Na 75 Igrzyska Śmierci idzie... Cato Hamingway* - tłum milknie . Wsród miliona innych ludzi dostrzegam przestraszoną twarz Catona . Wolnym krokiem kieruje sie w strone sceny na której stoi prezydent Snow i męntatorzy naszego dystryktu August i Dorothe .
- Nie zgadzam sie !! Cato ! - siła przedzieram sie przez tłum . Każdy ma kamienny wyraz twarzy . Biegnąc do sceny myślałam tylko o tym ze Cato nie może isc na Igrzyska .
- Clove - chłopak odwraca sie w moją strone . August staje przed mną . Widze nadbiegających strażników którzy odciągają mnie od sceny .
- Zostawcie ją !! - blondyn krzyczy , czuje jak do oczu napływają mi łzy . Strażnik pcha mnie do przodu . Upadam . Ręce , ubranie i końcówki włosów mam ubrudzone błotem . Wsródk kropel deszczu dostrzegam wymierząną w moją strone broń.
- Clove !!!- szłysze krzyk Cato . Patrze w broń niczym zahipbotyzowana . Słychać huk . Bezwładnie opadam na ziemie . Wszystko wydahe sie zamazane powoli zamykam ...- Aaaaa!!! - szybko otwieram oczy . Siadam na łóżku przestaje krzyczeç ." To tylko sen Clove " Uspokajam sie .
- Clove ?! - z dołu dobiega głos mojego ojca .
- To nic przepraszam - moja mama odeszła gdy miałam trzy lata. Zmarła przy porodzie mojego brata Matta . Ojciec ... nie może sie pozbierać po jej stracie . Spuszczam swoje nogi na ziemie .
- Co sie stało ? - szłysze za sobą zaspany głos Matta .
- Przepraszam ze cie obudziłam braciszku śpi - odwróciłam sie do niego i przeczesałam dłonią jego czarne włosy . Chłopak zamknoł oczy i mocniej wtulił sie w białą poduszke . Wstałam z łóżka przeciągajac sie . " Co za piękny dzień " pomyślałam " Być może ostatni w dwójce " . Schyliłam sie po moje ciuch które jak zwykle lezały na ziemi . Na posadce leżał naszyjnik . Wziełam go do ręki . Dwa złote serca na naszyjniku w tym samym kolorze . Na wewnętrznej strone były napisane dwa imiona Caton i Nicolet . Z tyłu znajdowało sie zdjęcie blondyma które kiedyś mu ukradłam . Było tam też zdjęcie mojej mamy . Uśmiechnięta z kruczo czarnymi włosami . Zapiełam naszyjnik na szyji i ubrałam swoje ciuchy. Zeszłam na dół do kuchni gdzie przy drewnianym stole siedział mój ojciec . Wysoki brunet o miłych rysach twarzy . Ma zielone oczy . Rzadko kiedy sie uśmiecha .
- Dzień dobry Clove - podeszłam do niego , pocałowałam go w policzek . - coś sie stało .
- Zły sen - położyłam na stole moja torbe . Ojciec podał mi zawiniętą w papier bułke .
- Dzisiaj losowanie - zapanowała grobowa cisza .
- Tiaaa . Ja lece do Akademi . Czesc - pośpiesznie wybiegłam z domu . Szłam w strone Akademi walk i strategi . Przechodzac przez rynek dostrzeglam garstke ludzi ustawiajacych scene . Po około pietnastu minutach stałam przed dzwiami Akademi . Bez zawachania weszłam do środka. Ewidentnie nie byłam sama . Postanowiłam sprawdzic stołówke . Na jednym z dwudziestu białych stołów leżała czarna bluża . Podeszłam bliżej kładac dłoń na materiale . " Cato " . Z uśmiechem ruszyłam w strone sali treningowej . Przy pierwszym sektorze stał on . Blondyn o zielonych oczach doskonale władał bronią .
- Brawo - powiedziałam gdy odcioł głowe kukły . Cato odwrócił sie do mnie przodem . Na jego twarzy pojawił sie uśmiech .Mam nadzieje sie sie podoba . :)
* wszystkie nazwiska są zmyślone ;)
CZYTASZ
Zwycieżcy Z Drugiego Dystryktu
Short StoryOpowiadanie z Igrzysk Śmierci . Pisane oczami Clove dziewczyny z dwójki . Czy poradzi sobie w sprawach rodzinnych i sercowych a co najważniejsze czy wygra Igrzyska i czy będzie musiała zabić Catona ? Pełna akcji i wzruszeń historia o problemach dzi...