5. Nie oddam cię nikomu.

12.7K 907 582
                                    

Wyskoczyłem z objęć Bill'a jak oparzony. Lekko podenerwowany demon obserwował mnie jak w pośpiechu zakładałem na siebie świeżę ubrania,jednocześnie krzątając się po pokoju jak nienormalny. Ubrany w białą bluzkę z nadrukiem Wieży Eiffla oraz granatowe rybaczki ruszyłem w stronę łazienki. Brązowe kudły zaczesałem do tyłu,dodając sobie tym bardziej dojrzały wygląd. W pośpiechu wyszorowałem zęby i ponownie ruszyłem do sypialni. O dziwo Bill dalej tam siedział,jakby czekając aż w końcu wyjaśnię mu o co chodzi. W lewej ręce trzymał książkę,lecz jego wzrok skierowany był na malutkie okno. Ostrożnie przekroczyłem próg i otworzyłem szafkę z bielizną,wyciągnąłem parę skarpetek i chcąc już wyjść powoli się wycofałem.

- Czekaj. - dobiegł mnie zachrypnięty głos. - O której zamierzasz wrócić?

- Postaram się jak najszybciej. - odpowiedziałem,patrząc na goły tors demona.

Cipher prychnął,przywracając mnie z zamyśleń. - Mało ci po wczorajszym? - spytał oblizując dolną wargę.

Poczułem,że mimo woli cały się czerwienie na twarzy,szybko zjechałem wzrokiem na zegar,uświadamiając sobie,że do umówionej godziny zostało niecałe 5 minut. Nie żegnając się z Billem szybko założyłem czarne trampki i wybiegłem z Chaty. Biegłem ile sił w nogach,co parę chwil zatrzymując się aby móc nabrać powietrza w płuca i ponownie wracałem do morderczego biegu. Zatrzymałem się tuż przed posiadłością Northwestów. Stałem jak słup soli wpatrując się w gigantyczny budynek,oraz otaczający go kwiecisty ogródek. Pełen obaw czekałem na znajomą postać,a w głowie przewijały mi się myśli,że przez moje spóźnienie dziewczyna mogła mieć do mnie uraz lecz szybko odpędziłem myśli gdy ktoś zasłonił mi obraz swoimi rękoma. Usłyszałem cichy chichot,który zdemaskował blondynkę. Odetchnąłem z ulgą.

- Cześć Dipper. - przywitała się Pacifica tuląc się do moich pleców. - Myślałam,że już nie przyjdziesz.

Dziewczyna odsłoniła moje oczy,dzięki czemu mogłem przyjrzeć się jej dzisiejszemu wyglądowi. Czarne leginsy,za duża bluza o kolorze intensywnego różu oraz adidasy. Uśmiechnąłem się gdy dziewczyna próbowała ze swoich włosów na szybko zapleść warkoczyka,ale jej to nie wychodziło. Przybliżyłem się do niej i bez zbędnych komentarzy zacząłem plątać blond kosmyki tworząc warkocz. Blondynka nie odzywała się,jednak byłem pewny,że za chwilę obsypie mnie masą pytań. Nie myliłem się.

- Umiesz robić warkocze? - spytała dotykając fryzury.

- Owszem. Mabel mnie nauczyła. - odparłem zgodnie z prawdą.

- Może teraz ty mnie nauczysz. -  uśmiechnęła się lekko. - Każda moja próba zrobienia warkoczy kończy się niepowodzeniem. 

Obydwoje wybuchliśmy śmiechem,dostrzegłem jak dziewczyna ociera łzę przy kąciku oka. Był to miły widok. Szczerze,mógłbym spędzić w towarzystwie Northwest całe wakacje. Pacifica jest teraz taka zabawna,miła,urocza ... mógłbym tak wymieniać w nie skończoność. Ideał kobiety.

- Ziemia do Dippera. - dziewczyna pomachała rękoma tuż przed moją twarzą. - Idziemy?

Przytaknąłem kiwnięciem głowy. Obydwoje ruszyliśmy.Blondynka była na przodzie a ja pozwalałem jej mnie oprowadzać. Mimo mojego wyjazdu z Wodogrzmotów i tak długiej nieobecności w miasteczku. Mało co się zmieniło. Nim zdążyłem zadać podstawowe pytanie. " Daleko jeszcze? " Pacifica uprzedziła mnie gestem ręki wskazując na rozmaite budowle i pola golfowe. 

- Dzień dobry,proszę o dwa wejścia. - rudowłosa kobieta w budce po kilku dobrych minutach zaszczyciła nas swoją uwagą odkładając magazyn dla zdesperowanych kobiet po czterdziestce,które w duchu mają jeszcze nadzieje na młodzieńczy wygląd i figurę modelki. Wyjęła dwie karteczki i podała je dziewczynie. Pacifica chciała zapłacić za siebie i za mnie,lecz w ostatniej chwili wyprzedziłem dziewczynę płacąc za nas oboje.

Wygrany w kasynie | Yaoi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz