Hej trybuci. Postanowiłam napisać coś w stylu opowiadania kilka lat pózniej. Jeśli wam sie spodoba będe na jakiś czas wrzuczać taki rozdzialik. Jak nie to usune :)
SZEŚC LATA PÓZNIEJ- Cato uważaj na Noah - powiedziałam gdy blondyn stanał naprzeciw czteroletniego chłopczyka. Od Igrzysk Śmierci mineło sześć lat. Ja i Cato wzieliśmy ślub i mamy dwójke dzieci. Bliżniaki : Noah i Medow. Niestety obydwoje sie od siebie bardzo różnią. Noah jest odważnym i porywczym brunetem ( cały Cato). Medow jest nieśmiałą blondynką. Siedze na zielonej łace za mną stoi moja córeczka. Cato i Noah walczą drewnianymi mieczami. Według mnie Cato nie powinnien uczyć dzieci walki. Nie pójdziemy na Igrzyska a dzieci nie mogą. Z Dorothe i Augustem utrzymujemy bardzo dobry kontakt.
- Mamusiu - uszłyszałam za sobą cichy głosik Medow. Dziewczynka staneła przed mną. Jej długie jasne włosy były spięte w dwa kucyki. Ubrana byłam w zółta sukieneczke w niebieskie kwiatki. Dziewczynaka trzymała w ręce pączek kwiatów rumianku.
- Dla ciebie - powiedziała. Wziełam kwiatki do ręki. Przyłożyłam kwiatki do nosa.
- Są piękne . Dziękuje Medow- dziewczynka uśmiechła sie.Popatrzyłam w jej piękne zielone oczy. Uszłyszałam płacz.
- Cato - powiedziałam wstając z ziemi . Medow złapała mnie za rąbek mojej szarej bluzki. Przytuliła do siebie ulubionego misia. Był on w kolorze czekolady z dwoma biały guzikami jako oczy. Cato przywiózł go z piatego dystryktu. Podeszłam pod starą wierzbe która mieściła sie nad małym strumieniem . Gdy tam doszłam moim oczą ukażał sie taki widok : Noah stoi ze łżami w oczach trzyma sie za skroń a Cato kuca obok niego i bada jego rane na kolanie
- Co sie stało ? - zapytałam podchodzac do chłopca.
- Tata mnie uderzył - wyłkał dławiąc sie swoimi łżami. Posłałam blondynowi pytajace spojrzenie.
- Zapatrzył sie. Wykorzystałem okazje i go uderzyłem. Stracił równowage. Upadł na kamień i zdarł kolano. - powiedział pokornie.
- Ile razy mam cie prosić byście sie nie bawili bronią ?
- Ale one są drewniane
- Ale to broń - podniosłam lekko głos - bardzo cie boli ? -zwróciłam sie do Noah . Delikatnie dotknełam jego skroniła. Miejsce przybrało siwą barwe. Czterolatek skrzywił sie gdy dotkład tego miejsca
- Pójdziemy do domu, i ci to opatrze dobrze ? -zapytałam . Noah lekko kiwnoł głową. Podniosłam sie biorąc chłopca na ręce. Chłopiec był lekki jak piórko. Ruszyłam w strone domu. Złapałam Medow za jej mała rączke. Nie lubiłam kiedy dziewczynka łapała mnie za moje ubrania.
- Przepraszam Clove - powiedział Cato, idąc obok .
- Nie przepraszaj mnie tylko Noah- powiedziałam szorstko. Chłopiec wtulił sie w moje ramie. Doszliśmy do naszego nowego domu. Prezent od mojego ojca. Weszłam do przedpokoju. Sciągłam buty Noah.
- Medow idz do salonu dobrze ? - powiedziałam łagodnie . Dziewczynka pobiegła do salonu. Zabrałam Noah do kuchni. Usadowiłam go na brążowym blacie.
- Moge jakoś pomóc ? -zapytał blondyn wchodząc do kuchni. Cicho westchenłam.
- Tak. Prosze nalej wody do woreczka i włoż do zamrażarki. - Cato podłusznie wykonał polecenie. W międzyczasie wyciągłam z szafki apteczke. Postawiłam ją obok chłopca. Wyciągłam butelke z wodą utleniona.
- Teraz będzie troszke szczypać - powiedziałam polewajac rane wodą. Noah syknoł z bólu. Odłożyłam butelke na blat. Wyciągłam z apteczki plaster i nakleiłam go na kolana chłopca. - brawo byłeś bardzo dzielny. Cato podaj mi woreczek. - blondyn podał mi woreczek z wodą. Owinełam go w żółta scierke i przyłożyłam do głowy Noah.
- Mamo to jest zimne.- powiedział odsuwajac głowe.
- Noah - powiedziałam bezsilnie - musi być zimne inaczej będziesz mieć wielkiego guza.
- Nie chce tego - powiedział zasłaniając sie rękami. Weschnełam . Nie miałam już sił.
- Dobrze. nie będę cie już męczyć- odłożyłam worek z powrotem do zamrażarki. Sciągnełam Noah z baltu. - baw sie grzecznie i nie dokuczja Medow- chłopiec pokiwał główką i pobiegł do pokoju. Schowała apteczke do szafki.
- Cato czy ja cie nie prosiłam byś uważał podczas takich zabaw? - zapytałam scierajac blat- dobrze wiesz ze masz wielką siłe a Noah jest słaby.
- Wiem Clove. Przepraszam . Chce przekażać mu to co umiem . Co jeśli kiedys mnie zabraknie ? Ktoś musi bronić ciebie i Medow- powiedział obejmując mnie w tali.
- Następnym razem uważaj dobrze ? - skinoł głową. Przymrużyłam oczy. Cato pocałował mnie w usta. Było to krótki , szybki pocałunek.
- Mamo , tato zobaczcie. Wujek August jest w telewizji ! - zawołał Noah. Obudwoje poszliśmy do salonu. Miał racje. Prezydent Snow mianował właśnie August na genarała Strażników Pokoju. Moje oczy sie rozszerzyły. To wróżyło kłopoty.
CZYTASZ
Zwycieżcy Z Drugiego Dystryktu
Short StoryOpowiadanie z Igrzysk Śmierci . Pisane oczami Clove dziewczyny z dwójki . Czy poradzi sobie w sprawach rodzinnych i sercowych a co najważniejsze czy wygra Igrzyska i czy będzie musiała zabić Catona ? Pełna akcji i wzruszeń historia o problemach dzi...