich córki to dla niej problem. Tym bardziej że bardzo polubiła Kells.
Moja przyjaciółka wraz ze swoimi rzeczami przyszła do mnie na drugi dzień , bo jej rodzice wyjeżdżają o 7 tego samego dnia. Tak więc specjalnie wpadła do mnie wcześniej przed szkołą, przez co ja sama musiałam wstać już o 5.30, co nie było dla mnie rewelacją, by wcześniej się ogarnąć przej jej przyjściem.
O 7 już obie siedziałyśmy razem na kanapie i oglądałyśmy jakąś nudną telenowelę w salonie , każda z nas była ogarnięta do wyjścia, ale po co miałyśmy iść do szkoły już o godzinie 7 rano, jeśli lekcje rozpoczynają się o 8? Mamy blisko do miejsca, w którym odbywają się tortury, zwane nauką i dojście tam zajmuje nam około 10 minut, więc na spokojnie mogłyśmy tak leżeć jeszcze 40 minut. Jednak jak by to było tak leżeć i się nudzić? Wzięłam poduszkę i korzystając z tego, że Kelly jest skupiona na oglądaniu z zaskoczenia, rzuciłam w nią poduszką. Chyba każdy z Was miał kiedyś chwilę, kiedy śmiał się dosłownie z wszystkiego dookoła i nie mógł się opanować ~ tak zwana głupawka, prawda? No właśnie, w tej chwili dopadła mnie i po tym zrobiłam mojej jakże uroczej przyjaciółce, zaczęłam się śmiać na cały głos, nie mogłam się opanować. A ona patrząc na mnie przez chwilę jak na wariatkę, zaraz do mnie dołączyła, i tak właśnie skończyłyśmy, turlając się po podłodze i gilgotając się na zmianę. Moja mama w końcu zeszła do nas na dół do salonu, lekko zła, że nie może spokojnie pracować, ale zaraz śmiała się wraz z nami, a raczej z nas. Jednak to, co dobre szybko się kończy i musiałyśmy, wziąć swoje rzeczy i wyjść, by zdążyć na lekcje.
Mniej więcej po 10 minutach drogi wreszcie znalazłyśmy się na parkingu pod szkołą. Kiedy Kelly weszła już do budynku, ja zorientowałam się, że zgubiłam klucze. Dlaczego zawsze ja muszę być taką ciapą? Pewnie się spóźnię na pierwszą lekcję, ale trudno. Jakoś to przeżyję, ale zgubionych kluczy już nie, bo w domu mama urządzi mi piekło, gdy się dowie o tym, co się stało. Wróciłam się, więc tą samą drogą co zwykle szłam i co? ZNALAZŁY SIĘ. Szkoda, że szukanie ich zajęło mi 10 minut, bo wypadły mi zaraz obok domu. Musiałam je wypuścić, gdy wrzucałam tam papierową torbę ze swoim śniadaniem. To teraz wystarczy wrócić na lekcje, wysłuchiwać od nauczyciela kazań o spóźnieniu i wyjść z sali, bo jeśli wrócę na ostatnie 30 minut lekcji to pan. Stillinski mi nie odpuści, jest strasznie rygorystyczny i zawsze jak się ktoś spóźnia, to może pieprzyć o tym przez całą godzinę. Dosłownie. Poza tym może to dobrze? Przynajmniej matma przepadnie w jakimś sensie przez tę gadaninę. No cóż, jakoś to zniosę. W spokoju przeszłam kolejne 3 minuty drogi, ale jak to ja musiałam na kogoś wpaść. Cholerny pech. Kiedy spojrzałam w górę, ujrzałam bruneta o niezwykle głębokim, piwnym spojrzeniu, w którym mogłabym się zatracić. Jednak szybko odzyskałam głos i się odezwałam. Mam nadzieję, że nie zauważył, że się na niego chwilę zapatrzyłam.
-Strasznie Cię przepraszam, po prostu śpieszyłam się na lekcje.- Na moje słowa lekko się zaśmiał. Czym go tak rozbawiłam?
-Nic się nie stało, ale muszę Cię teraz zostawić i iść szukać kluczy, bo chyba mi gdzieś wypadły i moi współlokatorzy mnie zabiją, jak się dowiedzą.- nie mogę uwierzyć, przynajmniej nie tylko ja wszystko gubię.
- Hah, serio je zgubiłeś? Przynajmniej nie jestem sama.. - Chłopak mi przerwał -Jak to nie jesteś sama?
- Spóźniłam się na lekcje, bo mi wypadły klucze, gdy wychodziłam z domu i musiałam po nie wrócić, ale wcześniej nie wiedziałam, że leżą u mnie na podjeździe i ich wszędzie szukałam. Ale już dość, idź szukać tych kluczy, a ja lecę na lekcje. - Musiałam w końcu to przerwać, bo strasznie dobrze mi się z nim rozmawiało i w końcu mogłam nie dotrzeć na końcówkę pierwszej lekcji. A wtedy Stillinski by mnie prześwięcił chyba.
CZYTASZ
Please, stay with me • horan ✔ ━ 𝗋𝖾𝗆𝗈𝗇𝗍
FanfictionUKOŃCZONE✔ Jak potoczą się losy dwojga przyjaciół, którzy zobaczą się pierwszy raz po wieloletniej rozłące? Czy wyznają sobie to, co ukrywają głęboko, na dnie siebie? Czy w końcu los zdecyduje, że oni złączą siły, by walczyć razem przeciwko temu okr...